Cześć!
Na początku grudnia stwierdziłem, że to dobry moment na pierwszego pilsa.
W piwnicy temperatura 11-13 stopni, więc akurat.
8 grudnia uwarzyłem 20 litrów pilsa i zadałem uwodnione wcześniej drożdże W-34/70.
Na następny dzień ruszyła fermentacja, spokojnie bulkało aż do 30 grudnia, a więc 3 tygodnie.
Wczoraj zajrzałem znów i dalej drożdże pływają po powierzchni (tak jak na zdjęciu), a BLG zmierzyłem i wyszło 4.
BLG początkowe wynosiło 11.
Czy tak długi czas fermentacji i małe odfermentowanie to coś czym powinienem się martwić?
Zlewać już piwo na cichą mimo unoszących się drożdży czy czekać dalej?