Skocz do zawartości

iSparrow

Members
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez iSparrow

  1. Koledzy Piwowarzy :)

    Mimo kilku popełnionych warek cały czas staram się dokształcać i czytać literaturę fachową. Wczoraj wróciłem do książki "Domowe Warzenie Piwa" Rocharda Lehlr'a i natknąłem się na takie stwierdzenie: (piszę z pamięci, sorry)

    "Brązowy nalot na kożuchu / pianie podczas fermentacji burzliwej jest spowodowany utleniającymi się olejkami chmielowymi. Aby nie przenikały do piwa i nie psuły smaku, warto jest to usunąć, np. przez tzn. blow - off".

    Zgłupiałem. Myślałem, że to trzeba zostawiać, że to sobie w końcu opadnie. Przy zlewaniu na cichą się najwyżej tego nie zaciągnie.

    To jak Panowie, zdejmować tą pianę? Faktycznie miałbym lepszy smak piwa zdejmując?

    Czynności się trochę boję bo takie gmeranie to proszenie się o infekcję...

  2. drodzy koledzy,

    robie dzis portera. planuje po filtracji wyslodzic jeszcze troche wiecej, do drugiego gara tak, zeby uzyskac druga warke, ok 10-12 blg ciemnego piwka.

    problem z tym, ze nie mam drugiego garka 25l.

    czy moge zatem zostawic to cale mluto i wode dolana na wysladzanie w filtratorze na jakies 2 h?

    w tym czasie bym ugotowal i nachmielil portera, potem przelal na chlodzenie.

     

    czy to moze tyle stac?

  3. Sie śmiejecie sie, ale te opowieści z krypty to z tego forum. O, stąd: http://www.piwo.org/topic/764-zbieranie-gestwy/page__view__findpost__p__11405

    Link prowadzi do browar.biz i wszyscy się tym sposobem zachwycają. Dlatego własnie pomyślałem, że tak trzeba.

    Wleje zatem wszystko jak leci ze słoika.

    Dzięki za szybką interwencję, już myślałem, że będę musiał priorytetowo domawiać drożdże ;)

  4. Noszę się z takim pilnym problemem - wczoraj przelewałem Pilsa z burzliwej na cichą. Postanowiłem zebrać gęstwę pierwszy raz, wg instrukcji.

    Zdziwiłem się nieco, bo przy poprzedniej warce (Bitter) gęstwy na dnia było bardzo dużo. Tym razem przy pilsie drożdży było tylko trochę na dnie. Zebrałem to wszystko do słoika (zdezynfekowany), było bardzo gęste więc dolałem odrobinę przegotowanej i wystudzonej wody. Słoik nakryłem folią spożywczą i odstaiłem na 24h do lodówki żeby zrobiły się 'warstwy'.

    No i jestem teraz po tych 24h, patrzę do lodówki i co widzę? Warstwa dolna, czyli martwe drożdże i śmieci - 2/3 wysokości. Warstwa środkowa czyli woda z 3cm szerokości. I na górze warstwa żywych teoretycznie drożdży - jakieś 1,5cm na oko.

    Jak dla mnie - tragicznie mało. Słoik co prawda jest z tych większych, litrowych, szeroki.

    Czy to normalne? Czy tylko panikuję i tyle drożdży wystarczy? Zamierzam nimi w weekend zaszczepić portera.

    Roger, help!

  5. Pietruś, dzięki za przepis. Właśnie zakupiłem wszystkie składniki i w weekend mam zamiar popełnić to piwo.

    Powiedz mi, proszę, kilka rzeczy jeszcze:

    - Czy bawiłeś się w jakieś modyfikacje wody?

    - Czy próbowałeś może dodawać płatki jęczmienne lub owsiane? Często są w przepisach, zastanawiam się czy nie dać trochę.

    - Ile na burzliwej / cichej? Standardowo dla portera?

    - Po jakim czasie piłeś? I po jakim czasie było zdatne a po jakim idealne do spożycia?

     

    Dzięki z góry ;)

  6. A powiedz mi, czy oznaki fermentacji są widoczne? Zrobiłem kwas ze składników zakupionych allegro i w ogóle się nie nagazował (zamykałem szczelnie w butelkach PET) i w smaku jest jakiś słodki, jakby cukier w ogóle nie przefermentował. Podczas fermentacji nie było nawet najmniejszej piany, ale myślałem, że tak ma być, teraz mi się wydaje, że może drożdże były jakieś wadliwe, może przebywały w za niskiej temperaturze (kwas przyszedł pocztą akurat wtedy, kiedy były te największe mrozy).

