Skocz do zawartości

srd

Members
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez srd

  1. Chociaż terminologia jest mi obca to jednak przekaz całości (chyba ) zrozumiałem i myślę że to może być jednak sedno problemu. Z tego co rozumiem to wspomniany efekt może być nawet w sytuacji gdy fermentacja jest raczej zakończona ale piw zostanie wzburzone i niedostatecznie długo 'odstawione' przed zadaniem chmielu. Mimo, że piwa raczej nie wzburzaliśmy a ciężko mi uwierzyć że po 2,5 tygodnia fermentacja jeszcze nie była zakończona, to mimo wszystko nie widzę innego wyjaśnienia bo piwo nadal nie przejawia żadnych objawów infekcji. Dodatkowo zapomniałem dodać jednej rzeczy - piwo było bardzo nagazowane (mimo, że cukier odmierzaliśmy na 2.9-3.0 więc nie tak bardzo dużo). Do tego stopnia że po otwarciu butelki zaczęła kipieć piana (oczywiście nie jak przy szampanie). To również sugeruje, że fermentacja mogła się nie zakończyć w pełni. Teraz zaczynamy się obawiać czy nie będzie z tego granatów.
  2. Dzięki za porady. Patent z pończochą mocno oryginalny ale chyba nie taki głupi. Czytałem, też że ludzie kombinując filtrami do kawy/herbaty ale z miernymi skutkami. Jeśli chodzi o mycie i dezynfekcje to fermentatory zawsze myjemy dokładnie gąbką i płynem do mycie naczyń, potem dezynfekujemy (razem z resztą sprzętu czyli rurkami, łychą itp.) pirosiarczanem. Po wylaniu piro przelewamy jeszcze całość wrzątkiem by wypłukać pirosiarczan. Butelki od niedawna myjemy sodą kaustyczną i chyba jest to dokładniejsze niż mycie szczotką i płynem. Potem dezynfekujemy pirosiarczanem i też przelewamy wrzątkiem. Jeśli ten problem to infekcja to chyba pierwsza jaka nam się trafiła ale pierwszy raz zawsze musi kiedyś być. Odnośnie fermentacji to jak pisałem trwała w sumie 3 tygodnie i chyba na 3 lub 4 dni przed końcem wsypany był chmiel. Niestety nie sprawdziliśmy balingometrem gęstości więc może faktycznie piwo nie było w pełni odfermentowane. Zastawia mnie tylko co takiego się dzieje w piwie gdy fermentacja trwa i dorzucamy chmielu i czemu przybiera to wtedy taki kolor.
  3. Używamy zwykłego sitka kuchennego oczka mają tam średnice milimetra może dwóch. Zwykle staramy się przelewać piwo na cichą fermentacje, jednak niektóre warki musieliśmy robić bez tego etapu, a mimo wszystko efekt końcowy i tak był dobry. Pierwszy raz trafił nam się taki przypadek. Sama fermentacja trwała 3 tygodnie w dobrej temperaturze, więc nie sądzę by coś się nie odfermentowało. Po za kolorem smak i zapach jest w porządku - mocno czuć chmiel. Ponadto na temat fermentacji cichej i tego czy jest potrzebna czy nie przeczytaliśmy dużo sporów/dyskusji między innymi na tym forum. Niektórzy doświadczeni piwowarzy twierdzą, że nie widzą jej wpływu i od dawna pomijają ten proces. Więc tak do końca nie jesteśmy pewni czy faktycznie brak cichej jest tutaj głównym powodem dużego zmętnienia. Na etapie zacierania raczej nie mieliśmy problemów - przerwy temperaturowe były rygorystycznie przestrzegane i oczywiście całość zakończyliśmy pozytywną próbą jodową (czy może raczej negatywną skoro skrobi nie było? :>). Odnośnie samego przelewania to oczywiście zlaliśmy piwo do drugiego fermentora z kranikiem przed rozlewem do butelek (również używając sitka). Myśleliśmy by zrobić whirpool'a przed przelaniem ze względu na 'zimne chmieliny' ale uznaliśmy, że piwo może się zbyt napowietrzyć. Nie jesteśmy super doświadczonymi piwowarami ale mamy już na koncie kilkanaście udanych warek i to chyba największa wtopa jak do tej pory. Analizując jeszcze raz cały proces i porównując z poprzednimi udanymi warkami żaden błąd lub etap nie wychyla się przed szereg po za tytułowym chmieleniem na zimno, które jak pisałem robiliśmy po raz pierwszy. Poniżej sweet focia. Jak widać piwo jest bardzo mętne i w ogóle nie przepuszcza światła.
