Witam, jest to mój pierwszy post tutaj. Myślę o rozpoczęciu przygody z warzeniem swojego piwa. Chciałbym zacząć warzyć od razu ze słodu i chmieli, gdyż nie wydaje mi się to mocno trudniejsze od robienia podpiwka z kawy „Kujawianki”, chmielu ze sklepu zielarskiego i drożdży „Babuni” – a z tym sobie radzę. Ze względów powierzchniowych (mieszkam w bloku) i spożywczych (raczej sam będę pił to, co nawarzyłem ;), odpada zakup 30-litrowego fermentora, jak i garnka podobnej wielkości. Interesują mnie małe warki (5-10 litrów), dlatego piszę akurat w tym poście. Ponadto interesują mnie raczej piwa fermentujące w temperaturze pokojowej (kolejne ograniczenie – nie mam chłodnej piwnicy ani tym bardziej miejsca na chłodziarkę w mieszkaniu blokowym).
Trochę czytałem o temacie, ale nie natrafiłem na satysfakcjonujące mnie rozwiązanie.
W związku z powyższymi ograniczeniami, wymyśliłem taką oto „technologię piwno-blokową”, a moja prośba polega na tym, byście, drodzy doświadczeni koledzy, ocenili, czy to, co wymyśliłem, ma sens i czy warto się zabierać za piwne experymenty przy takich ograniczeniach, jakie posiadam.
A zatem:
Sprzęt:
1. Fermentor jednorazowy 5 litrowy, czyli baniak po wodzie niegazowanej z marketu, z oddzielnie kupionym, dopasowanym gumowym korkiem i rurką fermentacyjną. Przy podpiwku się sprawdza. Kupując wodę w baniaku, mam od razu podstawowy surowiec.
2. Termometr – mam od szynkowaru Biowinu.
3. Balingomierz – też mam z Biowinu
4. Szklanka 250 ml z PP z podziałką (co 50 ml) – do odmierzania brzeczki do refermentacji, ale myślę nad zakupem precyzyjniejszego 250 ml cylindra mierniczego, też z polipropylenu (jakieś 20 zł).
5. 5 – 10 litrowy baniak z kranikiem – do ewentualnej fermentacji cichej i nalewania do butelek. Do kupienia w markecie za ok. 20 zł. Tego typu:
6. Butelki z zamknięciem krachla, mam ok.40 szt., pozostałość po spożyciu kupionych piw.
7. Garnki do zupy o poj. jakieś 3 litry , jeden o poj. 12 l z wewnętrzną podziałką co 0,5 litra.
Surowce – woda już została wspomniana, słody (ześrutowany za niewielką dopłatą) , chmiele i drożdże można kupić w necie (nie są to jakieś wielkie pieniądze).
Moja wizja produkcji:
1. Wodę z 5l baniaka rozlewam do 2 garnków, doprowadzam do wrzenia (szybciej potem stygnie). Baniak od razu szczelnie zakręcam fabryczną zakrętką.
2. Zacieranie:
Opcja A)
W jednym z garnków zacieram słód, w drugim chmielę (być może od razu w woreczkach z gazy). Oczywiście garnki pod przykryciem. Kontroluję temperaturę termometrem od szynkowaru. Odstawiam do przestygnięcia, po czym zlewam płyny z obydwu garnków do tego dużego, 12 l (przez sitko wyłożone gazą jeśli nie było wcześniej w woreczkach). Całość zagotowuję ponownie (na krótko – sterylizacja). Wydaje mi się, że takie podejście pozwoli skrócić czas warzenia. Przecedzić też łatwiej.
Opcja B) W 2 garnkach zacieram 2 różne słody (różne temperatury zacierania?), potem zlewam wszystko do garnka 12 l i chmielę.
Opcja C) W jednym garnku zacieram, w drugim gotuje resztę wody. Całość zlewam (z przecedzeniem) do 12 l garnka i chmielę.
3. Wysładzanie – młóto z sitka z gazą przelewam przegotowaną wodą (objętość brakująca do warki (np. do 5 czy 10 litrów).
4. Ewentualne straty odparowanej wody uzupełniam do poziomu 5 (lub 10) litrów przegotowaną wodą – garnek jest z wewnętrzną podziałką.
5. Garnek z nachmieloną brzeczką odstawiam pod przykryciem do wystygnięcia, odlewając uprzednio do cylindra balingomierza niewielką próbkę.
6. Tą odlaną próbkę wstawiam do lodówki w celu szybszego schłodzenia do 20°C. Kiedy temperatura zastanie osiągnięta, mierzę stopnie Blg.
7. Na podstawie powyższego pomiaru obliczam, ile rezerwy odlać do refermentacji. Jeśli dobrze myślę, to cały patent polega na tym, by znaleźć taką objętość roztworu, która zawierałaby tyle cukrów, by po przeliczeniu dało nam te 3,5 grama / butelkę. Zatem na przykładzie :
Mam brzeczkę 15°Blg, więc 1 litr (celowo upraszczam 1 litr = 1 kilogram) brzeczki zawiera 150 g cukrów. Mam otrzymać 5 litrów piwa, więc 10 butelek. Do każdej z nich w celu refermentacji dodaje się max 4 g cukrów ( ja myślę dodać 3,5 grama ze względu marginesu błędu – wolę ciut niedogazowane piwo niż sprzątanie po granatach). Potrzebuje, zatem zostawić sobie taką objętość brzeczki, by zawierała 35 g (3,5 g x 10 butelek) cukrów. Więc wg proporcji:
150 g – 1 litr
35 g – X litra
X = 35/150 = 0,23 litra brzeczki do zostawienia. Tyle jej odlewam do 0,5l butelki PET i zamrażam.
8. Ostudzoną brzeczkę szczepię drożdżami, przelewam do baniaka po wodzie, zatykam gumowym korkiem z rurką fermentacyjną i czekam
9. Po ustaniu fermentacji burzliwej ( przestało „bulkać”) czekam kilka dni (zależnie od przepisu) i zlewam przez odkażony pirosiarczanem lejek do takiego baniaczka z kranikiem (odkażonego wcześniej roztworem pirosiarczanu, kranik zabezpieczony torebką foliową i gumką recepturką) na fermentację cichą.
10. Na dole baniaka po wodzie zostaje mi gęstwa drożdżowa, którą mogę zachować.
11. Po jej zakończeniu (a przed dodaniem rezerwy do refermentacji) mierzę stopnie Blg w celu obliczenia zawartości alkoholu w piwie. Oczywiście w 20° C
12. Po tygodniu – dwóch (zależnie od przepisu) odmrażam i przegotowuję rezerwę brzeczki do refermentacji, studzę, szczepię drożdżami (to chyba niekonieczne? Niektórzy tego nie robią), dolewam do baniaka z kranikiem, mieszam delikatnie, czekam aż się piwo ustoi i (godzinka?).
13. Rozlewam piwo do wymytych i odkażonych pirosiarczanem butelek z krachlą.
14. Czekam kilka tygodni (zależnie od przepisu) i mogę się napić, tego co uwarzyłem
Niektórzy - jak wyczytałem - pomijają cichą fermentację i butelkują od razu. Czy można sobie darować fermentację „cichą” bez strat w smaku piwa? Nie ukrywam, że im krócej baniak stoi na podłodze w kuchni (niecałe 7 m kw.) tym dla mnie lepiej.
Oceńcie, szanowni piwowarzy, czy taka „technologia” opisana powyżej, ma ręce i nogi? Korekty, porady i sugestie wszelakie mile widziane.