Skocz do zawartości

wik

Members
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez wik

  1. Ostatnio siostra poczęstowała mnie takim syropem rozcieńczanym wodą gazowaną - kapitalna sprawa, lekko kwaskowaty, słodki, musujący. W przyszłym sezonie też sobie coś takiego zrobię ;)

    Pierwsza rada - nie przerabiać, tylko pić tak jak jest!

     

    A jeśli chciałbym jednak fermentować, to sprawdziłbym ile tego cukru faktycznie jest - jeśli drożdże dadzą radę go dojeść do końca to może być niezły kwasior, a i niezła moc - z tego co widzę wytrzymują do 23%. Wszysto zależy od Twojego gustu - jeśli chcesz musujące pigwowe winko, możesz nie rozcieńczać, ja bym jednak celował w 15 blg i dał drożdżom zejść do ok 10blg (kierując się smakiem) po czym schłodził całość przez kilka dni, aby drożdże zebrały się na dnie fermentora, zlał całość i podzielił w proporcjach 2/3 do 1/3, lub 3/4 do 1/4. Większą część bym spasteryzował, a po ostudzeniu połączył z mniejszą częścią. Potrzymałbym dwa-trzy dni, żeby sprawdzić, czy fermentacja nie ruszy gwałtownie, po czym butelkował.

    W podobny sposób w tym roku eksperymentowałem z cydrem, dzielac 2 do 1, po miesiącu był super do picia, słodko-kwaśny, bez dodatku słodzików czu xylitolu, delikatnie musujący dzięki resztce drożdży. Póki co, nie zaobserwowałem żeby wysycenie rosło, ale i tak trzymam butelki w chłodzie. 

  2. Kurde moją sybille dopadło jakieś gówno

     

    wie ktoś co to jest ??

     

    Jak dla mnie nie jest tak źle, o ile dobrze widzę, to w lewym górnym rogu liscia widać dorosłą mszycę, na mszyce jest bardzo wiele środków - wystarczy wizyta w jakimś sklepie ogrodniczym, zakupienie preparatu i oprysk. Przędziorek, o którym napisał Undeath, ma to do siebie, że dość szybko uodparnia się na chemię, więc jeśli w okolicy popularny jest jakiś pestycyd, to prędzej czy później przędziorek będzie na niego odporny. Dlatego radziłbym wykorzystać coś co w okolicy nie jest popularne, albo dawno nie było stosowane - kolejne pokolenia tracą odporność.

    polecam artykuł: http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=1752

  3. Używałem tych drożdzy i byłem z nich zadowolony, osad był zwarty, a cydr klarowny, fermentowały w 21stC. Ich obecny stan może zależeć od tego czego używałeś do przygotowania nastawu, jaki był poziom cukrów, jaka wartość pH, w jakich warunkach oba nastawy fermentują. W wyższej temp osad nie będzie tak zbity jak w niższej i sam cydr nie będzie tak klarowny. Jeśli nie ma jakichś oznak pleśni, czy innych infekcji, to daj im spokojnie pracować i czekaj na zakończenie fermentacji.

  4. Jeśli nadal Cię to interesuje - w przepisach z których korzystałem, nie spotkałem się z kwaskiem cytrynowym, a jedyne co przychodzi mi do głowy, to ustalenie kwasowości soku. Optymalne pH dla fermentacji drożdzy to, o ile się dobrze orientuję, jest na poziomie 4,8-5, ale trzeba wziąć też pod uwagę balans smaku w przefermentowanym produkcie. Przy fermentacji cydru z samych jabłek chyba nie ma potrzeby dokwaszania soku, same z siebie jabłka zawierają dość kwasu jabłkowego. Gdy mieszasz jabłka z gruszkami, czy wręcz robisz perry, wówczas można o tym pomyśleć.

  5. Komora chłodziarki połączona jest z komorą zamrażalnika (nie ma drzwiczek). Podczas pracy sporo szronu się tam zbiera, a potem skrapla i spływa na dno chłodziarki.

     

    A czy masz szczelne drzwi do tej lodówki? Woda znikąd się nie bierze, gdyby tak było, nie byłoby problemów w afryce. Jeśli tam nie zaglądasz, to powinieneś mieć tam pewien stopień równowagi, więc jeśli po rozmrożeniu i usunięciu wody wstawiasz fermentor i zamykasz drzwi, to tej wody będziesz miał jakąś małą ilość, skroploną z powietrza zamkniętego w środku. Ale jeśli jej przybywa, to może masz wymianę powietrza z otoczeniem? Raz, że woda stoi i kwitnie, a dwa, że więcej prądu idzie na chłodzenie.

  6. A nie lepiej zrobić sobie rozdrabniacz domowej roboty przerobienie takim rozdrabniaczem 200 kg jabłek to pestka.Sokowirówka zrzyna owoce na miazgę a przy takiej obróbce tracisz bezpowrotnie składniki zawarte owocach.