  4. Cześć, Ostatnio uwarzyliśmy z kolegą piwo Bohemiam Amber Ale (zestaw surowcowy z CP). Po raz pierwszy przy okazji tego piwa chmieliliśmy na zimno. W zasadzie cały proces warzenia odbywał się bez większych problemów 'po staremu'. Fermentacja trwała 3 tygodnie - niestety nie mieliśmy możliwości przelania na cichą. Piwko było butelkowane bez problemów i zostało pierwszy raz otworzone około 3 tygodni od butelkowania. Niestety piwo jest mętne, nie przejrzyste i ma kolor kawy z mlekiem, ale smak jest nawet niezły. Z tego co wyczytałem na forum nic już z tym nie da się zrobić. Czasami na etapie warzenia/przelewania piwo przybierało nam podobny kolor i było mętne, jednak na końcu zawsze się klarowało. Do każdego przelewania zawsze używamy sitka by zatrzymać drożdże i chmieliny (po gotowaniu również robimy wirpoola). Może ma ktoś jakąś poradę co robić by taka sytuacja się więcej nie powtórzyła?
  5. Ale u nas to nie pucha tylko zacieranie z zestawu startowego z CP. A obawę przed granatem mamy bo słyszałem opowieści o kawałkach szkła wbitych w grube dębowe deski (z resztą parę postów wyżej mimazy pisał, że to jest niebezpieczna rzecz) a butelka z garem stoi w kuchni, więc może stanowić zagrożenie dla ludzi.
  6. Co prawda zadąłem już to pytanie we własnym wątku, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi a niepewność ciągle rośne to powtórzę je tutaj bo jest pokrewne (przepraszam za spawnowanie postów ale jako początkujący mam jednak obawy :>): Po upływie 6 dób brzeczkę przelaliśmy na cichą fermentację. BLG na przestrzeni około 36 godzin się nie zmieniło i jest na poziomie 2.5BLG. Z gęstwy drożdżowej (w zasadzie nad nią) zostawiliśmy około pół litra i postanowiliśmy je już zakapslować. Dodaliśmy pół łyżeczki czyli około 2-2.5g cukru. Jednak mamy obawy czy ze względu na skróconą fermentację nawet taka mała ilość może być w tym przypadku niebezpieczna. Na wszelki wypadek butelkę wstawiliśmy do fermentora, a ten do gara zaciernego dla jakiejś ochrony. Czy jest się czym przejmować na takim etapie? Niestety nie zrobiliśmy FFT, więc nie wiemy czy 2.5 BLG to nasza wartość końcowa (brzeczka nastawna 12BLG Pale Ale).
  7. Jestem właśnie po przelaniu na cichą. Drożdże zadane były w poniedziałek wieczorem, w sobotę rano było 2.5 BLG dziś wieczorem tyle samo więc zlaliśmy. Z gęstwy zostało nam ponad pół litra, którego już woleliśmy nie zbierać (musimy nabrać trochę wprawy przy dekantacji :>). Postanowiliśmy to pół litra zakapslować dodając pół łyżeczki cukru (miarka nie doszła razem z zestawem) czyli na oko 2g. Ale w obawie przed granatem (nieskończona fermentacja) butelke wstawiliśmy do gara zaciernego :> Czy jest realne zagrożenie wybuchem w tej sytuacji? Jeśli tak to odrazu odkapslowujemy butelkę. A piwko czuć drożdżami prawie jak piekarniczymi, a smakuje nawet nieźlę więc nie mamy obawy co do dotychczasowej infekcji :>
  8. Tak, ale co z kwestią mieszania o którą pytałem? Czy brać poprawkę na to, że roztwór z wierzchu jest rzadszy niż 'w głębi' fermentora? Myślałem też nad wrzuceniem balingometru do brzeczki, ale tutaj wkestia jego dezynfekcji. Wrzątkiem go chyba nie można traktować, a my używamy piro z zestawu startowego, więc nie bardzo się nada (jednak wolałbym opłukać go po piro zanim dotknie brzeczki, a wrzątek odpada).
