Skocz do zawartości

Marcin_K

Members
  • Postów

    167
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marcin_K

  1. Browar Stu Mostów odtworzył po 250 latach sławne wrocławskie piwo Schöps

    Za sprawą tego piwa wrocławianie i turyści mogą się przenieść w czasie i poczuć jak dawni mieszkańcy Breslau. Choć nie zachowała sie receptura, Schöps, najsłynniejsze piwo Wrocławia został odtworzony po 250 latach w Browarze Stu Mostów. Od 22 września piwny symbol Wrocławia jest dostępny w wybranych pubach i multitapach.

     

    Uroczystą premierę Schöps miał w obecności wrocławskich browarników i piwowarów z ponad 25 krajów. Mieli okazje go spróbować uczestnicy Symposium EBC - europejskiego spotkania naukowców i technologów piwowarstwa, które po raz pierwszy odbywało się w Polsce, właśnie we Wrocławiu. Jak podkreślają założyciele Browaru Stu Mostów, Arletta i Grzegorz Ziemien, piwo to część historii i tożsamości Wrocławia, a projekt przywrócenia Schöpsa miastu to część działań całego wrocławskiego środowiska piwowarów, miłośników piwa i miasta.

     

    Przywrócili smak po 250 latach

    Międzynarodowy zespół piwowarów, technologów i historyków ponad rok pracował nad odtworzeniem zapomnianej receptury. Bardzo pomógł Andrzej Urbanek, historyk który od lat zbiera informacje dotyczące zapomnianych stylów piwa, studiuje archiwa na Dolnym Śląsku i w Niemczech.

     

    Przez 200 lat uznawano go za czołowe w naszej części Europy. Zachowały się kwieciste opisy smaku, ale nie znaleźliśmy nawet fragmentu receptury. Postanowiliśmy więc metodą prób odtworzyć smak, który wyłonił się z ksiąg znalezionych głównie w berlińskich bibliotekach – opowiada Arletta Ziemian. Z nich dowiedzieli się, że Schöpsa warzono od połowy XVI do połowy XVIII wieku, że przyniósł miastu sławę, był magnesem i celem przyjazdów do Wrocławia. – Jego receptura odtworzona została na bazie wiedzy o tym jak wyglądało piwowarstwo tamtych czasów i doświadczenia najlepszych ludzi z branży – dodaje. Okazało się, że było to piwo ze słodu pszenicznego. To utrudniało filtrację, dlatego, by wspomóc ten proces, w zbiornikach układano suchą słomę. Pomysłodawcy odtworzenia piwa podjęli też decyzję o filtracji przez słomę, by sprawdzić jak wpłynie piwo. Zwrócili się również o pomoc do belgijskiego Leuven Institute for Beer Research, który posiada wiele zapomnianych szczepów drożdży.

     

    Jak się okazuje piwa odgrywały dużą rolę w diecie naszych przodków.

     

    – W dobie coraz bardziej popularnych piw rzemieślniczych, zdominowanych przez mocno chmielone IPA, warto zwrócić uwagę na piwa warzone niegdyś przez naszych przodków. Miały duże znaczenie dla ich stylu życia i codziennej diety. Jednym z takich stylów jest warzone niegdyś mocne piwo pszeniczne – wrocławski Schöps. Reaktywując ten styl Browar Stu Mostów odtwarza prawdziwą legendę – uważa Andrzej Urbanek, pasjonat i piwowarski ekspert, jeden z członków zespołu, któremu zawdzięczamy możliwość degustowania trunku sprzed dwóch i pół wieku.

     

    Łyk historii

    Schöps to najsławniejsze piwo we Wrocławiu. Warzony był pod marką Wrocławia już przeszło 500 lat temu, przynosząc miastu sławę i renomę. Około połowy XVI wieku warzony w grodzie nad Odrą Schöps (baran) stał się znany i ceniony na przeszło dwa stulecia daleko poza granicami Śląska. Uznawany za czołowe piwo w tej części Europy pojawia się po raz pierwszy z nazwy w źródłach w 1553 roku, kiedy to rada miasta w Brzegu zakazała jego wwozu. Zapewne był Schöps warzony dużo wcześniej, czytamy bowiem w źródłach, iż „piwo wrocławskie” cieszyło się uznaniem w kilku śląskich miastach już w pierwszej połowie XVI wieku.

     

    Z okazji premiery wydano też specjalną broszurę na temat wrocławskiego Schöpsa. Dostępna jest ona w centrach informacji miejskiej oraz wielu wrocławskich pubach i specjalistycznych sklepach. Można ją również ściągnąć ze strony – 100mostow.pl

     

    Dodatkową atrakcją są przygotowane przez restaurację Concept Stu Mostów specjalne historyczne precle, z kminkiem i gruba solą, robione na Schöpsie.