     

    Ja do rozdrabniania jabłek zaadoptowałem rozdrabniacz do gałęzi, z plastikowego wiadra dorobiłem kosz zasypowy i całkiem nieźle sieka jabłka. W tempie pracy nie ma porównania do sokowirówki, która i tak nie odsącza całego soku. - cena ok 270zł nowy rozdrabniacz plus do godziny pracy z demontażem pokrywy rozdrabniacza i zamocowaniem na jego miejscu wiadra.

    Ale zastanawia mnie stwierdzenie, że przez sokowirówkę tracimy jakieś tam składniki z soku. Mógłbyś to rozwinąć? Mi do głowy przychodzi jedynie napowietrzenie tak produkowanego soku, a więc szybsze utlenianie się.

  7. cml teraz wszystko ozonuje i jest w tym wiele sensu ;)

    ja swoją lodówkę, którą dzielę ze spożywką, czyszczę środkiem na bazie chloru, mam taki sprej do odkażania stołów w restauracjach, rzeźniach, itp, chociaż takich wykwitów nie miałem. Ale czyszczenie to jedno, rozwiązaniem problemu mogłoby być wymuszenie ruchu powietrza na dole lodówki lub wstawienie tam pochłaniacza wilgoci, ew wycieranie co jakiś czas skroplonej wody. Skąd w ogóle bierze Ci się tam tyle pary?

  8. No ale tam się miały zadomowić dzikusy ze skórek, a nie z powietrza, więc co za różnica gdzie ustawiłeś?

    2012 - teraz zauważyłem...

     

    W dwóch różnych miejscach panują dwie różne temperatury, a więc mam różne warunki do rozwoju drożdży i konkurencji. Kuchnia - temp ok 21st, parapet okienny, temp ok 14st.

    Wczoraj zaczęło coś już się dziać i w jednym i w drugim przypadku, w wyższej temp oczywiście lepiej to idzie, pianka na powierzchni, sok zmętniał.

     

    Sprawdziłem również kwaśność wyciśniętego soku z klona odmiany Liberty, wyszło mi 7,2g/l

    Ekstraktywność takiego soku to 14blg

     

     

     

     

    Kontynuując: odmiana Spartan, 6,4g/l przy 16blg. z 95kg owoców, przy mojej sprawności, wyszło ok 40l soku. klon liberty dał 50% soku z owoców.

    a co do drożdży:

    najszybciej i najagresywniej pracowały drożdże http://www.piwopiwec...-CYDRU,495.html - po tygodniu z nastawu 12blg fermentującego w temp ok 21st mam 0, nawet ciut mniej. w smaku nie czuć słodkości, za to dość mocno kwas jabłkowy. w zapachu siarkowodór i kwaśne jabłka.

    drugi nastaw, ten sam sok, ta sama temperatura, ta sama ekstraktywność, ten sam czas fermentacji, drożdże http://www.piwopiwec...ru-10g,496.html miały dużo spokojniejszą fermentację, wolniejszy start, ale dłużej pracują. w smaku i zapachu wyraźnie słodsze, pomimo zera na cukromierzu, zdecydowanie mniej kwaśne. w zapachu oprócz słodyczy jabłek mocno czuć drożdże, takie piekarnicze, zdecydowanych obcych zapachów nie ma.

    ostatni nastaw to 16blg na dzikusach. ta sama temp i czas fermentacji, obecnie na etapie 5blg, w zapachu siarkowodór, silniejszy niż pierwszych, mniej jabłek. W smaku czuć jakby aceton i zdecydowaną słodycz, bez kwasu.

     

    Obie paczki drożdży przed zadaniem uwodniłem w szklance letniej wody, pomimo, że wg instrukcji, te drugie tego nie wymagają. Dodatkowo, na łącznie 31l soku, użyłem jednej saszetki pożywki dla drożdży biowina.

    Dzikusy pracują bardzo wolno, drożdże jakie mi się rozwinęły na początku października, pomieszałem z litrem soku i odczekałem kolejne 2 dni, dopiero takiej matki użyłem do fermentacji soku.

    Rozcieńczenie dwóch pierwszych nastawów miało na celu obniżenie stężenia kwasów. Wg matematyki, jaką próbowałem zaprzęgnąć do obliczeń, nastaw miał ok 5,3g/l

    Dzikusy natomiast, puściłem na żywioł, aby zobaczyć ile są w stanie zrobić.

     

    13.11.2013

    Po miesiącu czas na podsumowanie:

    - dzikie - najprzyjemniejszy zapach, świeży, jabłkowy, ale i najbardziej wytrawne. niestety nie jest to pijalny napój.