  9. A czy da ktoś jakąś poradę odnośnie mojego pytania o sposób pomiaru blg podczas fermentacji?
  10. O cholera! A była taka nadzieja, że się uda pierwsza warka ale uwarzymy do końca i wypijemy (może to halucyny:P) Swoją drogą jak wpisałem w google 'Saccharomyces cerevisiae' to pierwsza podpowiedź wyskoczyła: 'saccharomyces cerevisiae w pochwie' ...
  11. Ostatecznie wyszła nam warka 14BLG na 17,5 litrów (tyle było po schłodzeniu, więc dolaliśmy 3 litry wrzątku by uzyskać zakładane 12 Blg. Jednak pomiar był z samego wierzchu przegotowaną łyżeczką. Nie doczytaliśmy, że powinno się przed pomiarem blg wymieszać, gdyż na dole może być inny wynik. Mam teraz pytanie: jak w takim razie mierzyć stopień fermentowania brzeczki? Na pewnie nie będziemy nic kombinować przed opadnięciem piany, ale jakoś trzeba potem sprawdzić czy fermentacja się zakończyła. Zakładam, że jednak podczas fermentacji warki się nie miesza.. Czy należy brać jakąś poprawkę na odczyty Blg brane z samej góry? Dziś koło 23 upłyną pełne 2 doby od zadania drożdży. Na chwilkę odchylone zostało wieko by zobaczyć, czy piana się pojawiła i widać coś takiego: http://img528.imageshack.us/img528/8080/zdjcie0007x.jpg Piana jest jasna, lekko kremowa. A te ciemne plamy to 'coś' brązowego (ciągle mamy nadzieje, że to nie jakiś grzyb). Zapach dość neutralny, lepszy od tego który był przy zacieraniu i chmieleniu.
  12. Dzięki za porady, warka jakoś poszła chociaż przy wysładzaniu pojawił się problem z małą ilością wody (brakowało około 6 litrów do planowanych 22 więc musieliśmy dolać więcej do wysładzania). Teraz po chmieleniu mimo, że zaczynaliśmy z około 21 litrów zostało 16-17 końcowej warki niestety. Nie wiem czemu bo chmielenie trwało nie dłużej niż 70 minut i nie na pełnym ogniu. No trudno tyle wyszło więc dalej coś z tym będziemy robić. Na razie fermentor się chłodzi na balkonie i rano dodamy drożdzy (niestety nie ma warunków do lepszego chłodzenia, może w przyszłości będzie chłodnica).
