Zacznij od czegoś prostego, jakiś "ejl" z dwóch słodów. Najgorzej jest zacząć, rok temu to przerabiałem. Z każdym kolejnym piwem robota idzie sprawniej, szybciej a i świadomość tego co się robi większa. Z każdym też piwem pojawiają się nowe doświadczenie ale i wizje co poprawić, w sprzęcie, w procesie itd. Jak zaczynaliśmy nie mieliśmy nawet chłodnicy do brzeczki a dziś rozmyślamy nad takimi smaczkami jak twardość czy ph wody. Z własnego doświadczenia dodam że nie ma się co sztywno trzymać receptur konkursowych, raczej się nimi inspirować, to Ci pozwoli lepiej zrozumieć który etap czemu służy, a i lepiej poznasz surowce. Co do powtarzania, sądze że nie ma się co przed nim wzbraniać, jeśli Ci smakuje, to czemu go nie powtórzyć? Z poznawaniem to chyba lepiej wypatrzyć dobrego komercyjnego przedstawiciela gatunku, bo po co robić całą warkę np. witbiera, po czym stwierdzić że to nie te piwne klimaty?