Skocz do zawartości

dr_Opinek

Members
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dr_Opinek

  1. Dziękuję za odpowiedzi. Oczywiście, tak jak napisałem zdaje sobie sprawę, że nikt mi dokładnie nie powie kiedy mam butelkować, chciałem po prostu poznać doświadczenia osób, które już kveików używały i mają jakieś obserwacje na ten temat. Można wówczas chociaż mniej więcej jakieś założenia przyjąć.
  2. Cześć. W sobotę, 13.07 nastawiłem pierwsze moje piwo na drożdżach kveik. Konkretnie na tych: https://whclab.com/product/dried-hornindal-yeast/?v=9b7d173b068d Bardzo szybko zaczęło bulgotać a w nocy wypluło trochę rurką Rurkę wymieniłem i dzisiaj jeszcze trochę bulgocze. Temperatura pokojowa, więc na obecną pogodę jakieś pewnie 28° ale zaczęły troszkę wyżej. Piwo takie raczej cienkie ale trochę tak miało być, ok 10blg na starcie. Mam pytanie do użytkowników mających doświadczenie z takimi drożdżami co do długości fermentacji. Trochę sobie googlowałem i nie znalazłem jakichś konkretów. W kilku źródłach wyczytałem, że ludzie na kveikach piwo robią w tydzień na luzie i nie wiem czy powinienem temu wierzyć :) W związku z kwestiami organizacyjnymi, mogę je rozlać za tydzień albo za 3 tygodnie. Podpowiecie, która opcja lepsza (póki co minęły 4 dni)? Wiem, że nikt mi dokładnie nie powie kiedy mam rozlewać, ale chociaż jakieś ogólne porady, czy lepiej potrzymać dłużej jak przy "normalnych" drożdżach czy lepiej na szybko próbować?
  3. Gdyby różnica w cenie była aż taka to pewnie bym się nie zastanawiał Ja wcale nie lekceważę tego polecenia, to jest bardzo sprytne rozwiązanie, po prostu tak jak pisałem, jestem dość leniwy i wolę te kilka złotych dopłacić, żeby oszczędzić sobie kombinacji. Co do przezroczystości to mnie tu już naprostowano, żebym był cierpliwy, zostawił to wiadro w spokoju i czekał W tym co mam też za dużo nie widzę, widziałem tylko że jest piana a potem, że jej już nie ma. A tak to dopiero otworzyłem do rozlewania i wznosiłem modły, żeby tam jakiegoś świństwa nie zastać.
  4. Chyba jak coś pójdę w to: https://twojbrowar.pl/pl/akcesoria-piwowarskie/fermentownia/bialy-fermentor-15l-z-rurka-fermentacyjna-i-kranikiem Nie aż tak bardzo dużo drożej a już i rurkę ma i kranik, są też wersje bez, z tego co widziałem. Nie jestem jakimś szczególnym majsterkowiczem (można też powiedzieć, że jestem leniwą bułą) więc już wolę te kilka złotych dopłacić
  5. dr_Opinek

    Cześć!

