Skocz do zawartości

mdadela

Members
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez mdadela

  1. 11 minut temu, dziedzicpruski napisał:

    To powyginaj tak te rurki ,żeby przynajmniej dało się wsunąć pokrywkę i na to rozdarty worek,taki 35 l wystarczy,

    Tak popatrzyłem i jakbyś dał większy worek (jak czapkę ) to  pewnie bez wyginania i pokrywki dałoby rade, muchy to mały problem, ale pewnie z kilkanaście minut masz brzeczkę wystawiona na świat i łapiesz tam wszystko co lata.

     

    pok.jpg

    To prawda - tak jak napisałem samo chłodzenie to ok 45 minut, później jeszcze zadawanie drożdzy i napowietrzanie to w sumie będzie z godzina. Przy następnym warzeniu wypróbuję patent z workiem,dzięki za pomysł ?

  2. 7 minut temu, dziedzicpruski napisał:

    Jak dasz radę pokrywką przykryć ,to luz pomiędzy garem a nią  dobrze jest zabezpieczyć  rozdartym workiem na śmiecie (oczywiście nowym), taki kapturek jakby robisz.

    Właśnie u mnie wygląda to tak jak na zdjęciu - chłodnica dość sporo wystaje do góry i nie bardzo umiem się wymieścić z pokrywką. Muszę pokombinować z tym workiem, dzięki za poradę ?

     

    Jak u Was poszło ok mimo takiego wypadku to jestem dobrej myśli ?  Dzięki Panowie! 

     

    Screenshot_20181230-202237_Gallery.jpg

  3. Cześć,

    warzyłem dziś IPA 15BLG 64IBU i zdarzył mi się mały wypadek. Otóż podczas chłodzenia brzeczki chłodnicą zanurzeniową przy okolicy 30 stopni wpadła mi do brzeczki muszka owocówka.

    Od razu wyłowiłem ją łyżeczką zdezynfekowaną nad płomieniem, natomiast w związku z tym wydarzeniem mam obawy o dalsze losy piwa.

    Czy mieliście podobne przypadki i piwo przetrwało? Mam cichą nadzieję, że będzie ok, bo trochę szkoda pół dnia pracy, którą w nie włożyłem ?

     

    Natomiast ciekawy jestem czy macie jakieś patenty ochrony brzeczki podczas chłodzenia? Na mojej chłodnicy zanurzeniowej schodzę ze 100 do 17 stopni w około 45-50 minut. Przez ten czas wiele się może wydarzyć...

  4. @Daniel() dzięki za cenne wskazówki!

    Drożdże płynne chodzą mi z tyłu głowy już jakiś czas ? Natomiast na razie bawię się na sucharach, bo te są po prostu sporo tańsze, więc ryzyko zmarnowania pieniędzy na surowce w przypadku niepowodzenia jest mniejsze, poza tym pozwala mi to wyznaczyć jakąś jakość bazową, do której mógłbym później porównywać różnego rodzaju modyfikacje. 

    No i jeszcze najpierw chce się nauczyć zbierania gęstwy, aby te same drożdże móc użyć kilkukrotnie ? 

  5. @Robert87 w sumie to z zacieraniem moja 12-sta warka, oprócz tego na początek popełniłem jeszcze 6 brewkitów, żeby ogarnąć jak wygląda fermentacja i nauczyć się pilnować temperatur :-)

    Natomiast to moja pierwsza warka z dodatkami - aromat pomarańczy podczas gotowania jest niesamowity :-)

    Jej zacieranie poszło w miarę bez przygód, poza chwilowym zatkaniem przy filtracji brzeczki przedniej.

    Jednak na pierwszą warkę chyba bym się na ten styl nie zdecydował - pewne rzeczy trzeba mieć już przećwiczone, bo tu dochodzą nowe elementy którym trzeba poświęcić uwagę jak kleikowanie, utrudniona filtracja itd ;-)

     

    @Jankasper czyli z butelki pół litra trochę odlać do dodatków, a resztę wypić :-) Piękne to nasze hobby ;-)

  6. 48 minut temu, Jankasper napisał:

    Warto.  Ok 1g na 2litry daje spory efekt. Ok 4 dni. 

