Witam,
Mam mały problem z cydrem. Cydr robię już 3 raz.
Za pierwszym razem robiłem cydr z soku 100% z kartonika ( Hortex ) o ile dobrze pamietam. Użyłem drożdży piwowarskich niestety nazwy nie pamiętam. Pierwsze 3-4 dni fermentacja burzliwa, po 6-7 dniach cydr bulgotał raz na około 1,5 minuty. Zlałem do butelek dodając po 5g cukru do każdej. 4 dni w temp domowej i 3 tygodnie w piwnicy ( około 14-17 stopni ).
Skutek:
-bardzo ładny aromat
-idealnie nagazowany, ładna piana, nie uciekał przy otwieraniu, długo uwalniające się bąbelki
Niestety był zdecydowanie zbyt kwaśny, więc następny postanowiłem dosłodzić słodzikiem.
Mój drugi cydr postanowiłem zrobić z prawdziwych jabłek, sokowirówka, zebranie piany, przelanie( teraz wiem że powinienem przefiltrować). Fermentacja przebiegła podobnie jak za pierwszym razem ( te same drożdże ). Rozlewanie podobnie z tym, że do 5g cukru dodałem jeszcze do połowy butelek 1 tabletkę słodzika, do drugiej połowy po 2 tabletki ( niestety kupiłem chyba jakiś nie udany słodzik )
Skutek:
-cydr strasznie przegazowany, mało słodki, połowa butelki uciekała przy otwieraniu i cały osad się podnosił, jednym słowem nie udany.
Trzecia próba. Cydr z kartonika ( sok 100% ). Fermentacja identyczna. Zlewanie identyczne. Do butelek niecałe 5g cukru. Do połowy 1 słodzik, do drugiej 2 słodziki ( kupiłem słodzik zrobiony ze stevii ). Nie mogąc się doczekać otworzyłem po 2 tygodniach.
Skutek:
- odrobinę za słabo nagazowane( ale OK to przeboleje )
- tam gdzie był 1 słodzik smak idealny jak dla mnie.
- tam gdzie 2 słodziki za słodki jak na mój gust
I problem jest teraz tylko jeden... UCIEKA Z BUTELKI przy otwieraniu... nie tak intensywnie jak przy cydrze z prawdziwych jabłek ale jednak dość znacznie.
Nie mam już pomysłu co zrobić żeby cydr był i dość słodki i najważniejsze ŻEBY NIE UCIEKAŁ Z BUTELKI
Jeśli ktoś może mi jakoś pomóc to bardzo proszę o rade.