  13. Zrobiliśmy trochę z przepisu na zwykłe ciastka z otrębami owsianymi - wyszły dobre :> mało roboty, szybko i trudno przypiec (koło półgodziny dłużej zostały w piekarniku i nic). Więc jakby ktoś chciał jakis recycling zastosować to faktycznie można przynajmniej część wykożystać :> Przepis w zasadzie jak każdy na ciastka z otrębami owsianymi tylko zamiast otrębów młóto :>
  14. Kiedyś uslyszałem, że ze słodu po filtracji można zrobić ciastka albo ciasteczka. Czy ktos próbował? Może ktoś się podzieli przepisem? :> Udąło nam się tylko znaleźć przepis na chleb. Właśnie jesteśmy z kolegą w trakcie chmielenia naszej pierwszej warki i stoimy przed dylematem czy wywalić nasze młóto do kosza czy na coś je przerobić :>
  15. Wielkie dzięki za szybka odpowiedź, mamy nadzieję że ta pierwsza warka jakoś się jednak uda :>
  16. Witam, Piszę do was gdyż właśnie z kolegą gotujemy wodę na naszą pierwszą warkę (Pale Ale). Z CP mamy zestaw zacier mistrz pro i właśnie zorientowaliśmy się, że nasze oba fermentatory nie mają otworu na rurkę fermentacyjną (naturalnie nie mamy także samej rurki :>). Wyczytałem już na forum, że rurka nie jest niezbędna i wiele osób w ogóle jej nie używa. Ale teraz mamy wątpliwość co zrobić z fermentacją burzliwą (do cichej w razie czego zdążymy dokupić pokrywe i rurke). Czy zamknąć szczelnie fermentor czy zostawić lekko rozszczelniony? Wiem, że niektorzy w ogóle go nie zakrywają ze względu na poziom CO2 nad powierzchnią cieczy, ale że fermentor będzie stał w kuchni to wolimy żeby był jakoś osłonięty. Dziękuje z góry za odpowiedź :>
  17. Aha teraz kminie :> No cóż ale to kolejne przelewanie w piwnicy. Może po prosty po zaniesieniu fermentatora cichego na górę, odczekać chwile na ponowne opadnięcie osadu? Ile by to mogło trwać? tylko żeby się nie okazało, że jeszcze trochę zacznie fermentować w podwyższonej temperaturze mieszkania. Ale myślę, że przez godzinę nawet 2-3 nic złego się nie stanie...
  18. Hmmm trochę nie skumałem chyba... Algorytm w głowie mam taki (zakładając, że dysponuje 2 pojemnikami): po chmieleniu zlewam brzeczkę do fermentatora z kranikiem, i znoszę do piwnicy (zobaczymy jak to będzie z chłodzeniem - albo w wannie i 'zadrożdze' w mieszkaniu, albo od razu do piwnicy i tam potem zadam drożdży), potem zlewanie na cichą do pojemnika bez kranu (w komórce), przed butelkowaniem targam ten z cichej do mieszkania, tam do pojemnika z kranikiem (tego który wcześniej był fermentatorem burzliwym) w nim mieszam syrop i do rozlewu. Oczywiście każdy etap poprzedzony odkażaniem pojemnika i sprzętu. Butelki zostaną w domu lub zlecą do komórki - o temp. leżakowania jeszcze muszę trochę doczytać. Ogólnie szykuje się niezłe latanie po schodach z ponad 20kg wiadrem Zrzuci się przynajmniej te 'kilka' nadmiernych kg Aktualnie rozkminiam opcje dłuższego gotowania w przypadku gdy nie będę chłodził brzeczki, by nie ryzykować DMS. Chociaż o ile dobrze pamiętam, na warsztatach brzeczka była gotowana 60 min potem tylko trochę odstała do opadnięcia gąszczu i od razu do fermentatora na noc. Odnośnie środków do dezynfekcji, to jak pisałam w moim przypadku nie mogą być toksyczne dla człowieka, dlatego pirosiarczansodu musi odpaść. Z tego co czytałem OXI nie działa najlepiej (a jak widać obawiam się o czystość procesu). Nie wiem jak z toksycznością CLO2. Dlatego właśnie zapytałem się o tego voigt'a ale chyba nikt go nie używa.