     

     

    źródło: http://www.wroclaw.pl/browar-stu-mostow-odtworzyl-po-250-latach-slynne-wroclawskie-piwo-shops

     

  2. Cukier rozrobie z niewielką ilością ciepłej wody i po ostudzeniu zadam do wiadra z którego po wymieszaniu będę nalewał piwo, jednak nurtuje mnie fakt, że taki roztwór jest gęstrzy od samego piwa i czy nie opadnie na dno przez co pierwsze piwa będą przegazowane a ostatnie nieodgazowane?

    Cukier pogotuj z 5 minut. Roztwór przygotuj o takim samym blg co piwo i delikatnie wymieszaj.
  3. Hmm, ale mam nadzieję, że nie szynka i kiełbasa.

     

    Jak będzie za mocna to następne rozcieńczę zwykłym pszennym słodem.

    Przyjemny dąb. W obu przypadkach "rozcieńczony" w tej samej proporcji. Weyrmann znikł pod chmielem natomiast Viking przykrył resztę aromatów. Zobaczymy jak się ułoży w trakcie leżakowania.
  4. Wystawa "GNIEŹNIEŃSKIE BROWARY z cyklu kolekcjonerzy w Muzeum" powstała we współpracy z Panem Januszem Kubackim-Gorweckim, birofilem, miłośnikiem i pasjonatem piwa. Pan Kubacki-Gorwecki jest także znawcą stylów piwnych i kolekcjonerem rekwizytów związanych z piwem, takich jak etykiety, butelki czy naczynia. Jest także członkiem Klubu Przyjaciół naszego Muzeum.

     

    Zbieracka pasja rozpoczęła się od schowanego na pamiątkę kapsla po piwie. Potem okazało się, że w rodzinnym domu jest sporo przedwojennych birofiliów, a dziadkowie kolekcjonera przed wojną i po jej zakończeniu prowadzili rozlewnię piwa browaru ostrowskiego i sieradzkiego. Znalezione przedmioty zainicjowały pasję zbierania i pozwoliły rozpocząć wymianę z innymi kolekcjonerami. Początki kolekcji były chaotyczne, stopniowo zaczęła się selekcja i specjalizacja, czyli zainteresowanie tym, co związane z piwem i jego produkcją na terenie Wielkopolski, a w szczególności w Gnieźnie.

     

    Wystawa o gnieźnieńskich browarach jest indywidualną opowieścią pasjonata i znawcy tematu, którego muzealnicy z naszego Muzeum  zaprosili do współpracy. Instytucjonalne wsparcie organizacyjne Muzeum pozwoliło uruchomić wystawienniczy projekt, gdzie prywatne spotyka się z publicznym. Efektem wspólnego działania jest wystawa złożona z kolekcji Pana Janusza i zbiorów Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, wzbogacona o wybrane eksponaty wypożyczone z Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie i materiały Archiwum Państwowego w Gnieźnie.

     

    Ekspozycja pokazuje w układzie chronologicznym dzieje wytwarzania piwa w Gnieźnie. Zadanie jest trudne ze względu na niewielką liczbę zachowanych do naszych czasów pamiątek. Opowieść rozpoczynamy od najdawniejszych wzmianek i zabytków związanych z XVI, XVII i XVIII-wiecznymi cechami piwowarów w Gnieźnie. Zdecydowana większość eksponatów odnosi się do rozwoju przemysłu browarniczego w XIX i XX wieku w Wielkopolsce, a szczególnie w Gnieźnie.

     

    Pokazujemy, jak ważną gałęzią lokalnej wytwórczości było warzenie piwa w przeszłości tego regionu. Wiek XIX to początek produkcji piwa na skalę przemysłową, a także ważni odbiorcy wytwarzanego trunku – napływająca do Gniezna ludność pochodzenia niemieckiego i pruscy żołnierze stacjonujący w mieście w koszarach. To z tego okresu pochodzi kufel na nóżce ze szlifowanego szkła, jeden z najcenniejszych birofiliów Janusza Kubackiego-Gorweckiego.

     

    Ze zbiorów kolekcjonera wyróżniają się liczne porcelanki, czyli wykonane z białej porcelany kapsle na sprężynie, zawierające nazwy niemieckich i polskich browarów oraz rozlewni piwa na terenie Gniezna. Inne ważne pamiątki, to butelki ze słynnego Browaru Gnieźnieńskiego Braci Koteckich. Pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego młodzi piwowarzy przejęli w latach 20. XX wieku w pełni wyposażony niemiecki browar po Emilu Welschu usytuowany przy ul. Witkowskiej. Rozpoczęli produkcję piw - cenionych i nagradzanych. Ten najsłynniejszy z browarów gnieźnieńskich został doszczętnie zniszczony podczas działań wojennych. Choć do dziś trafiają się na aukcjach związane z nim pamiątki, stanowiąc prawdziwy kolekcjonerski rarytas.

     

    W aranżacji wystawy wykorzystaliśmy współczesne skrzynki, które są nośnikami historycznych wiadomości i ciekawostek związanych z piwem. Skrzynki wiążą nas również  z dzisiejszymi czasami, w których kwitnie amatorskie rzemiosło browarnicze, a produkty lokalnych browarów cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Dwa takie browary - Browar Fortuna w Miłosławiu i Browar Niechanowo - zaprosiliśmy do współpracy przy organizacji tej wystawy.  

