krogo
Members-
Postów
19 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez krogo
-
Ja od samego początku założyłem, że nacięcia mają być od spodu. Cały późniejszy proces był już konsekwencją tego założenia. Ale w sumie to nie ma znaczenia. Niektórzy używają podobne filtry z nacięciami od góry i też są zadowoleni. Twój sposób pozwala ominąć dwie trudności, które napotkałem przy wykonaniu filtra: wygięcie rurki (bo u mnie jest ona z twardej miedzi i stosunkowo dużej średnicy) i zrobienie bardzo wąskich nacięć.Rzeczywiście zginanie ponacinanej rurki jest banalnie proste - można to zrobić nawet na kolanie. Tylko jedna uwaga. Stop o nazwie "cyna lutownicza" zawiera ołów a tego nie chciałbym wkładać do brzeczki. Dlatego do lutowania zastosowałem "srebro techniczne" - dostałem kawałek od znajomego. Nie wiem doskładnie jaka jest zawartość tego "srebra" ale podobno ołowiu w nim nie ma.
-
Jak już napisał dziadek fermentator z tworzywa ma wiele zalet w stosunku do szklanego gąsiora. Nie tłucze się, łatwo go umyć i usunąć osady, które powstają na ściankach w czasie fermentacji burzliwej, łatwo zebrać drożdże z powierzchni czy pobrać próbkę fermetującego piwa. Zdecydowana większość domowych piwowarów używa właśnie takich (niekoniecznie z BA - choć akurat te są niezłe). Ja natomiast używam szklanych gąsiorów (50 - 60 litrów) zarówno do burzliwej jak i do cichej fermentacji, zamykam je rurką z wodą (również podczas burzliwej) i nie zamierzam tego zmieniać. Wiaderka z tworzywa przydają się i tak - zarówno podczas warzenia jak i rozlewu.
-
Ja też filtrowałem kilka warek wykorzystując wiaderka (nawierciłem około 1500 o średnicy 2mm) i w zasadzie byłem zadowolony. Do czasu aż wypróbowałem filtr "dogarnkowy" z rurki (opisywałem go w innym temacie w dziale sprzęt). To tak jakby porównywać malucha do mercedesa. Oba dowiozą Cię do celu. A tak konkretnie to w filtrze "wiaderkowym" otwory 2mm są stanowczo za duże. Powinny być nie większe niż 1mm i zdecydowanie więcej. Największą zaletą filtra z rurki jest dla mnie (poza błyskawiczną filtracją) brak konieczności przelewania gorącego zacieru. Przy typowej warce było to trudne a teraz zacierając 10kg słodu w 30l wody byłoby to całkowicie niewykonalne. Czytając wypowiedzi osób, które filtrują oplotem z wężyków do wody dochodzę do wniosku, że taki filtr ma te same zalety a jest znacznie prostszy w wykonaniu.
-
Drożdże Wyeast Czech Pils wytwarzają podczas fermentacji stosunkowo dużo związków siarki (które zanikają podczas dojrzewania). Może to z tego powodu zapach wydaje Ci się nieco inny.
-
Ten opis na stronia BA jest ścisły i jak najbardziej poprawny. Nie ma też żadnych przeszkód, żeby na jego podstawie wpisać w arkusz kalkulacyjny prostą formułkę. Podejrzewam, że taki sam problem miałbyć gdybyś do refermentacji użył glukozy czy cukru (odpowiednio przeliczając ilość). Moim zdaniem wyprodukowałeś "granaty" nie z powodu zbyt dużej ilości cukrów dodanych do refermentacji ale z niedostatecznego odfermentowania brzeczki przed butelkowaniem. Fermentacja tak gęstej brzeczki jak w przypadku portera (o ile mówimy o porterze bałtyckim) jest o wiele trudniejsze i trwa znacznie dłużej niż w piwach lekkich (szczególnie gdy stosuje się taką samą dawkę drożdży a fermentacja odbywa się w dolnym zakresie temperatur lagerowych).
-
Wobec tak powalającego zainteresowania chyba możemy sobie odpuścić. Ewentualnie spotkanie może być bardziej kameralne niż w lokalu. Nazwijmy to wproszeniem się na kawę przy najbliższj okazji (np. przy odbiorze towaru - tym razem postaram się odebrać osobiście).
-
Ależ skąd. To całkiem blisko - prawie po sąsiedzku. Kilka (-dziesiąt?! ) lat temu pokonywałem trasę Rzeszów - Wrocław i Wrocław - Rzeszów tak 2 -3 razy w miesiącu (PKP). I tak przez 5 lat. Idzie się przyzwyczaić. Miło wspominam
-
Wariant bieszczadzki jest super ale ja się nie wyrwę. Jakiś wieczór na miejscu byłoby mi łatwiej wygospodarować ale na pewno nie w tym terminie.
