pepo

Jeśli chodzi o napoje, Waldemar lubi otrzymywać kawę na ławę.

Każdego roku Waldemar obchodził imieniny wuja. Szerokim łukiem.

Koleżanki Waldemara się pochorowały, bo rozbierał je na mrozie oczami.

Kończyła się zima. Ptaszek Waldemara wracał z ciepłych krajów.

Ksiądz zbierał na tacę. Waldemar musiał dodać swoje 3 grosze.

Kupił gumy i odświeżył oddech. Waldemar był gotowy na randkę.

Marzanna była szpetna i chcieli ją utopić. Jednak Waldemar od dawna już z nikim nie był.

Masz babo placek – Waldemar zagaił do babci klozetowej.

Miała owłosione nogi od stóp do głów. Waldemar starał się nie patrzeć.

Mimo zalegającego śniegu, Waldemar wiedział, że coś w trawie piszczy.

Miseczka F – Waldemar fachowo ocenił nowy kalendarz ścienny.

Mówiąc wprost, Waldemar się nie umywał.

Może Waldemar wcale nie wyjechał. Może tak, a może nie. A może morze?

Można to skroplić? – Waldemar miał alkohol w wydychanym powietrzu.

Mucha była nieznośna. Waldemar nie mógł oderwać myśli od bzykania.

Mucha była nieznośna. Waldemar nie mógł oderwać myśli od bzykania.

Na drodze Waldemara do kuchni panowały niezłe warunki narciarskie.

Na stacji benzynowej Waldemar kupił choinkę. Zapachniało pięknie.

Na stacji benzynowej Waldemar kupił choinkę. Zapachniało pięknie.

Na wycieczkę puściła Waldemara z torbami.

Na zabawie Waldemar poszedł w tango.

Nie mogąc zasnąć, Waldemar włączał telewizor i liczył barany.

Niedziela przy biurku. Waldemar siedział za niewinność.

Odnalazła się teczka Waldemara. W środku były kanapki i klucze.

Okulista wpuścił kilka kropel. Waldemar zrobił wielkie oczy.