    Bankowo wina drożdży. Ja te zwykłe piekarskie (5g) zalewam wodą (z pół szklanki) i po 10min już widzę piankę. Po wlaniu tego do butli z roztworem chleba i cukru fermentacja rusza... hmmm... po kilku godzinach. Po ilu tego Ci nie powiem bo zawsze robię to na noc. Rano zawsze widać już ostrą fermentację, dlatego właśnie nie zakręcam butli tylko nakrywam korkiem - inaczej byłby granat.

  7. Jasne, kupię porządną.

    Dzięki wszystkim za utwierdzenie mnie w przekonaniu, że warto. Faktycznie, nie będę na razie grzał zacieru tym, ale w przyszłości pewnie przetestuję i ten wariant. Porter zatem powinien już pójść szybciej! :)

  8. Zatłukłbym, pokroił i posolił tych, którzy bluzgają: "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy".

    Ruskie słowo w polskim hymnie - to tylko u nas możliwe.

     

    Cześć, iksigrekzet - powodzenia w warzeniu.

     

    LP (liczba porządkowa ??????? :smilies: )

     

    Już prostuję, bo jeszcze wojna wybuchnie przeze mnie - nie chodzi o samo słowo "póki" a o cały zwrot, którego w słowniku polszczyzny ponoć nie ma. Tak więc luz :)

    LP - lepsza połówka.

  9. Cześć!

    Co prawda przywitać się wypadało wcześniej, no ale lepiej późno niż wcale!

     

    Sparrow's Brewery z Łodzi wita. Po kolei.

    Przez ostatni rok byłem cichym czytaczem piwo.org. Do swojej pierwszej warki mniej więcej tyle się przygotowywałem. Przez ten czas przeczytałem naprawdę sporo, nie tylko tutaj :)

    Dobre piwo lubiłem od zawsze. Ostatecznie pomysł żeby samemu coś uwarzyć pojawił się właśnie mniej więcej rok temu od tego, że mój dobry kolega sam zaczął warzyć.

     

    Puki co uwarzyłem dwie warki - Bittera i Pilznera. Obie jeszcze nie nadają się do picia i testują moją silną wolę.

    Od początku założyłem, że będę zacierał i nie interesowały mnie puszki. W sumie nadal nie interesują. Lubię gotować, piec, smażyć, dusić... więc było to dla mnie naturalne, że piwo będę robił ze słodów.

    Jak na razie - mam sprzęt z BA, zestaw podstawowy + kilka gadgetów, w sumie jestem strasznym gadżeciarzem i kupuję ich coraz więcej :)

    Warunki jak na zimę mam niezłe - w mieszkaniu ale, w piwniczce lager.

    Moja LP puki co z mojego hobby się cieszy i mnie wspiera. Sama ma nadzieje na pyszne domowe piwo :)

     

    Dobra, chyba temat wyczerpałem, obiecuję nie zadawać głupich pytań i używać opcji Szukaj :)

  10. No i super. Czyli rozumiem, że tylko do płynów stosujecie. Kupuję! :)

     

    Tak przy okazji zapytam - powiedzmy, że mam podgrzewać z 65'C na 75'C i grzać w 75'C przez 15min (czysto hipotetycznie bo nie pamiętam teraz dokładnych czasów i temperatur). Do tej pory to podgrzanie zajmowało mi z 15min. Zawsze mnie zastanawiało jak wliczyć ten czas do czasów warzenia. Czy może pominąć?

    To samo z gotowaniem - powiedzmy 90min gotowania. Ale samo podgrzanie po filtracji to było z 35min. Też pominąć czy jakoś odejmować od czasu gotowania?

  11. Witam miłych Państwa,

    Niebawem będę warzył trzecią warkę. Podczas poprzednich warzeń robiłem notatki i czas na wyciąganie wniosków. Chciałbym trochę przyśpieszyć proces od pierwszego podgrzewania wody do zadania drożdży. Obecnie, z kilku powodów, zajmuje mi on zdecydowanie zbyt dużo czasu. Najbardziej czasochłonne są obecnie:

    - podgrzewanie wody - przy zacieraniu i przy gotowaniu,

    - chłodzenie - z racji braku chłodnicy stosuję chłodzenie balkonowe.

     

    Mam do Was pytanie o podgrzewanie. Grzeję na zwykłej kuchence, taboret gazowy odpada.

    Pomyślałem o grzałce nurkowej / zanurzeniowej. Ktoś z Was stosuje ten patent? Chodzi o to, że oprócz grzania gazem, wkładałbym do zacieru też taką grzałkę. Pytania:

    - Jaka moc wystarczy? Różnicy w cenach nie ma znacznej, domyślam się, że 300W nie wystarczy. 1400? 2000?

    - Czy nie dochodzi do przypalania ziarna, które przecież będzie oblepiać grzałkę?

    - Czy jest sens się w to bawić czy wpływ grzałki, powiedzmy 2000W będzie niezauważalny?