    Pierwszy wątek już założyłem ale zapomniałem się przywitać Zatem cześć wszystkim. Mam na imię Maciek i nadaję z miasta Łodzi. Jestem zupełnym żółtodziobem w temacie warzenia piwa - niedawno zabutelkowałem swoją debiutancką produkcję, czyli stout z brewkitu. Mam nadzieję, że to początek miłego hobby i że kiedyś uda mi się uwarzyć coś, z czego będę serio dumny. Jedyny problem jest taki, że na starość już nie piję tyle piwa, co kiedyś, więc nie mogę za szybko warzyć, bo mi miejsca w domu braknie Prawdopodobnie można się spodziewać głupich pytań z mojej strony, ale mam nadzieję że szybko ogarnę o co chodzi i wtedy już tylko będą mądre
  6. Otworzyłem sobie testowo tego stouta po powiedzmy 6,5 dnia. Póki co jest wszystko w porządku, psyklo, pianka się jakaś zrobiła przy nalewaniu, ale nie jest jakieś póki co nagazowane mocno. Oczywiście wiem, że jeszcze mało czasu minęło, ale przynajmniej się póki co nie boje ze wybuchnie W smaku jest póki co całkiem w porządku, tylko na sam koniec czuję trochę taką nazwałbym to "szampanowość". Nie jakąś super wyraźną ale coś tam czuję takiego. Moja mama mówi, że nie czuje wcale więc dramatu nie ma Ale czarne jest jak sam szatan
  7. Ok, przepraszam. Myślałem że właśnie w ten sposób nie będę namnażał tematów do każdej pierdoły. Chciałem dobrze. Skoro jednak już zapytałem to pozwolisz, że zapytam o jeszcze jedna rzecz i już się zamknę Jeśli dobrze rozumiem to jak już zatrę ten owies i do tej wody będę dodawał ekstrakt to początkowe blg wyjdzie mi wyższe niż te 12°? Bo z owsa coś dojdzie. Wtedy powinienem też dodać więcej drożdży niż po prostu połowę? Znalazłem jakiś kalkulator ale nie do końca go póki co rozumiem.
  8. Kurde nie umiem dobrze cytatu edytować na telefonie W każdym razie - wtedy ten słód+płatki dodać do gotowania brzeczki z ekstraktu? Czy mógłbyś mnie pokierować do jakiejś instrukcji jak ten owies zatrzeć? Albo czy da radę jakoś w prostych słowach łopatologicznie mi opisać bez poświęcania na to godziny Twojego czasu? No tak, z brewkitem ma sens to co mówisz. Ale właśnie chciałbym trochę się pobawić tym i już popróbować bez brewkitu, za to z ekstraktem. Jak mi wyjdzie to będę mógł być bardziej dumny a jak nie to cóż, będę musiał się bardziej postarać O mniejszych fermentorach pomyślałem, bo to jednak mniej miejsca przy okazji, łatwiej to przenieść itd. A plecy już nie te P.S. Dziś na próbę otworze jednego stouta, od którego zacząłem ten temat i zobaczę co tam się dzieje. Czy już mi wywali pod sufit czy może będzie póki co ok Przy kolejnych razach będę mądrzejszy i dłużej dam piwu spokój przy fermentacji.
  9. Nie chcę mnożyć tematów, a skoro mam już swój wątek to może zapytam tutaj. Myślałem sobie co robić dalej i mam taką koncepcje, żeby może spróbować robić mniejsze ilości piwa ale za to trochę poeksperymentować, żeby się nauczyć co i jak. Pomyślałem żeby zakupić mniejsze fermentory po 15l i robić takie połówki po 10l. Dzięki temu mógłbym sobie poeksperymentować i popróbować różne kombinacje i nie obudzę się za kilka miesięcy z setkami piw w domu, których nie będzie miał kto wypić i w końcu mi to wszystko wybuchnie Mam też garnek taki chyba z 15 litrów (albo i 20, nie wiem dokładnie) więc bym nie musiał kupować na tę chwilę. I tu mam pytanie do Was, czy w takiej sytuacji po prostu dawać wszystkiego 1/2 tego co w przepisie? Przykładowo jeśli bym warzył z ekstraktów to dać tylko jedna puszkę, połowę ilości chmielu, pół saszetki drożdży itd? I jeszcze pytanie dodatkowe - czy z ekstraktów np da się zrobić oatcream IPA? Ostatnio bardzo lubię i się zastanawiam czy jest w ogóle taka opcja, czy to tylko z zacieraniem (na które pewnie też przyjdzie czas, ale tak sobie chcę powoli wgryzać się w hobby).
  10. Muszę teraz zostawić to wszystko bez mojej opieki na kilka dni ale powtykałem część w solidną skrzynkę a reszta jest w 2 porządnych kartonach jeden w drugim i jeszcze owinięte wszystko folią i wetknięta jeszcze folia pomiędzy kartony Chyba nikogo nie zabije 2 butelki biorę ze sobą żeby sprawdzać co się dzieje w międzyczasie i jak coś ogłosić ewakuację Ale trzymam kciuki, żeby wszystko było git.
