zgoda

Gozdawa OGA9. Zaskakująco czysty profil w 18°C.

Pół kilo cukru w piwie 24 Plato podniesie ci ekstrakt początkowy w 20 litrach o jakieś 2 Plato i mniej-więcej o tyle będziesz mieć niższy ekstrakt końcowy względem piwa z samego słodu. Byle tylko zapanować nad temperaturą fermentacji.

Pół kilo cukru do mocnego piwa zawsze możesz wrzucić, to mu tylko pomoże.

Jak masz wątpliwości, to po prostu wstaw do lodówki a przed użyciem zamieszaj dokładnie i wlej wszystko do wiadra.

Nasuwa mi się jeden wniosek z tej zabawy. Można uwarzyć risa bez kombinowania na podstawowym sprzęcie. Warunek jest jeden - musisz poznać w 100% sprzęt jakim operujesz

I to jest clou całej zabawy, jak wiesz co cię czeka, to dasz radę. Tylko że to nie jest łatwe zacieranie, więc ja bym przy nim nie kombinował, tylko zrobił normalnie, bez dodatkowych korowodów z drugim piwem robionym równolegle.

Dobre będzie, żebyś tylko nie pojechał z fermentacją.

Ale jak ma być IPA po angielsku, to jak bym z ekstraktem nie szalał, 14 wystarczy. Bo na amerykańską to mi z chmielenia nie wygląda.

Ja bym nic nie dawał na 30'. Te chmiele są fajne, ale goryczkę dają podłą. Zużyłbym z tego Citrę i Chinooka po 15 albo 20g na 10' i resztę do chłodzenia, a goryczkę jakby miało być za mało, to bym dobił jakąś Iungą albo nawet Marynką wsypaną na FWH.

Piwo chmielone na zimno to za dużo korowodów przy 12-tce. No i straty konkretne.

EDIT: A, no i zakładam że masz jak szybko schłodzić.

Wydaje mi się, że większy problem to kapitał. Mozliwość zalegalizowania sprzedaży domowego piwa pozwoliłaby wielu osobom zgromadzić fundusze na sprzet potrzebny do bardziej zaawansowanego warzenia.

Myślę, że jednak nie ta skala. Żeby uzbierać pół bańki w rok, musiałbyś miesięcznie sprzedawać tyle towaru, żeby zostało ci 42 tysiące, co oznacza sprzedaż na poziomie 70-75 tysięcy miesięcznie. Przy założeniu ceny sprzedaży na 8 złotych za litr to jest prawie 9000 litrów miesięcznie, czyli 90 hekto. 22 hekto tygodniowo. Zapomnij, niejeden browar restauracyjny tyle nie robi.

Matematyka królową nauk jest i basta.

Grzebcie przy tym, grzebcie, to będzie jak w Niemczech - obowiązek rejestracji i akzyca przy produkcji powyżej 200l rocznie, nadal z zakazem sprzedaży.

Otwieranie browaru od strony formalnej nie jest takie straszne jak się wydaje, więc po grzyba te rzekome "ułatwienia", które załatwią 1/50 czasu który i tak stracicie na czym innym? Jedyne ułatwienie które ma wg mnie sens to zniesienie obowiązku zatwierdzania typu dla urządzeń, ale to raczej nie przejdzie.

Mnie proso nie przekonało. Ma dziwny posmak. Mówię o płatkach do jedzenia.

 

W piwie posłużyło mi za wypełniacz ekstraktu, 1,20kg płatków. Piana marna po nim była.

Lubię żyto. Ale sypię co mam pod ręką, proso, kaszę gryczaną, płatki jęczmienne. Jak mi słodu brakuje, to nie wybrzydzam. Wychodzi całkiem dobre.

Tyle tylko, że są bardzo czułe na skład wody, a warunki fermentacji muszą być wzorowe, bo nie dofermentują.

Nic z tych rzeczy.

Sporo można zaoszczędzić odpowiednio wcześnie podejmując kluczowe decyzje, np o przejściu na zacieranie w lodówce.

Jak chcę mieć jedwabiście, to na 20 litrów sypię 800 g płatków i pół kilo laktozy do gotowania. Wychodzi extra smooth.

Są na to kalkulatory.

Najprościej - pale i black, zacieranie wszystkiego od początku. Ja zamiast części pale daję płatki jęczmienne, tak ze 2x tyle co black.

Nie ma z tym problemu, ja najczęściej zacieram 2,4-2,5 litra na kilo, mocne piwa nawet mniej, po 2 litry na kilo. Koledzy w UK tak mniej więcej zacierają.

W zacieraniu na rzadko chodzi o to żeby móc mieszać, a w lodówce się przecież nie miesza.

Ugotowane 2 warki i na razie próbuję dojść do porządku z odparowaniem oraz systematycznie zmniejszam poziom prowizorki.

Nie wiem, mnie się przefiltrowało bez większych problemów.

Nie ma problemu żeby zatrzeć taką ilość w lodówce 30l.

Daj 800 g płatków jak chcesz mieć więcej ciała i mocy.

Sprawdzałem te opinie i moim zdaniem to mit, że zacieranie nawet dużych ilości palonego słodu od początku daje spaleniznę. Smak i aromat są bardziej intensywne, ale nie aż do poziomu spalenizny.

Ktoś ma jakieś doświadczenia z tymi drożdżami, przede wszystkim pytam o odfermentowanie.

Z japońskich samochodów uznaję tylko Isuzu. Z Opli też zresztą tylko Isuzu (Campo, Monterey, Frontera).