    - drozdze importowane przez areshurt, na naklejce cbf drinkit.se - najszybciej wystartowały i najbardziej burzliwą fermentację przeprowadziły. kwasowość z czasem zeszła i cydr nadal jest wytrawny, ale dość dobrze zbalansowany.

    - drożdże w białym opakowaniu z napisem sweetener - mimo wyczuwalnej kwaskowatości, cydr jest słodki, przyjemnie się go pije. w celach eksperymentalnych zalałem drożdże sokiem kartonikowym z zagęszczonego soku, wczoraj przelewałem i w zapachu mocno wyczuwalny siarkowodór, po przewietrzeniu nie czuć już go wyraźnie, ale wyraźnie nie czuć również zapachu jabłek. smak również jest płaski, chociaż balans kwaśność/słodycz są fajne.

  9. Undeath, dzięki za rady, zamówiłem te drugie drożdże plus http://www.piwopiweczko.pl/Drozdze-aktywne-do-CYDRU,495.html. daj znać jak poszło z tymi pierwszymi - nie są dostępne, a właśnie o nich początkowo myślałem.

     

    jaras, tak też postanowiłem zrobić, nastawiłem dwie md na soku z resztkami jabłek, ustawiłem w dwóch różnych miejscach mieszkania, może w którejś zadomowią się drożdże, a nie bakterie. To, o czym pisał andy05, widziałem, ale ten rok był zdecydowanie gorszy jeśli chodzi o możliwości dojrzewania dla jabłek niż 2012, więc pewnie i kwasu więcej mieć będą, ale to sprawdzę po zaopatrzeniu się w kwasomierz.

     

     

    W efekcie planuję 3 nastawy po ok 15l każdy, na wspomnianych drożdżach i na dzikusach, jeśli uda mi się je namnożyć.

  10. a ja zadam takie pytanko, na dniach będę cisnął sok na zimę i z części nastawiał cydra, kilka razy podchodziłem już do tego tematu z różnymi drożdżami biowinu, tokaj, uniwersalne, ale również z przypadkową dziką fermentacją i cydr z tej dzikiej najbardziej mi smakował, chociaż powtórzyć mi się go nie udało. jakich drożdży użyć tym razem, chodzi mi o płytkie i stabilne odfermentowanie. a może jest jakiś sposób na zadanie dzikusów prosto z sadu?

  11.  

    To teraz pytanie uzupełniające. Czy można dodać cukru do brzeczki fermentującej 1 dzień?

     

    Pozdrawiam

     

    Można, ale pamiętaj, że cukier zwiększy Ci moc piwa, drożdże przerobią go na alkohol nie zostawiając po sobie treści. Jeśli wyszła Ci zbyt cienka brzeczka i obawiasz się wodnistego piwa, to na etapie fermentacji chyba lepiej posiłkować się ekstraktem słodowym lub "dowarzyć" trochę mocniejszej brzeczki.

  12. Uwodniłeś te drożdże? Ile saszetek użyłeś?

    Ja nie bronie tych drożdży ale jeśli zadałeś do koźlaka jedno ich opakowanie mające kilka gram to nic dziwnego, że stanęły.

     

    Użyłem jednej saszetki, na opakowaniu jest napis "Dawka na 22l piwa", fakt, gramowo mało jak na taką ilość, dlatego zadałem je na ok 300ml wystudzonej wcześniej brzeczki - temp pokojowa, mieszając czas do czasu. Po tym jak zrobiło mi się ładne mleko i zaczęła powstawać piana, przelałem je do fermentora - również temp pokojowa. I całość w tej temp postała sobie jeszcze 12h. Po 12h wariowały już porządnie, więc uznałem, że starczy im wolności, czas wziąć się do pracy.

    Wczoraj, po przeniesieniu fermentora z lodówki do pokoju, 2h wystarczyły im na wznowienie działania i znów w rurce woda ożyła.

  13. Ktoś już może coś więcej powiedzieć na temat tych drożdży?

     

    dwa tygodnie temu warzyłem koźlaka, ze względu na to, że moja gęstwa się nie obudziła, a nie miałem nic z dolnych pod ręką, użyłem brewgo-1, start miały przedni, ale że dość mało ich w tej saszetce, to pół dnia 20l wiadro postało w cieple, ok 18st. Po ok 12h od zadania przeniosłem do lodówki - temp otoczenia 10st. [zalecana fermentacja 11-16st]

    dziś, po 14 dniach sprawdziłem co u nich. Fermentacja całkowicie stanęła. z 17.5Blg nastawnej mam mam 15.5.

  14. A to nie jest tak, że gdy klaruję się żelatyną w temp. pokojowej to o wszem się wyklaruje ale wystarczy że schłodzi się butelki z piwem w lodówce a zmętnienie powróci ?