  19. Jeszcze raz dziękuje za odpowiedzi. Jak już zdecyduje się na zakup sprzętu to chyba zainwestuje po prostu w dodatkowy fermentator z kranikiem jako oddzielny wyłącznie do filtracji i będę stosował technikę 'przez otwór na rurkę fermentacyjną'. Chociaż u mnie w komórce też pełno grzybków, buraczków, papryki marynowanej, ogórków kiszonych itp nawet jakieś stare słoiki i puszki po farbie No ale jakoś będę musiał stawić temu czoła. Ale o rozlewaniu tam butelek nie ma mowy, bo w komórce sam się ledwo już mieszczę, a do tego jedyny prąd jest w bateriach od latarki (i tak świeczki dają lepsze światło ;P) Na razie muszę wszystko dobrze przeliczyć, bo dojdzie mi koszt gara zaciernego (jedyny wielki jaki posiadam jest na działce, ale dowiedziałem się że służył X lat temu do prania bielizny i krochmalenia prześcieradeł - wątpię czy się nada ). Niestety cash baby... a pokusi się jeszcze ktoś na odpowiedź na moje końcowe pytanka? :> Na razie olo rozwiał moje wątpliwości z myjką :> No ale nie będę już na siłę naciskać może :>
  20. Dzięki za szybką odpowiedź, zwłaszcza po tym jak zobaczyłem jaka litania mi wyszła w pierwszym poście :> Trochę podejrzewałem, że przesadzam z tym wszystkim ale zazwyczaj chce robić rzeczy jak należy Dlatego też wolałbym jednak oddzielić fermentację burzliwą od cichej, by zadbać o klarowność piwa na koniec. Belzebub & Stasiek: Na pokazie rozmawiałem trochę z doświadczonymi piwowarami i powiedzieli mi, że fermentatory najlepiej zostawić i przelewać w 1 miejscu. Ruszać ewentualnie dopiero na etapie przelewania do butelek i tak zamierzam zrobić. W komórce absolutnie nie ma co próbować rozlewania do butelek, więc do tego przytargałbym już fermentator do mieszkania (3 piętro - jest co dźwigać :>). Niestety nie mam wyjścia olo333: Patent z wykorzystaniem otworu na rurkę fermentacyjną był moim początkowym pomysłem, ale jednak nie jest to szczelne rozwiązanie - powietrze zawsze się dostanie. No ale może faktycznie przesadzam. Ale to zawsze lepsze niż odkrywanie pokrywy fermentatora. A czy taki reduktor osadów stosuje się tylko do kranika czy może być też do wężyka? Bo może nie potrzebnie kupować 2 wiadra z kranikiem. Tylko wtedy może nie przecisnąć się przez otwór po rurce fermentacyjnej...
  21. Witam, Zastanawiałem się czy nie dać tego tematu do sprzętu ale ponieważ zamierzam poruszyć parę kwestii ogólnych to zamieszczam tutaj. Po moim pierwszym pokazie piwowarstwa amatorskiego zaczynam zbierać siły do działania. Chociaż chemikiem nie jestem (nigdy nie lubiłem chemii w szkole ) poświęciłem trochę czasu na lekturę problematyki, szczególnie o fermentacji, leżakowaniu i dezynfekcji gdyż o tych etapach rozmawialiśmy najmniej. I właśnie tych procesów obawiam się najbardziej przy całym przedsięwzięciu. Mieszkam w kamienicy i w mieszkaniu temperatura oscyluje w okół 22-23* cały rok. Dodatkowo ze względu na brak miejsca i szacunek dla innych domowników, raczej nie mam możliwości postawić tutaj fermentatora w lodówce styropianowej. Zostaje więc komórka w piwnicy budynku. Sprawdzałem temperaturę (niestety tylko zwykłą domową stacją meteo-pewnie niezbyt dokładna) i na razie jest około 16* rano, za dnia i wieczorem. Wilgotność 75%. Temp wydaje mi się odpowiednia bo biorąc pod uwagę fakt, że w fermentatorze temp. powinna być +2* względem otoczenia to osiągniemy pożądany przedział 18-20*. Inną sprawą jest fakt, że jeszcze nie weszliśmy w okres grzewczy a wtedy jesienne/zimowe powietrze + temp. z rur może dać inne rezultaty. No ale