-
Postów
163 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez pieddro
-
-
Koszt m2 ogródka np. w Lublinie (blisko 400tys mieszkańców) to niecała złotówa za dobę. Koszt 100m ogródka na miesiąc to więc niecałe 3000zł. Wątpię, żeby nawet w Warszawie było ponad 30x drożej.
A nie mylisz pojęć opłaty za zajęcie pasa drogowego na ogródek - płatne UM. Do tego dochodzi zwykły czynsz za lokal.
Mój brat był właścicielem i prowadził w centrum Krakowa knajpę. Lokalizacja - ulica z "przelotem studenckim", lokal na parterze z ogródkiem (ale prywatnym). Czynsz (uznany wtedy za atrakcyjny)
13 000 zł + VAT/miesiąc + koszty ogrzewania (kamienica więc piece akumulacyjne ogrzewające 300mkw)+ prąd+ochrona zwykła+ochrona wieczorna+etc.
Do tego dwumiesięczna kaucja (To też jest jakiś koszt).
Marża na poziomie 100% nie gwarantowała zerowego bilansu.
-
Dobry artykuł w wielu gałęziach biznesu ludzie nie rozumieją idei amortyzacji czy też minimalnej stopy zwrotu przy szacowaniu opłacalności. A skutki? :o
Wysyłane z mojego GT-S5830i za pomocą Tapatalk 2
Widać, że ani Ty, ani Kopyr nie rozumiecie amortyzacji.
Rozumiem, że oceniasz mój stan wiedzy na podstawie tego, że podoba mi się artykuł ? :-0 nice try Billy the kid :-) Pamiętaj, że nie każdy jest ekspertem i czasami trzeba upraszczać i spłycać. A artykuł jest dla mnie ewidentnym pokłosiem bbizowego nie przyjmowania do wiadomości co składa sie na cenę piwa (lub innego produktu).
-
Dobry artykuł w wielu gałęziach biznesu ludzie nie rozumieją idei amortyzacji czy też minimalnej stopy zwrotu przy szacowaniu opłacalności. A skutki? :o
Wysyłane z mojego GT-S5830i za pomocą Tapatalk 2
-
Niezależnie od tego jakie wątki są/będą kontynuowane na piwo.org prawdziwą siłą PIWO.ORG a przekleństwem bizona są moderatorzy i admini. Ludzie wszędzie są taki sami i tylko od arbiter elegantiae zależy poziom forum. Mam do Ciebie Tomku i reszty wielki szacunek, chociażby za to, że w odróżnieniu od(..) nie pienisz, nie wdajesz sie w dyskusje, nie jątrzysz etc...
Mamy dwa razy więcej oczu i uszu od ust, żebyśmy więcej słuchali i oglądali niż mówili. Ale mamy też dziesięć razy więcej palców, stąd taka sraka w internecie
-
a jak jest z sadzeniem z nasion ?,kiedyś na ebay znalazłem aukcje ze sporym wyborem.
A z nasion będziesz miał męskie czy żeńskie?
-
Widzę, że radzić w kwestii chmielnika miał bym u kogo:) Ja bym wziął kilka sztuk, tylko ciekawe jak ma się kwestia przeżywalności tych sadzonek w transporcie?
Nie takie sadzonki przeżywały. W zeszłym roku poczta "zagubiła" paczki z 40 krzakami winorośli. Po 2,5 tygodnia nadeszły - przeżywalność 90%.
Z opisu na stronie wynika że to sadzonki. A może sztobry? Problem z przesyłka znika zupełnie.
-
A czy byłby ktoś chętny na zakupy na wiosnę w http://www.eickelman.../aromatic-hops/ bo sam kupować za granicą się troszkę boję z moją znajomością obcych języków.
Miejsca u rodziców pod dostatkiem to mógłbym pokaźny chmielnik uruchomić.
A oferta wydaje się być ciekawa.
Mój założony w zeszłym roku chmielnik przerósł (nie tylko w cudzysłowiu :-) ) moje oczekiwania, więc rozwijam chmielnik, szczególnie że miejsca mam na produkcję przemysłową :-)) mogę wziąć 5-6 sadzonek.
-
-
-
Co to jest DG?
Jednoosobowa Działalność Gospodarcza, sorry za skrót myślowy.
-
Każdy i tak kupi gdzie będzie chciał. Dla jednego liczy się cena, dla innego ładna Pani, a dla trzeciego darmowy odbiór.
