Skocz do zawartości

Marsallah

Members
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marsallah

  1. No właśnie w nadchodzący weekend zabieram się za pełnoprawne warzenie, z zacieraniem. Wszystkie surowce już zakupione, akcesoria również, z 30-litrowym garem z nierdzewki na czele. Tylko mi wczorajsza degustacja brewkitowego piwa trochę zmąciła radość z przygotowań do pierwszej naprawdę własnej warki. Brewkit brewkitem, ale jak mi to piwo nie wyjdzie, to się już tym mocniej przejmę...
  2. Tylko ze schowka, w którym stał, do kuchni. Teraz mam już torbę do chłodzenia fermentora - następną fermentację będę prowadził w niższej temperaturze. Cukru do refermentacji też dam mniej. To brewkit 1,7 l, ten konkretnie. Dodałem do niego drugą puchę 1,7 l ekstraktu niechmielonego. Gotowałem, zgodnie z instrukcją na puszce. Jeżeli chodzi o ilość wody, to pewnie była mniejsza niż 5 l, bo wtedy największym garnkiem w gospodarstwie był siedmiolitrowy, a więc połowę pojemności zajęła zawartość puszek. Dwie rzeczy mnie zaniepokoiły podczas fermentacji - teraz dopiero sobie przypomniałem: po jakimś czasie zorientowałem się, że nie domknąłem szczelnie pokrywy fermentora - była nałożona, ale nie "kliknęła" (ale później przeczytałem, że to w sumie powszechna praktyka na burzliwej). A druga, to że wody do rurki fermentacyjnej musiałem dolewać kilka razy (sklepowej, z butelki), bo gdzieś znikała. Pewnie wyparowywała, ale miałem stracha, że przedostała się do wewnątrz wiadra (czy to w ogóle możliwe?).
  3. Ad.1. OK, poczytam o tym. Do chłodnego, czyli butelkę do lodówki na 2 dni? Dodam tylko, że wybrałem potem drugą butelkę, w której było mniej osadu, ostrożnie nalewałem i nic się nie dostało do szkła. Drożdże - OK, do ogarnięcia. Ad.2. Drożdże suche, 1 saszetka S-04, fermentacja 10 dni w temperaturze 20 C (tylko burzliwa) w fermentorze z kranikiem i rurką. Rozlew, kiedy w odstępie 24 h dokonałem 2 pomiarów Blg i były takie same (3 Blg). Wygląd piwa w fermentorze OK - przed rozlewem większość drożdży poszła na dno, piana na powierzchni była znikoma. Cukier do refermentacji dodawałem miarką po 4 g na butelkę 0,5 l.
  4. Przede wszystkim witam wszystkich, to mój pierwszy wpis na forum, które jednak od jakiegoś czasu czytam. Jestem po swojej pierwszej warce (z brewkitu, WES Bursztynowe) robionej "po bożemu". Fermentacja przebiegała na oko (i nos) prawidłowo, a 3 tygodnie od rozlewu (tj. dziś) postanowiłem sprawdzić produkt. Przy otwieraniu kapsla wszystko było ok, uwolniło się sporo (więcej niż przy przeciętnym "kupnym") CO2, ale nic nie dupnęło. Zapach z butelki idący w czerwone owoce lekko. Problem pojawił się po nalaniu do szkła - okazało się, że w butelce (sprawdziłem - nie w każdej!) znajdował się jakiś osad - czy to po prostu drożdże, czy też coś innego? Załączam zdjęcia - z piwem i bez. Wygląda to obrzydliwie... Drugim problemem jest smak piwa - jest ewidentnie mocno nasycone, a jednak jakieś takie wodniste, cienkie. Moje pytania: 1. Czym jest ten osad i co z nim począć/jak uniknąć jego tworzenia się na przyszłość? 2. Co mogłem zepsuć w procesie warzenia/fermentacji/rozlewu, co powoduje, że smak jest niesatysfakcjonujący i czy jeszcze coś może się poprawić? W weekend mam w planie zabrać się za drugie piwo, nie chciałbym powtórzyć ewentualnych błędów...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.