-
Postów
70 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez mat159
-
-
@zielu daj znać jak już te dyplomy wyślecie
-
mat159@gmail.com - Mateusz Bardziński
-
Nakryj, żeby nic tam nie wpełzło, na przyszłość najlepiej zrezygnować z rurek i zawsze fermentować na rozszczelnionym wieku. Oczywiście, również nakryte, odizolowane, żeby jakiś robaczek czy inna muszka się tam nie dostała.
Możesz wyjaśnić dlaczego rozszczelnione wieko jest lepsze niż rurka? Pytam całkowicie z ciekawości.
-
(...)
Wszytko ok, tylko jako chemika drażni mnie określanie estrów jako "kombinacji" kwasu i alkoholu. Poprawniej byłoby napisać np. o octanie etylu, że jest to "produkt reakcji kwasu octowego i etanolu".
Lista którą na koniec załączasz wg mnie nie wymaga zapisu "Heksanian etylu - kwas kapronowy + etanol " gdyż rozłożenie "kwas kapronowy + etanol" nie wnosi właściwie żadnej informacji.
Co do ferulic acid - poprawne tłumaczenie to kwas ferulowy. Słowo "Ferulikowy" to angielska kalka, nie powinno się jej używać. Analogicznie, propionic - propionowy, a nie propionikowy.
-
A ja pozwolę sobie się nie zgodzć Aldehyd waniliowy = wanilina, ergo kwasy i tym samym estry też będą waniliowe, a nie wanilinowe. Dodatkowo octan w jęz. angielskim jest odpowiednikiem polskiego oktan, więc tym bardziej nazwa jest dziwaczna.
Nie ma w nomenklaturze czegoś takiego jak kwas czy aldehyd waniliowy. Po prostu taka nazwa nie funkcjonuje, chyba że zwyczajowo, ale nie w nauce.
Jest kwas wanilinowy, wanilina - czyli aldehyd, ale nie używa się w literaturze określeń "waniliowy". Wiem, że logika może co innego mówić, ale takie jest po prostu przyjęte nazewnictwo naukowe.
Co do słowa "octan" - z kontekstu wynika że zostało one już przetłumaczone, bo traktując je jako "oktan" nie ma to żadnego sensu.
-
Teraz estry.
Jak będzie po polsku:
Octan 2-pennylethyl coś tu jest nie tak w tej nazwie, jesteś pewien, że tak właśnie brzmi? pewnie 2-phenylethyl, czyli octan 2-fenyloetylu
Ethyl propionate Propionian etylu
Propionic acid Kwas propionowy
Ethyl ferulate Ester etylowy kwau ferulowego
Ethyl vaniliate Ester etylowy kwasu waniliowego wanilinowego
Vanilic acid Kwas waniliowy wanilinowy
Ethyl decanoate Dekanian etylu
Caprylic acid https://en.wikipedia.org/wiki/Caprylic_acid
Ethyl octanoate Oktanian etylu
Capric acid Kwas dekanowy
Caproic acid kwas kapronowy
Pozwoliłem sobie dopisać uwagi
-
W dobrze zrehydratyzowanych drożdżach suchych jest tyle żywych komórek drożdżowych, że zrobienie klasycznego 1-2 l startera tak naprawdę powoduje zmniejszenie liczby drożdży niż ich namnożenie.
Spróbuję znaleźć artykuł w którym przedstawiono badania na ten temat.
Także ja również jestem za zrezygnowaniem ze startera przy suchych, gdyż po prostu nie zwiększa on ilości drożdży.
-
Nie używałem, ale z karty charakterystyki wynika że to roztwór NaOH z podchlorynem, czyli tak jakby ace czy domestos zmieszać z ługiem.
ACE to jest roztwór podchlorynu z ługiem sam w sobie
Porównując karty ACE i tego, to dużo bardziej stężony niż ACE jest, więc polecam odpowiednie środki zabezpieczające przy używaniu.
Z tym że stosunek NaClO:NaOH w ace to ok 5:1 (podają stężenie NaOH <1% a NaClO <5%), a w tym preparacie 2:1 (NaOH 10%, NaClO 20%). W Domestosie jest podobnie jak w ace, tylko więcej detergentu i zagęszczacze.
Bezpieczniejsze niż 5% ług który najczęście stosuje się do dezynfekcji na pewno nie jest Ale przy rozcieńczeniu może wychodzić kosztowo całkiem opłacalnie.
-
Skoro nie ruszyło po 48h, a masz wątpliwości co do jakości drożdży, w dodatku starter też był podejrzany, to nie ma na co czekać i dodałbym sucharów.