Z punktu widzenia klienta to czy upadnie jeden czy drugi sklep - nie ma żadnego znaczenia. Zanczy się był za słaby. Na jego miejsce powstaną inne, lepsze. Taki jest rynek.
Śledzę z zainteresowaniem ta dyskusję i widzę dużą dysproporcje w myśleniu biznesowym u niektórych - coś jak podział pomiędzy Polską średniomiejską a wielkomiejską (i bynajmniej nie jest to zarzut).
Prowadzę DG w Krakowie. Jak tu się utrzymać? W mojej branży duża konkurencja ZAWSZE będzie tańsza, a i wśród najmniejszych znajdzie sie 20% takich, którzy wykonają usługę i wytworzą produkt końcowy bez umowy, faktury, VATu. Jeśli prowadzę DG lege artis nie mam szans z nimi (o co najmniej 23%). To jest Kraków, tu na każdy pomysł biznesowy jest kilku, jeśli nie kilkunastu konkurentów. Słabi upadają, nowi się otwierają, rynek trwa. Czym mogę konkurować? Jakością obsługi, wiedzą merytoryczną i doświadczeniem na rynku. I odpukać jakoś już ponad 12 lat idzie. Ale ponieważ jestem zwolennikiem metod Wilczka i nieskrępowanej wolności gospodarczej NIGDY nie myślałem o regulacjach, wspomaganiu mniejszych kosztem większym, interwencjonizmowi. Dla mnie konkurencja jest dobra, cieszę się że jest. MUSZĘ firmę prowadzić na wyższym biegu, reagować na zmiany. Sorry, ale prowadzenie DG to nie jest etat w budce parkingowego.
A propo's upadania sklepów mniejszych: Dopóki HB był w Krakowie z przyjemnością robiłem tam zakupy. Byli tańsi? byli. Ale oprócz towaru Tomek miał jeszcze: Obsługę, Wiedzę i Komfort. Za to zapłacę nawet 20% więcej.
20% różnicy na towarze/usłudze to dużo, nawet bardzo dużo. Ale przecież kupujecie i w lidu i w almie. Jeździcie Daciami i wieśwagonami, garnitur kupujecie w hugo boss i na placu targowym. Biedny finansowo kupi w almie? kupi czasami - (czasami prześwity na koncie, ale pójdę sobie zrobić tam zakupy z różnych powodów, gdzie żaden to CENA). Kupi wieśwagon na kredyt? kupi. Czy upadłe delikatesy BOMI powinny poprosić o regulację rynku spożywczego?
-
Nie popadałbym w teorie spiskowe.
Ależ ja jestem daleki od teorii spiskowych. Samolot mnie nie interesuje, z archiwum x nie oglądałem, kto wysadził 2 wieże mnie nie obchodzi...
Ale wiem z własnego doświadczenia co leży u podstaw działań urzędników w Polsce, oraz jak wygląda tworzenie przepisów wykonawczych na podstawie "analiz" dolnego szczebla... cest a la vie
-
Długo nie trzeba było czekać:
Mówiłem, mówię i będę mówił: Jeśli uważacie, że urzędnicy nie posiadają do Internetu, to jesteście (delikatnie rzecz ujmując) w grubym błędzie. Niestety, każda rzecz tego typu zbytnio spopularyzowana znajdzie tak swój finał.
Popularyzacja: Takie przedstawienie swojego hobby na forach, gdzie ilość surowca, typ urządzeń, formy przerobu zaczynają być konkurencją dla akcyzy/pit5/vatu/kontroli procesu produkcji i dystrybucji.
To nie jest kwestia zaniechania istnienia hobby w sieci, tylko opisywanie go z głową, a nie z tłumaczeniem " robię wszystko zgodnie z obowiązującymi przepisami" - bo przepisy łatwo (za łatwo) ulegają zmianie, co widać w powyższym przypadku.
ps. Osoby z Krakowa, istniejące na forum jakiś czas, robiące piwo domowe więcej niż 20l na rok, zapraszam na PW - mam kilka informacji w powyższym świetle, które nie zaszkodzi wiedzieć.
-
Czy stringi będą z szyszką? Naklejka na auto się przyda, niech wiedzą... a co!
Stringi będą z szyszką, jak założysz przez pomyłkę odwrotnie
-
@Pieddro, co to jest karnister?
Oczywiście kanister.
Jak będziesz przez pół roku zmuszony do nadzorowania 12 chłopaków z limanowej, to także zaczniesz mówić: karnister, poziomica i tak dalej...