     

     

    Źródło: 

    http://muzeumgniezno.pl/pl/aktualnosci/399

  5. W ostatni weekend odbyła się X misja rozpoznawcza nad jeziorem Drawsko. Nurkowie odnaleźli co najmniej kilka interesujących przedmiotów, o których wkrótce poinformujemy. Jednym ze znalezisk jest około 100-letnia beczka po piwie.

     

    – Beczka leżała na 17 metrach głębokości, około 30 metrów od brzegu – relacjonuje Dariusz de Lorm ze Szkoły Nurkowania ANDAtek, który kierował pracami nurkowymi.

     

    Większa część artefaktu zanurzona w mule zachowała się w bardzo dobrym stanie, cześć wystająca ponad – w nieco gorszym. Z napisów na przedmiocie wynika, że to beczka pochodząca z browaru w Słupsku. Odnalazła ją Renata Maj i Krzysztof Niecko z Klubu Nurkowego „Rekin”. Trudno powiedzieć, w jaki sposób znalazła się w czaplineckim jeziorze.

     

    – W trakcie prac podchodzili do nas mieszkańcy i turyści obserwujący akcję. Mówili, że w pobliżu jeziora była niegdyś restauracja, z której może pochodzić ta beczka. Poza tym w Czaplinku przed wojną miał także działać miejscowy browar – dodaje pan Dariusz.

     

    (...)

     

    Źródło i więcej zdjęć:

    http://jeziorotajemnic.pl/zloty-trunek-wydobyty-z-jeziora-tajemnic/

    post-16756-0-95107600-1473537445_thumb.jpg

  6. Odnalazł recepturę i odtworzył średniowieczne piwo ze Strzegomia!

    Michał Wyszowski | Utworzono: 2016-09-05 07:52 | Zmodyfikowano: 2016-09-05 07:52

     

    Kolejne niesamowite historyczne śledztwo na Dolnym Śląsku. Piwo wraca po kilku wiekach przerwy. Białe piwo pszeniczne ze Strzegomia było prawdziwym hitem, zwłaszcza w XIV, XV i XVI wieku. Sprzedawane na terenie całego Śląska, m.in. w słynnej wrocławskiej piwnicy świdnickiej. W pewnym momencie zaczęto dodawać do niego glinkę leczniczą ze Strzegomia i sprzedawać jako piwo lecznicze.

     

    Od wojny trzydziestoletniej produkcja piwa malała, w końcu stanęła, a przepis zaginął. - To, że udało się go znaleźć to efekt kilkunastu lat pracy i współpracy z wieloma archiwami. Udało się w archiwum czeskim – mówi Krzysztof Kaszub. Regionalista nie zdradza szczegółowego przepisu, mówi, że strzegomskie „białe” to umiejętna kompozycja jęczmienia, pszenicy oraz odpowiedniego szczepu drożdży.

     

    Jego warzenie nie było proste, udało się za trzecim podejściem w lipcu. Piwo nie było sprzedawane, a cały projekt nie miał charakteru komercyjnego. - Mam nadzieję, że w przyszłości stanie się to naszym lokalnym trunkiem – podsumowuje Krzysztof Kaszub.

     

     

     

    Źrodło i zdjęcia:

    http://www.radiowroclaw.pl/articles/view/58012/Odnalazl-recepture-i-odtworzyl-sredniowieczne-piwo-ze-Strzegomia

     

  7. Przy okazji podepnę się jeszcze pod pytanie o gatunek chmielu. 

    Zgodnie z tym co uprzednio napisałem nauczyłem się już, że dziki chmiel specjalnie wartości nie przedstawia. Natomiast trafiłem (przypadkiem przechodząc z tragarzami) na prawdziwego króla szyszek. Największe szychy mają po 6 cm. Średnio 4-6 cm. 

    Zamierzam dla przygody spróbować pobawić się w zrobienie sadzonek.

     

    Pytanie - czy to Sybilla? (wnioskuje po rozmiarze szyszek)

     

    post-16756-0-92745700-1473449810_thumb.jpg

    post-16756-0-75740800-1473449834_thumb.jpg

    post-16756-0-64167000-1473449855_thumb.jpg

    post-16756-0-54815200-1473449896_thumb.jpg

  8. Nie odrobiłem lekcji i nie byłem przygotowany na aż takie kłopoty z filtracją. Koniec konców zrobiłem podejście drugie i dodałem 100g marynki. Tylko to miałem w szyszkach. Wg BS sama marynka dała mi prawie 34 IBU. W trakcie długiej filtracji próbowałem rozkminić ile tak naprawdę alfakwasów może uledz izomeryzacji i na ile obliczenia BS są słuszale nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi. Brzeczkę smakowałem była gorzka, fajnie pijalna o ile tak o brzeczce można mówić, na goryczkę poszło jeszcze 10g lomika (warka 10l) zamiast 20g.
     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.