-
A nie wystarczy kranówkę przegotować, zostawić do wystudzenia i odstania a potem zlać, pozostawiając osady? W jakimś stopniu na pewno to pomoże. Nie wiem tylko czy tyle Ci wystarczy.
-
Chyba (niestety) masz rację. A może byśmy tak postawili na młode pokolenie? (jakaś akcja propagandowa w przedszkolu - oczywiście tylko z zakresu śrutowania - w ramach zajęć z wychowania fizycznego) No to mamy zaplanowane spotkanie podkarpackie ze wskazaniem na Małopolskę
-
Nie widzę przeszkód. Udział wstępnie potwierdzam. Ostatecznie zadeklaruję się jak będzie ustalony termin i lokalizacja. Co do lokalizacji to dla mnie może być równie dobrze Rzeszów jak i Strzyżów. Pozdrawiam Krzysiek
-
Również popieram! Najpierw trzeba poczytać i pomyśleć. Poza browamator.pl i browar.biz przyda się też jakaś wyszukiwarka (np. google.pl) czy encyklopedia (np. pl.wikipedia.org). Zadawane na forum pytania w stylu "Co to jest Blg?" czy "Co to jest brzĘczka?" potrafią nawet najspokojniejszych wyprowadzić z równowagi lub zniechęcić do jakiejkolwiek pomocy. Ja też zaczynałem od razu od piwa zacieranego bo stwierdziłem, że nie chcę używać produktów "identycznych z naturalnym". Wcześniej przez kilka dni przeglądałem wszystkie możliwe strony na ten temat - oswajałem się z pojęciami i poznawałem procesy. Pewnie łatwiej było zamówić jakąś książkę i przyswoić tę wiedzę w uporządkowanej postaci. Niestety brakło mi cierpliwości żeby czekać na książkę. Z tego samego powodu przy pierwszym zacieraniu nie miałem jeszcze potrzebnego sprzętu więc była to całkowita prowizorka. Ale o dziwo piwo wyszło zupełnie sensowne (wtedy byłem nim zachwycony) choć w nieświadomości wybrałem wcale niełatwe piwo (zestaw Plis z Browamatora).
-
Ja też ponad 10 warek filtrowałem "wiaderkami" własnej konstrukcji. Podobnie jak w tych z Browamatora - w jednym zamocowałem kranik a w drugim nawierciłem dziurki w dnie. Tyle tylko, że było ich znacznie więcej - około 1500. Niestety błędem było to, że dziurki miały zbyt dużą średnicę (2 mm) i przy zbyt drobnym śrutowaniu się przytykały. Ale zaletą fitrów dogarnkowych jest nie tylko krótszy czas filtracji. Unikamy w ten sposób konieczności robienia "podbicia" i przelewania zacieru z baniaka do kadzi filtracyjnej. Pierwsze warki robiłem po 20 litrów więc było to jeszcze wykonalne. Po zwiększeniu skali do 40 - 50 litrów to już jest problem. A poza tym dodatkowe wiaderka do mycia - a te z kranikiem i dziurkami nie szorowało się wcale łatwo. Koszt takiego filtra jak mój rzeczywiście nie jest duży ale, żeby to solidnie zrobić to trochę się trzeba napracować. Na pewno łatwiej jest wykorzystać oplot z wężyka ciśnieniowego. Nigdy takiego nie używałem (też się obawiałem, że się spłaszczy pod więżarem młóta) ale czytałem wiele pochlebnych opinii na ten temat. Zawsze zastanawiało mnie też jak taki oplot z wężyka wyczyścić po użyciu - tak, żeby do następnego warzenia nie zaczęły w nim gnić i pleśnieć resztki młóta. W przypadku mojego filtra z rurek jest to dość proste. Najpierw go płuczę bieżącą wodą a potem wkładam do umytego baniaka, wlewam na dnio kilka litrów wody i przez jakiś czas gotuję. Następnie przy pomocy rurki silikonowej (tej samej co przy filtrowaniu) przedmuchuję filtr oraz zasysam i zlewam wrzątek. Wydaje mi się to wystarczające.