Albo nie. Jestem z Krakowa i będę mówił jak mój dziadek: baniak
oraz flaszka, flizy, borówki i chrust, A wszystko na polu
-
Witam.
Umyty, wywietrzony i czyściutki, pojemność 30kg owej substancji czyli około 25 litrów.
Czy można przeprowadzić fermentację w takim pojemniku? Od razu zaznaczę, że podczepienie rurki fermentacyjnej nie wchodzi w grę, za mało miejsca w lodówce.
Kanister na razie mam jeden, załatwiam następne, ale z prześwitującego mlecznego plastiku.
Posiadam dwa karnistry : 30l i 50l, ostatnio fermentowałem na burzliwej stouta owsianego w większy, zaś mniejszy już 3 razy służył mi jako fermentacja cicha (lodówkę z styroduru zbudowałem pod karnister).
Zalety:
moga stać na sobie,
łatwo sie przenosi.
W otwór wpasowywuje się korek do wina fi53mm.
Jeśli nie masz miejsca na rurkę-bulkadełko możesz dać giętką rurkę igielitową do butelki obok.
Wady:
Mycie po burzliwej to jakiś dramat w trzech aktach. Osad na ściankach został dopiero pokonany metodą z balonów - piaskiem z wodą i baaardzo energicznym potrząsaniem.
Ergo: jak dla mnie więcej zalet niż wad.
Aha stosuję te mleczne, mają atest na spożywkę.
edit: ahhh, 200 setny post, ale ten czas leci...
-
Dziś w kauflandzie (przynajmniej w Krakowie) lodówka turystyczna 28l za 17.90. Na półce stało 6 sztuk. Dekiel zwany przykrywką sprawia też wrażenie izolowanego.
Wysyłane z mojego GT-S5830i za pomocą Tapatalk 2
-
A taki śrutowniczek dorwałem na Olsztyńskim targu za grosze
Tylko teraz pytanie: Czy się nada? Jak tak, to jak proponujecie go odrdzewić/zaimpregnować?
To rosyjski młynek do mielenia pieprzu. Pieprz z niego (mój Ojciec taki ma od zawsze i sobie chwali) wychodzi grubszy niż pył z torebki, coś a la piasek (jednak daleko też mu do młotkowanego) Aha i idzie strasznie wolno.
-
Obecnie montowane to mieszanka myśli technicznej z Peugeot/Citroen (1.6D i 2.0D), Mazdy (wszystkie GTDI), Porsche (2.4T, 2.9T, "stare" T5 m.in. z V70 i XC70, T6) i własnej (D5).
Mój wspólnik miał jeszcze miesiąc temu V70 4x4 z silnikiem 2,4T. Jechało to to przepięknie, 230 było przeżyciem. Ale wachy żarło tyle ile sie wlało :-) Zaś po 110 tyś turbina zaczęła świszczeć, świszczeć aż padła Trza było szukać nabywcy Na razie jeździ Ducato, jak mówi ze smutkiem: to nie to samo
Z drugiej strony nowe samochody to IMHO regres
miałem dla pracowników nowy salonowy P 107 w którym układ cierny rozsypał się przy 18kkm (peugeot odmówił gwarancji trzeba było dogadywać się inaczej...)
znam Forestera salonowego, oszczędzanego, który ma problemy z przeżyciem czwartego roku - jak do tej pory 2x pompa, skrzynia, a ostatnio cały silnik do wymiany. Klocki z tarczami dwa razy w roku.
-
Ja właśnie w poniedziałek mam zepchnąć swojego rzęcha ze skarpy Laweta i pa pa. Żeby nie zapeszyć to chyba za ponad miesiąc będę jeździć volvo. Jednak z tym jest problem taki , że jak już raz kupisz volvo to marki nie zmienisz do końca życia.
eee tam
Jeździłem w lipcu przez miesiąc zastępczym S40 gdy w moim pękł łańcuch rozrządu (żeby było śmieszniej na przebiegu samochodu 80kkm i sprawdzonym napinaniem miesiąc wcześniej) i ?
Ok, komfort jazdy duży. (ale bez szału)
Ok, milion drobnej elektryki/elektroniki (tu światełko, tam nawiew, tu szyberdach w 5 pozycjach etc) jak stilo czy scenicu, z tym że tu wszystko działało :-)
Ok, hiperkomfortowe siedzisko
Szału nie było z osiągami, automat wchodził w tryb sportowy i redukował jak mógł :-)
Najwieksze rozczarowanie to spalanie: 13l/100 E95 w mieście przy uważaniu jak jeżdzę i 10 na trasie.
ergo: fajny samochód, nawet bardzo fajny ale nieadekwatny do ceny. Z przyjemnością odebrałem swój.