     

    żelatyna "dowiązuje się" do pływających cząsteczek białek i innego syfu i ścinając się, opada na dno. chłodzenie żelatyny powoduje, że się ścina i tym bardziej jest na dnie i tworzy wówczas zwarty, plastyczny kożuch. później wystarczy dekantacja i piwo jest klarowne - to co związała żelatyna leży już na dnie, czego nie związała, faktycznie będzie pływało.

     

    a co do temperatury i mieszkania w bloku - polecam wiadra z c(i)astoramy: 15l z atestem do żywności. nie chcę Ci do lodówki zaglądać, ale może takie coś zmieści się u Ciebie na 2-3 dni, a później druga partia?

  15. Czy jest szansa na wprowadzenie przesyłek do Paczkomatów?

     

    też przyłączam się do opcji paczkomatów. Sklep lubię, do 2 warek temu znakomitą większość brałem z hb, ale trudno się umawiać z kurierem jak się pracuje i czasami nie ma opcji wyjścia wcześniej z pracy. a w samej pracy, tłumaczenie co to za wielką paczkę wynoszę, też jest kłopotliwe. Inna sprawa, że może nie ma jak wysłać przez inposta.

    no i nie wiem czy tylko ja tak dostawałem, ale pudelka kartonowe, w które zapakowane są zamówione rzeczy, przypominają raczej folie strechową jaką paczka jest owinięta, doskonale dopasowane do zawartości, zupełnie nie spełniają swojej roli opakowania zbiorczego.

  16. ad raz

    nie wiem czy jesteś w stanie normalnie pomierzyć gęstość brzeczki mającej 90stC?

    ad dwa

    można warzyć w siatce.

    sam próbowałem cały zasyp tak robić, są chyba nawet takie siatki w sprzedaży, ja robiłem swoją z pieluch tetrowych podwójnie zszywanych, ale po jednej warce odłożyłem na bok. nawet nie to, że się nie sprawdziła, chociaż po porterze nie pozbyłem się ciemnego zabarwienia, ale - słód wolny w garnku, ty mieszasz go łyżką, podpalasz gaz i patrzysz jak sobie pływa, to w górę to w dół - legalny balet, jak jezioro łabędzie.

  17. cóż, wielkiego doświadczenia nie mam, ale warka, którą ostatnio przelewałem [autorska receptura] tak właśnie waliła. przy rozlewie ciezko bylo to spróbować, by się nie krzywić. minęły 2 tygodnie - właśnie skończyłem testowe piwko z tej warki - smak zanika, chociaż wciąż dominuje. będzie to raczej piwo, które wypije na bezpiwiu.

    ale...

    moja warka była zakażona, wg tego co wyszukałem najprawdopodobniej pediococcus, podobne zdjęcie w "piwowarze - jesień 2012" artykuł strona 14 - zdjęcie na stronie 15, prawy dolny róg. Przepasteryzowałem piwo i puściłem w nie drożdże ze swoich gęstwowych zasobów z odrobiną jedzonka z glukozy i na chwilę znów zamknąłem w baniak. Dopiero po tym butelkowałem.

  18. Tak się zastanawiam, wczoraj wieczorem przy chmieleniu zasnąłem, obudziła mnie po jakim(?)ś czasie piszczałka termometru. Myślałem, że brzeczka sie zagotowała, a ja wyłączyłem gaz i spałem dalej, ale dziś, gdy chciałem już zarzucić chmiele widzę, że iunga już poszła do kotła - nie pamiętam kiedy ją wrzucałem.

    No i moje wątpliwości, czy tą żywicę z chmielu da się wygotować na amen? po ilośći brzeczki w garze sądzę, dość długo się gotowało, więc się zastanawiam teraz jak chmielić. Czy z 15g Iungi po godzinie gotowania coś jeszcze da się wycisnąć i w tym momencie dogotowując zwiększam ibu, czy wszystko co miała w garze oddała?

  19. Witaj w rzeczywistości wyszukiwarek. Zęby zjadłem na "wyszukiwaniu tego, o co użytkownikowi chodzi, a nie tego, co wpisał". :D

    Amen

     

    cóż, mam nadzieję że tutaj można liczyć na inteligencję użytkownika ;)

    nawet jeśli z wyszukiwarki cmla korzysta 5 000 osób, to jeśli chcą korzystać, nauczą się tak pisać pytania by dawało im to odpowiedź - napisali i nie zwróciło wyniku - w sklepie w którym będą chcieli robić zakupy również nie zwróci.

    pamiętajcie, że w tej formie wyszukiwarka nie jest wyszukiwarką komercyjną i nie musi dbać o użytkownika, który jeśli statystycznie w ciągu 37sekund nie znajdzie tego co go interesuje, zamknie stronę i przejdzie do konkurencji.

    kawał dobrej roboty.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.