-
Z mojej praktyki bardzo dobrze (wydajność na poziomie 70%). Z kilku powodów. Po pierwsze przy tak wąskich nacięciach można bardzo drobno śrutować słód i mimo to filtr się nie zatyka. Po drugie filtracja jest błyskawiczna: około 20 litrów brzeczki przedniej (7,5 kg słodu zacierane w 26 litrach wody) filtruje się w mniej niż 5 minut. Dzięki temu zmieniłem sposób wysładzania: brzeczkę przednią odsysam do końca (zadławiając przepływ pod koniec), potem do młóta dolewam 12 litrów wody 75°C, mieszam, czekam kilka minut na ułożenie złoża i znowu odsysam. I jeszcze dwa razy po 8 litrów. Stężenie ostaniej brzeczki jest na poziomie 2 Blg. Filtrat idealnie klarowny.
-
Ja też I też zero kwasów. Ale u mnie to tylko 14 zacieranych warek (średnio po 40 litrów).
-
Ręczna piłka do metalu z wąskim brzeszczotem. Standardowe brzeszczoty robią nacięcie szersze niż 1 mm. Znalazłem jednak w sklepie znacznie węższe (około 0,7 mm). Rurki i lut sam mu dostarczałem więc wiem co to było. Lut to tzw. srebro techniczne. Podobno nie zawiera to domieszki ołowiu ani cyny. Tak, żeby dobrze leżał na dnie (dno baniaka nie mam płaskie tylko profilowane. Średnica filtra jest o około 2-3 cm mniejsza niż wewnętrzna średnica baniaka. Jest to bez znaczenia właśnie z tego powodu, że potem brzeczka przez godzinę jest gotowana i w ten sposób dezynfekowana. A poza tym staram się nie pluć do rurki Ryzyko zakażenia istnieje na każdym etapie - szczególnie po gotowaniu i schłodzeniu (choćby od tego co fruwa w powietrzu). A właśnie na tym etapie konieczne jest napowietrzenie brzeczki. Myślę, że należy dbać o czystość i sterylność procesów ale nie dajmy się zwariować.
-
No to mamy wszystko jasne. Podczas przechowywania chmielu następuje bardzo istotna degradacja alfakwasów - nawet jeśli jest szczelnie zapakowany (inną kwestią jest utrata aromatu). Jest to bardzo zależne od temperatury przechowywania. Przyjmuje się, że w temperaturze pokojowej może to być nawet kilkadziesiąt procent rocznie. Dlatego niektórzy stosują długie przechowywanie chmielu w zamrażarce. Szczerze polecam zarejestrowanie się w browar.biz. Warto. Nie umniejszając roli portalu piwo.org to jednak browar.biz jest największą (i chyba najstarszą) społecznością piwowarów domowym. Jego forum to prawdziwa kopalnia wiedzy nie tylko dla początkujących. Pozdrawiam
-
To może dorzucę jeszcze od siebie fotki mojego filtra, wykonanego z rurek miedzianych. Wykonanie nie było całkiem proste (musiałem prosić o pomoc "fachowca") ale efekt końcowy całkowicie to rekompensuje. Wcześniej filtrowałem "wiaderkami" ale tego w ogóle nie można porównywać. Najważniejsze dla prawidłowego działania takiego filtra są bardzo wąskie nacięcia - w moim wypadku 0,7mm (planowałem 0,5mm ale nie miałem czym naciąć tak wąskich szczelin). Na koniec zakładam rurkę silikonową i zasysam. Jeśli rurka jest wystarczająco długa (u mnie 1m) to nie ma niebezpieczeństwa poparzenia - tym bardziej, że jest przeźroczysta i podczas zasysania widać brzeczkę.
-
To zależy do czego porównujesz. W typowym Porterze Bałtyckim (jeśli o takim rozmawiamy) dominuje charakter słodowy a goryczka od chmielu (IBU) powinna być w przedziale 20 - 40 a więc nawet dwukrotnie mniejsza niż w typowym pilsie, do którego większość z nas jest przyzwyczajona. Oczywiście każdy powinien warzyć takie piwo jakie mu smakuje ale do czasu wypracowania własnego stylu warto się sugerować opisem stylów, które są wynikiem, często wielowiekowych, doświadczeń. Podobnie jak Seta, ja też bym się wstrzymał z dochmielaniem. Zrobiłem już tyle przechmielonych piw, że teraz na to uważam. A swoją drogą w wielu, dostępnych w necie receptuarch czy opisach na formum, zamieszczane są takie ilości chmielu, że teoretycznie wyliczona goryczka powinna być na tyle wysoka, że wypicie takiego piwa byłoby raczej niemożliwe. Jeśli nie masz dużego doświadczenia z porterami to polecam np. świetny artykuł Czesa http://browar.biz/artykuly.php?id=111&str=0