Cześć,
uwarzyłem jakiś czas temu oatmeal stout, w zasypie 20% słodów palonych, troche ponad zalecenia ale liczyłem, że moja woda jest dość twarda i zbuforuje wystarczająco. Jednak nie i piwo jest wyczuwalnie kwaśne, ale nie w stylu jakiejś infekcji tylko bardziej jak taka kwaśna kawa. Aromat jest fajny, bez oznak infekcji, piwo wygląda wzorowo. Zakładam, że to od słodów palonych ta kwaśność, i tutaj moje pierwsze pytanie. Czy jest sens na butelkowanie dodać kredy albo czegoś innego co pozwoliłoby zbić tę kwaśność?
Poza tym zostało sporo Blg, bo aż 7 (przegrzałem zacier i większość zacierania odbyła się w 73°C, ale ostatecznie udało się przejść próbę jodową). I stoi jak zamurowane od 2 tygodni na tym poziomie, przy zlewaniu na cichą odlałem też próbkę do butelki i napowietrzałem i Blg również w tej butelce jest takie samo. Do piwa dodałem też tydzień temu świeżych drożdży z myślą, że może drożdże były słabe, ale też nic nie odfermentowały, więc zakładam, że po prostu to już same niefermentowalne cukry zostały. Można to już bezpiecznie zabutelkować?