Wow, dzięki za odzew
No to (nie) po kolei:
1. Chłodzenie w wannie/kastrze budowlanej - powiem szczerze, że jak myślę o chłodzeniu tego przez 2/3/4h, to mi się odechciewa. Zresztą, ilość wody zużytej do chłodzenia w wannie mocno mnie przeraża. Przy czym jej koszt jest tutaj akurat najmniej istotny. A naczytałem się, że wiele osób w Australii, Stanach, ale też w Polsce, "nie chłodzi" brzeczki i piwa wychodzą
Jak mam w kastrze chłodzić 3 godziny, to wolę to wyrzucić na balkon i wrócić do tego rano Mocno martwiła mnie jedynie kwestia ewentualnego schłodzenia brzeczki poniżej 80°C, ale przy odfiltrowaniu chmielin problem nie powinien być aż tak ważny. Widziałem, że za Wielką Wodą brzeczkę zlaną na gorąco potrafią przetrzymywać całymi tygodniami przed zadaniem drożdży, co skłania mnie ku teorii, że jeśli odpowiednio zadbam o czystość, to nic złego nie powinno się dziać.
2. Myślałem o wystawieniu gara na balkon, aczkolwiek wydaje mi się, że ryzyko infekcji jest wtedy większe. Myślę, że poradzę sobie ze zlaniem gorącej brzeczki do fermentora, a zamknięty, wcześniej zdezynfekowany fermentor zalany gorącą brzeczką brzmi dla mnie całkiem rozsądnie pod kątem zapobiegania infekcji.
Wniosek jest więc taki, że dla świętego spokoju przedłużę gotowanie, opóźnię delikatnie chmielenie, a nastepnie ściągnę gorącą brzeczkę do fermentora, który wystawiam na noc na balkon, rano napowietrzam brzeczkę, zadaję drożdże i zaczynam modlitwy do Matki Boskiej Fermentacyjnej.
Co do "tygodnia" burzliwej - wiem o tym, napisałem to skrótowo. Niemniej jednak dzięki za czujność
Aha, jeszcze jedno pytanie - pończochę zakładam na wlocie rurki (czyli tej części, która będzie w garze), czy na wylocie (czyli części w fermentorze)?