Wybór jednak padł na recyrkulację. Na pierwszym testowym zacieraniu z przygodami (zatkałem dno ?) uzyskałem efektywność 88%, czyli nie najgorzej zwłaszcza, że nie wysładzałem do końca tylko jakoś do 6BLG, bo mi się już w garze nie mieściło. Muszę jedynie ogarnąć wyliczanie objętości (słód - woda), bo ze względu na dość wysoko zamontowany kran na podbicie wchodzi 7L wody. Jeszcze tylko jakaś warstwa termoizolacyjna, sterowanie grzałką, szybkozłączki do węży i deszczownia. Muszę pokombinować też z umieszczeniem termometru bo pod garem (zamiast oryginalnego termostatu) pokazuje co innego niż w cieczy. I tak już jest o wiele bardziej komfortowo i przy okazji wydajniej niż na sraczwężyku ?. Pompka z AE też bez problemu daje radę.
Pewnie, że mógłbym kupić gotowca za 3k, ale gotowe sprzęty nie są dla mnie warte nawet połowy tych pieniędzy, zwłaszcza że wszystko (z elektroniką włącznie) sam jestem w stanie sobie złożyć od podstaw. Idąc dalej, po co kupować automatyczny gar jak prościej byłoby kupić mały browar, w którym ludzie by spełniali nasze zachcianki. A tak dalej trzeba się babrać z zacieraniem, gotowaniem i co gorsza sprzątaniem ?