Jako, że nie mam możliwości pełnego zacierania, to chciałem "ulepszyć" piwo z ekstraktów właśnie odrobiną słodów. Naczytałem się o steepingu i naoglądałem jak to robią w Stanach. Na jednym z wątków forum doczytałem, żeby zrobić mini zacieranie. A więc wziąłem te słody, wsypałem w worzeczki muślinowe, trzymałem w 68 stopniach, zrobiłem próbę jodową, podniosłem temp do ok 72, wyjąłem słody, dodałem suchy ekstrakt i jeden płynny, podgrzałem do wrzenia, nachmieliłem przez godzinę, pod koniec dałem drugi ekstrakt w płynie i chłodziłem itd
Pierwszy raz miałem styczność z ziarnem, więc nie wiem czy dobrze mi poszło, zobaczymy? jednak czytałem, że piwa wychodzą znacznie lepsze niż te z samych ekstraktów.