Witam!
Się przedstawię - Witek z Jaworzna, niegdyś z tych Tych. Bardzo mi nie pasują od dłuższego czasu piwa które są w mainstreamie. Odkąd rzuciłem palenie i zacząłem wapować - czuję potrzebę - smacznie zjeść i smacznie się napić. Pierwsze - żaden problem, ale drugie to masakra jest. Podjąłem decyzję, sprzęt kupiłem i działam. Wolę wypić niedobre swoje niż niedobre cudze. A może mi wyjdzie dobre za którymś razem? Cena też gra u mnie rolę - lubię piwko wieczorem... No i schodzi zawsze. W długim terminie własne piwowarzenie wyjdzie na materiale taniej... Roboczogodzin nie liczę - nazwijmy to hobby. W zamian żona będzie miała ogarniętą kuchnię po mojej pracy "na błysk".... Choć mało jej się podobało.... Ale do zapisków!
Warunki - piwnica na fermentację i leżakowanie. Niestety lub stety - idą tam rury ciepłownicze. Badałem temperatury - są w zakresie 20-22C, stabilnie. Na górną fermentację będzie OK, szkoda, że piwo będzie składowane w cieple... Ale też podejrzewam szybko się je wypije
Pierwsza warka za mną! Wręcz od wczoraj za mną. JacekKocurek bardzo pomógł w dobraniu zestawu na pierwszy zacier... Baaaardzo mi uprościł W skrócie miało być:
15l zalew
2,5kg pilzenski
2,5kg wiedenski
0,5kg carapils
10min - 50C
30min - 62C
45min - 72C
15min - 76C
50g mosaic: 15g w 60min, 15g w 30min 20g w 0min
Wziąłem duuuuuży garnek od babci od przetworów, zdawał się duży... na oko ze 30 litrow jak nic. Miał 12... Zaczela sie improwizacja i kombinacje.... Oby wyszło
Modyfikacja:
10l zalew
1,66kg pilzen
1,66kg wieden
0,33kg carapils
Zacieranie - trzymałem temperatury jak się dało, z przerwami na ogarnianie łazienki... Bo jestem w trakcie wykonczeniowki poremontowej Temperatury z dokladnoscia do 2C byly, wiec zacieranie - bajka! W 72C przetrzymałem prawie godzinę - bo mi się godziny pozajączkowały.....
Filtracja przez wezyk, bardzo zacnie poszlo. Tylko rozszerzylem ilosc garnkow. Skonczylem na balling 2.
Chmielenie - schody! 4 garnki, 12l + 3l + 2,5l + 2l. Największe jakie miałem. No do tego 12 to z 13 weszło - jak sie zagotowaly to dolalem do pelna. Licze, ze wyszlo z 22 litry....
Chmielenie bylo na partyzanta - przekladalem woreczki z garnka do garnka. Czas naglil - 23-cia
Wszystko do fermentatora, do wanny, w wannie pelno zimnej wody. Ja zajmuje sie ogarnianiem kuchni. Plac po bitwie. Zmiana wody, bo ta w wannie ma juz 25C, a miala 18.... Poki wrzatek, odbieram troche wywaru. Balling 12. WOW. Wyszło. Prawie, bo miałem celować w BLG 13-14... Chciałem słodkie.
Pierwsza w nocy, temperatura brzeczki 28C w wannie z woda 22C...
Rehydracja drozdzy US-05. Wyjmuje fermentator, spuszczam wode z wanny, przeniesienie do kuchni. Utleniam mieszadlem.
Wspominalem, ze wszystko ciagle pryskalem pirosiarczanem? Wszystko. Co się dało. Nie ma co ryzykować, nie znam się, więc nawet w lazience zanim brzeczke tam zanioslem to spryskalem. Walilo ze oddychac nie szlo.... W kuchni tez troche popryskalem. Oby bylo dobrze.... Z zalet - dzis nie wali ze zlewozmywaka - pirosiarczan wybil widocznie bakterie w rurach. Tak trzymać!
Kolejna improwizacja - drozdze już 20min, w 23C, sprawdzam temp brzeczki... K***A!! 32C. Jakim prawem, nie wiem, może za krótki pomiar w wannie? Nie mieszałem, błąd pomiaru?
Drożdże dostają łyżeczkę cukru, co by zaczęły działać, niech się wzmocnią...
Mieszadłem ubijam pianę. Pal licho! Pirosiarczan - kubek, ręka po łokieć, przetarłem to ręcznikiem papierowym, co by nie skapało do brzeczki - i nabieram, wlewam z góry - może podstygnie!
Mija 10min. Prawie 2 w nocy....
W przyplywie gniewu poszło dodatkowe 3 litry wody mineralnej o temp ok 20C rozrobione z 300g cukru i 400g cukru pudru. Improwizacja, spartolenie... Nie wiem. Temp 29C. Odkażenie pirosiarczanem i Balling dalej 12. Szybkie zdrowaś mario, chlup drożdżami do fermentatora, wymieszanie, zamknięcie pokrywy, rurka i do piwnicy. Na wszelki wypadek na pokrywke wedruje puszka z farbą. Naklejam na fermentator termoment akwaryjny - ten pokazuje 30C (!!!!)
W piwnicy rano 8 na fermentatorze 27C zero bulkania. 12 - 26C zaczyna bulkac. 16 - 25C bulka. 20 - ok 23,5 bulka jak oszalale.
Zobaczymy co z tego wyniknie.... Nie wiem.
Nauczki na przyszłość:
1) garnek minimum 50 litrow - namierzylem takowy. Nie ma co, będę robił na dwa fermentatory, bo roboty podobnie, oszczednosc wody w wannie, czas, czas, czas. A zależy mi na własnym piwku - a że lubię smaczne piwo, nie za mocne, to tak koło 4% woltażu byle "w pełni smaku" było - to muszę robić go więcej, nie dam rady co weekend zajmować kuchni. Pomijam akcje jak wczoraj!
2) nie spieszyc sie z brzeczka.
3) optymalnie jest przekonac zone, zeby skonczyla okupowac kuchnie w sobote ok godziny 13, wtedy do 21-22 wyrobie sie, gdy wszyscy sie wykapia.... Wstawic, zmieniac wode, zejsc do 25C - będzie OK.
Tyle z mojego pierwszego zapisku. Bulgota. Planuję kolejną warkę. Pomimo tego, że żona chce mnie udusić za wczoraj....