w każdym razie, to moja jedyna opcja. Problem niestety jest ze sterylnością tego pomieszczenia. W powietrzu nie czuć grzybem i stęchlizną ale to nie znaczy, że go nie ma. Jest na pewno niemiłosierny kurz nieustannie wiszący w powietrzu, z którym nie ma co nawet próbować walczyć. Stawia to oczywiście problem bezpiecznego przelania piwa (chyba już można używać tej nazwy na tym etapie) z fermentatora 'burzliwego' do 'cichego'. W związku z tym wpadłem na pomysł połączenia tych dwóch fermentatorów. Niestety nie znalazłem podobnego projektu na forum więc postanowiłem założyć ten wątek. Plan jest taki: -zaopatrzyć się w oba fermentatory z kranikiem -w fermentatorze 'burzliwym' zamontować na dnie oplot od filtracji (zatrzyma osady z fermentacji przy przelewaniu. Jeśli waszym zdaniem trudno będzie dobrze wymyć i zdezynfekować oplot od filtracji, trzeba będzie stosować w tym celu oddzielny egzemplarz) -po zlaniu brzeczki do fermentatora 'burzliwego' zabezpieczyć wylot zamkniętego kranu jakąś folią, aby nie miał kontaktu z powietrzem po zniesieniu do piwnicy. -fermentator 'burzliwy' od razu stawiam na podwyższeniu, żeby nim nie tarmosić przy przelewaniu I teraz jest problem. Plan mój zakłada zastosowanie jakiegoś zaworu z wężykiem u góry lub w pokrywce fermentatora 'cichego'. Algorytm jest taki, że po wysterylizowaniu sprzętu, postawić fermentator 'cichy' na ziemi, podłączyć wężyk do kranika fermentatora 'burzliwego' i w ten sposób przelewać piwo by zminimalizować jego kontakt z powietrzem piwnicznym. Idealnie było by znieść od razu 2 urządzenia połączone i po prostu odkręcić kranik, ale wtedy zajmą całą komórkę. Jest jednak problem: nalewając w ten sposób płyn, będzie on leciał od wieczka do dna napowietrzając się mocno. Wężyk musiałby więc przechodzić na wylot do środka fermentatora i dotykać dna. Jednak wtedy raczej musiałby tam zostać przez cały proces fermentacji cichej (czy taki igelit zostawiony na 2-3 tygodnie jej nie zaburzy? Czy oplot w fermentatorze 'burzliwym' nie zadziała tak samo?) Do tego pojawia się problem, jak szczelnie przykleić taki zawór do wieczka lub ścianki fermentatora, aby klej nie powodował sam infekcji. Niestety na te problemy techniczne nie mam za bardzo rozwiązania Dlatego właśnie zastanawia mnie czy ktoś już próbował skonstruować takie urządzenie? A może po prostu, ktoś ma pomysł jak ro rozwiązać inną metodą? A teraz na końcu chciałbym zadać kilka troszkę oddzielnych pytań, które mnie nurtują: -czego używa się do mycia przed dezynfekcją? Nie chodzi tyle o środki co o 'sprzęt'. Zwykła gąbka jak do naczyń? Ponoć to jedna z największych wylęgarni bakterii w domu... Rozumiem że sama dezynfekcja raczej dobywa się jedynie przez rozpylanie lub zalewanie, bez 'dotykowych' czynności. -Odnośnie środków do mycia to na prawdę nie wystarczy zwykły płyn do naczyń? -W trakcie pokazu, na którym byłem do dezynfekcji użyto środka firmy voigt: http://www.voigt.pl/home Czy ktoś go stosował? Niestety nie wiem, który dokładnie był zastosowany, a mają całą linię. Ponoć może być skuteczny a przy tym bezpieczny. Niestety ze względu na stan zdrowia moich domowników nie mogę posłużyć się czymś co ma szkodliwe opary. Nie możemy trzymać nawet zwierząt futerkowych, ze względu na latającą sierść i mikroby(nie nie chodzi o alergie) a co dopiero jakiś pirosiarczek. -ponieważ nie jestem pewny dokładności mojej stacji meteo, to czy dobry termometr bagnetowy zmierzy dokładnie temp. powietrza?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.