-
a do mycia może ktoś używał tego produktu? wygląda całkiem ok pewnie spróbuje przy kolejnym myciu
http://tenzi.eu/artykuły/asortyment/gastro-line/mycie-i-dezynfekcja-zasadowe/gran-clor-2006
Nie używałem, ale z karty charakterystyki wynika że to roztwór NaOH z podchlorynem, czyli tak jakby ace czy domestos zmieszać z ługiem.
Pytanie, jak cenowo to wygląda.
-
Porządne czechosłowackie erlenmajerki Mam u siebie w labie podobne i są wytrzymalsze od tych produkowanych obecnie.
-
Będzie ok.
Temperatura mogłaby być niższa, ale jeśli zachowałeś higienę to powinno wyjść po prostu lekkie, estrowe piwo,
-
-
Jeśli fermentacja dawno się zakończyła (co oczywiście należy sprawdzić), to co w tym złego?
Jak mogła się dawno zakończyć? Co najmniej 7 dni jest gruba piana na powierzchni, kolejne 5 dni BLG jeszcze schodzi w dół więc policz ile to w sumie trwa, nawet jeśli pokazuje niskie BLG to następny pomiar robisz dopiero po 1-2 dniach, nie wiem po co robić sobie na siłę takie stresy...
Chodzi mi o to że uczymy na forum prawidłowych zachowań (kontrola fermentacji na podstawie pomiarów Blg) a później zdziwienie że komuś wyszło, że po 16 dniach butelkuje.
Ja butelkowałem piwo i po 13 dniach, fermentacja była prawidłowa, piwo bez wad, i do tego ani jednego granatu.
Nie piję personalnie, po prostu wszystko zależy od wielu czynników i stwierdzenie że 16 dni to za mało to zbytnie uogólnienie.
-
Jak można zabutelkować piwo w sumie po 16 dniach? Przecież jesteś już przy 10 warce a takie rzeczy robisz....
Jeśli fermentacja dawno się zakończyła (co oczywiście należy sprawdzić), to co w tym złego?
-
'Olać sprawę i zacierać jak zwykle,Polecam ten styl życia
A złotą myśl miałeś już w poście #10
-
Znalazłem w pracy taki termometr:
Wraz z protokołem kalibracyjnym, więc chyba najbardziej wiarygodny.
Postaram się jakoś niedługo posprawdzać swoje termometry.
-
Tutaj termopara^^^^^ w temperaturze około 70°C będzie miała bład +/- 0,7°C i to już mnie urządza. Rozważam zakup, ktoś ma jakieś zdanie na temat urządzenia?
Takie urządzenie ma przynajmniej jasno określoną niepewność, w przeciwieństwie do tanich czujników.
Prawda jest taka, że dostaniesz taką dokładność, za jaką jesteś w stanie zapłacić.
Btw mat159 robisz w zawodzie? Technologie chemiczną na polibudzie we Wrocku kończyłemJa kończyłem chemię na UAM, i dalej tam działam
Piszesz z doświadczenia?Mam kilka termometrów rtęciowych, laboratoryjnych, z różną skalą, które dają dość spójne pomiary.
Mam też całkiem porządną termoparę która była używana jako regulator kriostatu i dla niej pomiar jest zaniżony względem rtęciowych, dodatkowo stabilizowanie trwa dość długo.
Cały czas jestem zdania, że bardzo dużo zależy od mieszania. W tak niejednorodnej cieczy, jaką jest zacier, mamy tak dynamiczny układ że ciężko mówić o wiarygodnym pomiarze. Staram się zwykle mierzyć dokładnie w środku geometrycznym gara, po porządnym zmieszaniu.
-
Ten allafrance jest do bani, w zależności od głębokości zanurzenia (sam zbiorniczek lub na całą długość słupka cieczy wskazującej temperaturę) zmieniał mi wskazania nawet o 5°C. Sprawdź sobie, Twój pewnie też tak ma. Kup sobie z IKEI lub na czujniku ds18b20 z sondą wodoodporną i będziesz miał o dwa nieba dokładniej.
No ale to nic dziwnego - przy analogowym mierzysz z grubsza punkt w cieczy, a temperatura przy powierzchni może się znacznie różnić od tej głębiej.
W przypadku termopary w metalowej obudowie przewodnictwo jest na tyle duże, że sygnał jest uśredniony, zwłaszcza jeśli sonda ma kilka centymetrów.
-
No właśnie.
Czy aby te 1,5° zrobi różnicę. Trzeba pamiętać że optimum pracy enzymów jest jednak dość szerokie, ba, nawet reakcje chemiczne wymagające kontroli temperatury nie potrzebują takiej dokładności. Nie mówiąc już o różnicach w temperaturze pomiędzy obszarami w kadzi zaciernej.
Jeśli tak bardzo zależy Ci na dokładnych pomiarach to chyba lepiej będzie zainwestować w kalibrowany termometr. Ale to tylko moja opinia.
