Witam kolegów piwowarów,
Jestem właśnie na etapie fermentacji mojej pierwszej warki - Bittera z zestawu surowców z BA.
Zacieranie i chmielenie przebiegło pomyślnie (taką mam nadzieję). Zadałem drożdże (Safale S-04) w niedzielę wieczorem w temp. ok 23'C, bez rehydracji.
Fermentator stoi u mnie w mieszkaniu, w bloku. Tutaj właśnie jest problem:
Spodziewałem się, że jak zakręcę kaloryfer w tym pokoju i będę często wietrzył pokój to temperatura będzie niższa - ok 19-20'C. Niestety okazuje się, że mimo tych starań nie jestem w stanie zejść tak nisko (ściany nagrzane, jakieś rury ciepłe, nie wiem).
W pokoju jest minimum 22'C. Termometr naklejony na fermentator pokazuje ciągle 24'C.
Wiem, że to za dużo. Na Wiki przeczytałem, że "w 24-25* dadzą sporo fenoli, gumy balonowej, palącego alkoholu".
Czy zatem jestem skazany na taki smak moich piw? Chciałbym robić następne warki (pszenica, Wit), ale w takiej sytuacji zaczynam się zastanawiać
Czy w takim razie wszystkie moje piwa będą miały palący alkohol i fenole?
PS. Dodam, że piwniczkę mam, ale tam z kolei jest za zimno.
PS2. Witam na forum!