Witam
Mam dylemat - butelkować, czy może jeszcze jakoś pobudzić drożdże?
Studium przypadku:
Słody: pszeniczny 2,4kg, monachijski 1,5kg, karmelowy jasny 0,25kg, karmelowy ciemny 0,1kg, drożdże mauribrew weiss Y-1433.
Zacieranie: 90min 43C tylko pszenica, 52C 10min wszystko, 63C 30min, 72C 30 min, 78C. Wyszło 20 litrów brzeczki 12 blg.
Drożdże rehydryzowane, zadane w 25C, 28.02 lutego. Temperatura fermentacji około 19 - 21C. 11 marca 5 blg, burzliwa już się skończyła, ale ponieważ chciałem nie przelewać na cichą, a piwo jeszcze pracowało to zostawiłem fermentator w spokoju. 15 marca nadal 5 blg mimo tego, że co kilkanaście minut brzeczka upuszcza gaz rurką fermentacyjną (co by nie napisać, że bulka;P). Jako że to już przeszło 2 tyg od zadania drożdży decyduje zamieszać porządnie fermentatorem i ustawić go bliżej kaloryfera (maksymalna temperatura brzeczki 23C). Przy kaloryferze piwo trochę częściej upuszcza gaz, ale w dzisiejszym pomiarze wyszło, że blg nadal bliżej 5 niż 4. Piwo oczywiście bez jakichkolwiek oznak infekcji.
Dodam, że balingometr jak i termometr skalibrowane i sprawdzone.
Wracam do moich dylematów. Czy te drożdże jeszcze pracują? Butelkować? Czekać? Co zrobiłem źle?
Mam w domu troche drożdży piekarskich, czy jest sens robić teraz test odfermentowania?
pozdrawiam