    - Czy mogę jej też używać przy filtracji? Chodzi o to, żeby utrzymywać stałą wysoką (75'C) temperaturę filtratu. Chyba nie powinna leżeć wtedy na dnie (na młócie)?

     

    Thank you from the mountain! :)

  12. Witam,

    Jak już jesteśmy w temacie starterów i rehydracji to mam pytanie:

    Będę robić klasycznego Pilznera, 12 Blg. Wszystko już obliczyłem, ale nie jestem pewien jak z temperaturami.

    W opisie drożdży (Saflager W 34/70) jest napisane, żeby fermentować w temp. 12'C.

    Starter natomiast (oraz cały zabieg namnażania jaki zamierzam przeprowadzić) ma się odbywać w temp. 23'C.

    To jest różnica 10'C, dość znacząca. Mam wątpliwości czy mogę tak po prostu wlać cały starter w temp. 23'C do brzeczki o 10'c niższej? Nic się drożdżom nie stanie?

    Co robić, jak żyć? :)

  13. Dwa pytania:

    1) Czy spiłowanie tych ostrych elementów (de facto przecież niszczymy zewnętrzną powłokę metalu i odkrywamy "żywy metal") nie wpłynie negatywnie na brzeczkę? Sporo mówi się o tym żeby nie używać garnków z odpryskami bo brzeczka przejdzie metalem a tu takie coś...

    2) Przy okazji jak jesteśmy przy filtracji a ja jestem początkujący - gdzie chłodzić? Przy mojej pierwszej warce zrobiłem tak, że po zakończeniu gotowania, od razu ten wrzątek przelałem do fermentatora wężykiem i chłodził się na balkonie w fermentatorze. Z tego co tu czytam to Wy chyba chłodzicie w garze a przelewacie do fermentatora po schłodzeniu. Jaka jest różnica? Źle zrobiłem?

  14. Dzięki zgoda za zaprowadzenie porządku, ja jeszcze świeżak jestem i nie chciałem się rządzić ;)

    Dzięki rysmis za radę, tak też planowałem zrobić. Mam jakieś stare swetry co miały iść do pck. Nie pójdą :)

     

    Swoją drogą, planowałem drugą warkę robić pszeniczne, ale mając takie warunki w piwniczce grzechem byłoby nie zrobić dolniaka. Zamówiłem więc już surowce na Pilznera i niebawem zaczynam robotę :)

  15. W piwnicy masz 12°C, a piwo stoi w 23°C?

    Następne fermentuj w piwnicy -> okręć fermentor starymi ubraniami/kurtkami powinno podbić temperaturę o 2-3°C

    Albo atakuj drożdżami dolnej fermentacji :)

    No... w sumie to tak... :ble:

    Jak już pisałem na początku, spodziewałem się, że będę miał chłodniej w domu. Poza tym tą temperaturę w domu już trochę obniżyłem.

    Pytanie pozostaje - czy zatem w piwnicy gdzie mam max 12'C mogę zrobić cichą dla tego Bittera? Ewentualnie jak kolega wyżej zasugerował, otuliłbym fermentator jakimiś kocami...

  16. Dobra, sytuacja na dziś wygląda tak, że udało mi się zbić kilka stopni, dziś w nocy termometr na fermentatorze pokazywał 21'C. W dzień było 22-23. No nie jest to rewelacja, ale już nie miałem czasu robić kartonowego bunkra. Zrobię na następną warkę.

    Jak z cichą? Czy mogę tego Bittera znieść do piwnicy do temperatury 12'C czy będzie mu za zimno?

  17. Jak masz w pomieszczeniu:

     

    <12°C - lagery

    12-14°C - niemieckie piwa górnej fermentacji

    14-17°C - niektóre ejle brytyjskie i irlandzkie

    >16°C - pszenice

    17-19°C - ejle brytyjskie, belgijskie

     

    Wszystko zależy od użytych drożdży.

     

    Fermentacja w temperaturze otoczenia powyżej 20°C rzadko daje dobre wyniki.

     

    Piwo pewnie da się wypić, ale będzie mocno walić w dekiel i może być kacogenne.

     

    Dzięki wszystkim za tak szybkie odpowiedzi! Szczególnie, że tutaj faktycznie czas się liczy.

    Ostatnie już pytanie - dziś będzie drugi pełny dzień tej fermentacji w za wysokiej temperaturze. Czytałem, że drożdże nie fermentują liniowo tylko przed pierwsze 20% czasu jest już fermentacja zrobiona w 80%. Czyli wynika z tego, że w moim przypadku, zwłaszcza, że temp. była tak wysoka, już jest większość przefermentowana. Czy zatem jest sens jeszcze dla tego piwa coś działać? Robić ten styropianowy schron dzisiaj czy dać sobie już z tą warką spokój?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.