-
Ponieważ wszyscy się chwalą chmielnikiem, to i ja muszę
Po lewej hallertauer (ten pięknie wyrośnięty), po prawej Sybilla. Sybilla walczyła z mszycami, pewnie dlatego taka nie-za-duża. jestem w szoku, że takie piękne jak dla mnie okazy wyrosły z dwóch drewienek kupionych w kwietniu tego roku na allegro wspólnie z kolegą Artomem. Posadziłem je w maju. Za dwa tygodnie będę zbierał. Na razie nie spełniaja normy dojrzałości opisanej wyżej (ale co sie dziwić podkarpacie - tu wszystko jest później )
-
Myślę, że może się to przy produkcji cydrów przydać, uwaga tylko przy "słodkich" odmianach jabłek! Ostatnio zmierzyłem z ciekawości Blg i kwasowość soku zrobionego do picia (genialny, dzieciaki się zapijają, nic wspólnego z kartonowym koncentratowym), no i Blg 11, kwas ... 5g/l ! Użycie kwasożerców do takiego soku może spowodować konieczność... podniesienia kwasowości
Andy, sorry za offtop (chociaż może w temacie) ale jak robisz ten sok? Wyciskasz i co? pasteryzujesz? Mogę do zlać butelek po piwie, zakapslować i spasteryzować? Mam 250kg zebranych jabłek z czterech jabłoni, a nie chcę wszystkiego przerabiać na alkohol teraz. Wolałbym zostawić sobie na zimę, dla dzieci,ale nawet jeśli wtedy naszła by mnie ochota na świeży cydr.
-
Dzisiaj znalazłem 2 ciekawe strony ze sporą bazą przepisów na piwa wszelkiego rodzaju. Strony są niestety w języku angielskim ale z tego co wiem to na forum znajdują się tłumaczenia pojęć z ang=>pol.
Jeśli ktoś ma "pod ręką" jakieś linki z podobnymi stronami to zachęcam do wrzucenia ich do tego tematu, ja też postaram się uzupełniać ten temat, jak się uda to również polskimi.
Usiądziesz sobie dzisiaj wieczorkiem i napiszesz 100 razy: będę używał wyszukiwarki na piwo.org, zanim wyślę posta.
-
Wiec rozlałem na cicha,i po 2 dniach od cichej znowu to samo,czyli błonka i zapach tego rozpuszczalnika,a smak niezmieniony,wiec choć bym nie rozlał na cichą to i tak ta błona by sie pojawiała.Normalnie jestem poirytowany tym co jest grane,bo robiłem już piwa na wb06,na s04,s23,i żadnych takich błonek nie miałem i takiego smrodu.
Pierwsze moje piwo zacierane dostało taki rodzaj infekcji jak opisujesz. Przyczyną był nierówny otwór na pokrywce zalepiony taśma malarską (papierową). Po leżakowaniu zapach zniknął. Drugi raz dostałem tej błony w tym roku. Z braku czasu cicha fermentacja trwała 4 tygodnie. Kilka butelek odłożyłem ponieważ były z ostatniej partii dekantacji (robiłem to na raty), gdzie zaciągnęło błonę, redukując ja do pływających na powierzchni farfocli. Po miesiącu leżakowania w smaku i zapachu aceton niewyczuwalny. Spotkało mnie to za każdym razem, gdy temperatura w piwnicy sięgała rocznego stanu maksymalnego (20C). dlatego też kolejne piwo po acetonie (gdy była ta ostatnia fala upałów) zrobiłem tylko burzliwą, przedłużoną do 4 tygodni. Nie otwierałem przez ten czas fermentora ani razu. Efekt? zero jakichkolwiek problemów z błoną. Ewidentnie infekcja bakteryjna z powietrza w piwnicy.
Browar w Wojkówce k. Krosna
w Piwowarskie wieści
Opublikowano
Dla mnie gra. Jak sie zrobi ciepło (wiosennie i letnio), to będę miał tylko 15,8 km w weekendy door-to-door
Poza tym, artykuł ciekawy - zamiast opowiadać co zrobią i jak to będzie , chłopaki wzięli i zrobili