-
Zacząłbym od sprawdzenia temperatury wrzenia wody (nawet z poprawką na ciśnienie) i topiącego się lodu, ale to raczej będzie mniej miarodajne.
Możesz też poświęcić trochę spirytusu 96% - temperatura wrzenia 78°C. Pomysł z termometrem lekarskim dobry, tylko upewnij się że mierzysz tę samą temperaturę, bo lekarski pokazuje maksymalną.
Generalnie, dobry, laboratoryjny, rtęciowy termometr byłby najlepszy. Sam nie wykalibrujesz do dobrej dokładności.
-
Dobowa kąpiel w NaOH nie będzie lepsza w takim wypadku?
Z dzisiejszego doświadczenia stwierdzić mogę, że 7,5% wodny roztwór NaOH nie zdał egzaminu. Może trzeba użyć bardziej stężonego roztworu. a może - ku czemu się skłaniam NaOH tak na prawdę ssie.
7,5% to faktycznie niezbyt drastyczne środowisko.
Jeśli chodzi o zapachy to nie ma nic lepszego niż porządny utleniacz, najlepiej podchloryn (ACE, domestos-ale za dużo ma detergentu). Tylko trzeba dobrze wypłukać.
-
NaOH - zasady ponad wszystko to żart niskich lotów. Nie używam tej zasady do butelek bo reaguje. Butelki potraktowane NaOH, szczególnie mało dokładnie spłukane mogą pękać w piekarniku lub osłabić szkło nawet i bez dodatkowej energii.
A na grzyba jeszcze wyprażać, ług plus kwas fosforowy wytłucze wszystko.
@dziedzicpruski, te cytowanie jest trochę z kontekstu i jest to tylko część odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Jak wcześniej napisałem, do szkła nie używam NaOH (powolna reakcja ze szkłem, którą temperatura znacznie przyśpiesza). Również nie używam piekarnika. Zatrzymuje się na dokładnym myciu, suszeniu następnie StarSan względnie nadwęglan sodu.
Pozwolę się wtrącić, bo uważam że demonizujesz NaOH, ale może masz złe doświadczenia.
U siebie w laboratorium myjemy szkło mocnymi zasadami, potem suszymy w suszarce na 150°C i nie zauważyłem jakiegoś zmniejszenia odporności. Zwłaszcza że używamy potem tego szkła do próżni, więc gdyby coś było nie tak to by po prostu w końcu pękały, a one latami nam służą. I to wcale nie z jakiegoś szkła borokrzemowego - zwykłe szkło sodowe, jak do butelek. Zresztą w przemyśle też myją butelki gorącym ługiem.
No ale to tylko dygresja, każdy wypracowuje swój sposób.
-
Z tego co pamiętam to w próżni. Można butelki wygrzewać w próżni. Skoro statki kosmiczne można.
Nie dajmy się zwariować.
edit: dopiero teraz zobaczyłem stopkę z NaOH, tu nie ma dyskusji.
NaOH - zasady ponad wszystko to żart niskich lotów. Nie używam tej zasady do butelek bo reaguje. Butelki potraktowane NaOH, szczególnie mało dokładnie spłukane mogą pękać w piekarniku lub osłabić szkło nawet i bez dodatkowej energii.
Co do próżni - jesteś pewien, ze próżni a nie steralizatora w którym powietrze jest zastąpione innym medium przenosząctm energię jak para wodna? Pytam bo temat mnie ciekawi
tutaj trochę na ten temat:
https://en.wikipedia.org/wiki/Planetary_protection#Decontamination_procedures
The two Viking Mars landers were sterilized using dry heat sterilization. After preliminary cleaning to reduce the bioburden to levels similar to present day Category IVa spacecraft, the Viking spacecraft were heat-treated for 30 hours at 125 °C (five hours at 125 °C was considered enough to reduce the population tenfold even for enclosed parts of the spacecraft, so this was enough for a million-fold reduction of the originally low population).
Krótko mówiąc, 5h w 125°C zmniejsza ilość przetrwalników 10-krotnie.
Nie wydaje mi się żeby konieczne było stosowanie procedur kosmicznych do dezynfekcji butelek, zwłaszcza że nawet po dokładnej sterylizacji i tak ciągle mamy bakterie nawet w powietrzu.
23.04.2017 - IV Łódzki Konkurs Piw Domowych
w Konkursy 2017
Opublikowano · Edytowane przez mat159
Ja też dziękuję za przesyłkę, niemniej mam dwie uwagi: jedna, podobnie jak wyżej, dyplom zawinięty na worek przyszedł w stanie opłakany, wystarczyło wrzucić całość w karton. Druga sprawa, dostałem worek ze słodem, ale fajnie byłoby wiedzieć czy to pilzneński, pale ale, czy może inny, bo w takiej postaci to nawet nie wiem co wpisać przy obliczaniu zasypu.
Pozdrawiam