    Jak otwieram dopiero paczkę daje bez niczego. 

    Jak otwierałem wcześniej,  maceruje w wodce. 

     

    Super ? A ta wódka nie ma później wpływu na zdolność drożdzy do refermentacji i nagazowania piwa?

    Pewnie moje pytania są dla Was banalne, ale wybaczcie - to dopiero pierwsza moja warka z dodatkami i nie chciałbym jej zepsuć ?

  7. 15 minut temu, Daniel() napisał:

    Widzę że termometr podpięty więc masz pewnie lodówkę. Możesz zrobić cold-crash, zbije Ci go mocniej, ale wadą tego będzie jeszcze większe pozbycie się osadów zawieszonych. Możesz też po prostu pogodzić się z większą stratą :). Staraj się nie zasysać  tych farfocli przy butelkowaniu, bo są na tyle duże, że mogą powodować gushing.

     

    Moim zdaniem w witbierze warto filtrować trochę wolniej w celu uzyskania czystszego filtratu i w ogóle nie dodawać mchu.

    @Daniel() Tak mam lodówkę, ale na razie chyba z cold-crashem nie będę ryzykować - nie chcę stracić reszty "farfocli", które w Witbierze powinny się znaleźć :) 

     

    9 minut temu, Szakal75 napisał:

    Do witbiera ?  Po co ? Strąciły się białka z słodu pszenicznego i teraz będziesz miał klarownego "Witbiera"  Stąd też ten osad

    @Szakal75 Człowiek się uczy całe życie, a to mój pierwszy eksperyment z tym stylem i po prostu nie miałem takiej wiedzy :) Dzięki za wskazówkę - następnym razem będę już wiedział, żeby do bardziej mętnych stylów go jednak nie stosować :) A Waszym zdaniem może mieć też znaczący wpływ na smak? Czy tylko na mniej Witbierowy wygląd?

  8. 31 minut temu, Robert87 napisał:

    Zostaw, nie ruszaj, nie otwieraj. Osad musi się zbić na dnie

    Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka
     

    Dzięki za odpowiedź.

    Zatem czekam, zostawię go w sumie z 3 tygodnie, sprawdzimy BLG i jak nie będzie spadać to w buteleczki...

     

    Teraz już jestem może nieco przewrażliwiony, ale podchodziłem kiedyś do Roggenbier i fermentacja przebiegała podobnie, poza tym wszystko wydawało się OK.

    A po fermentacji wyszedł z tego taki kwasioł, że wykrzywiał gębę na cały dzień ;) Ale może to jakieś dzikusy były? Tego się pewnie już nie dowiem :) 

  9. Cześć,

    w sobotę uwarzyłem swojego pierwszego Witbiera z receptury dostępnej tutaj:

    https://brewness.com/pl/recipe/witbier-12/view

     

    Drożdże zadałem ok. godziny 22, natomiast na drugi dzień rano ok 6 już drożdże grały orkiestrę jak karabin maszynowy (tak zresztą jest do dziś) - czyli sygnał dobry.

    Dziś zauważyłem, że na dnie jest bardzo wysoki osad, sięgający powyżej kranika (warstwa ma 3cm) - jak na dołączonym zdjęciu.

     

    Drożdże to K-97 - jeszcze ich nie stosowałem, do tego duży zasyp pszeniczny i sam nie wiem czego się spodziewać :) Dodatkowo doszło jeszcze 3g mchu irlandzkiego, który może też to jakoś ściągnął.

     

    Czy powinienem się martwić? Jakie zalecacie działania - przelać to po 7 dniach na cichą, czy zostawić i czekać aż samo się sklaruje?

    20181212_063721.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.