  11. Dziękuję wszystkim za wskazówki. Jeśli dobrze zrozumiałem to ewentualne granaty to nie tak od razu. Jeśli będę regularnie spożywał to zauważę moment, w którym zacznie się przegazowywać i mogę wtedy jeszcze podziałać, żeby ratować sytuację. Trochę mnie chyba uspokoiliście, choć miałem nadzieję, że powiecie że eeee wszystko elegancko, nic się złego nie wydarzy Pierwsze koty za płoty, następnym razem zrobię to lepiej. O ile mi te piwka nie zdemolują chałupy
  12. Tak tak, mam 3x0,33 właśnie w celach testowych. To akurat udało mi się wykminić zanim było za późno
  13. @ciezkicoswybrac Dziękuję za objaśnienie Czy jest sens otworzyć już dziś jakieś jedno na próbę (po 3 dniach) i sprawdzić co się dzieje? Czy to i tak za wcześnie żeby cokolwiek stwierdzić? Jak coś to do sprawdzenia najpierw schłodzić, czy otwierać tak jak jest? Niestety nie mam warunków żeby to wszystko trzymać w temp. poniżej 10° bo piwnice w bloku mam ciepłą a w lodówce muszę też trzymać jakieś jedzenie Muszę też zostawić to na kilka dni bez opieki, ale mogę wziąć ze sobą ze 2 butelki i sprawdzać. Gdyby była straszna kicha to najwyżej przyjadę awaryjnie i będę działał. Zabezpieczę to wszystko w miarę żeby nikogo nie zabiło pod moją nieobecność
  14. Powiedzcie mi proszę zatem jak to jest, że nawet tutaj na Wiki jest napisane (w artykule o pierwszym piwie z brewkitu), że sposobem na stwierdzenie czy fermentacja się zakończyła jest użycie cukromierza i jeśli przez dwa dni nie spada wartość to można butelkować? Ja tak zrobiłem (nawet 3 dni) bo z wielu źródeł uzyskałem taką informację, więc sądziłem, że mogę tej metodzie zaufać. Czy w takim razie ten sposób to jakaś bujda i nie powinienem więcej się tym kierować? Bo już trochę jestem skołowany
  15. Z testu chętnie skorzystam przy kolejnym warzeniu, teraz z tego co rozumiem jest już na to za późno Podpinam się pod pytanie, jakie są dość uniwersalne i bardziej przewidywalne drożdże - na następny raz ALe wracając do tematu, jak byś oceniał ryzyko, że mi to wszystko rąbnie?
  16. Na pewno na przyszłość skorzystam z rad, ale teraz już trochę po ptokach Teraz próbuje przede wszystkim dowiedzieć się, czy mam w domu tykającą bombę
  17. Wiem, że lepiej było jeszcze poczekać, nie jestem zachwycony sam. Po prostu z różnych czasowych uwarunkowań tak mi było najwygodniej. Następnym razem lepiej to rozplanuję. Piwo w smaku i zapachu było całkiem ok, choć pewnie byłoby lepsze gdybym poczekał, tak jak mówisz. Ale czasu już nie cofnę więc teraz już tylko martwię się o granaty Kiedy powinienem zacząć kontrolować ewentualnie? Rozlałem m.in. 3 bączki właśnie do celów testowych. Raczej wg. tego kalkulatora zużyłem mniej więcej tyle glukozy ile by było trzeba do takiej środkowej wartości 2. Na pewno nie dałem tyle żeby się zbliżyć do maksimum. Do ostatnich butelek to już sypaliśmy niewiele ponad 2g wręcz.
  18. Cześć. Naczytałem się dużo o granatach i się stresuję. Może ktoś coś podpowie Zrobiłem pierwszy raz w życiu piwo - stout z brewkitu Coopers. Postaram się dać wszystkie informacje: - zamiast cukru dałem ekstrakt słodowy ciemny w płynie - drożdże S-04 - początkowe blg 12 - temperatura otoczenia podczas fermentacji to mniej więcej 20 stopni - po ok. 3 dniach intensywnego bulgotania, piana zaczęła opadać i już prawie nie bulgotalo - po 9 dniach zrobiłem pomiar blg, wyszło 3,5 - po 12 dniach znowu pomiar, nadal 3,5 blg, więc postanowiłem butelkować - do każdej butelki poszło ok 3g glukozy (raczej mniej niż więcej) - przy rozlewie piwo się całkiem solidnie pieniło (aczkolwiek do jednej butelki zapomnieliśmy dać glukozy i ta się pieniła znacznie mniej - czy to możliwe że to przez glukozę na dnie?) Moje pytanie do doświadczonych - jak bardzo powinienem się obawiać ewentualnych eksplozji? Butelkowane było przedwczoraj więc jeszcze nie otwierałem nic, wiadomo. Póki co sobie stoi w mieszkaniu. Pzdr i udanego nowego roku :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.