Skocz do zawartości

Snowman

Members
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Snowman

  1. #02 - Randka w Ciemno (Ciemna IPA ver. 0) - warzenie 19.10.2013 butelkowanie 02.11.2013 Ekstrakt ciemny WES 1,7kg Enhancer (mieszanka suchego ekstraktu słodowego i glukozy) 1,2kg Ekstrakt słodowy suchy Znalec 300g Chmielenie: - Marynka - 80g - 60' - Styrian, Cascade, East Kent Golding, Fuggles - po 50g - 15' - East Kent Goldings - 50g na zimno na tydzień przed rozlewem Drożdże T-58 Woda do 24l Temperatura fermentacji: 22°C Ekstrakt początkowy: 12°Blg Ekstrakt końcowy: 1,5°Blg Uwagi: Ekstrakty rozpuszczone w około 4 litrach wody i zagotowane, chmiele gotowane w woreczku muślinowym (pierwszy i ostatni raz, kolejne warki chmielone granulatem chmielu wsypanym luzem), osobno Marynka, osobno aromatyczne, każde w około 3 litrach czystej wody, wszystko to zlane do fermentora i uzupełnione przegotowaną wodą do założonej objętości. Przed fermentacją brzeczka z bardzo silną goryczką i silnym aromatem chmielowym. Wrażenia: Miało wyjść ciemne, mocne, mocno chmielone i gorzkie, wyszła porażka - cienkie, mocno aromatyczne (wciąż nie potrafię zidentyfikować tego aromatu) z zerową goryczką, ciemnobursztynowe wpadające w ciemną wiśnię, piana praktycznie żadna. Ciężko pijalne, dobrze sprawdza się zmieszane 1:1 z warką #01. Wnioski: Gotowanie chmielu w woreczkach i w wodzie (a zwłaszcza małej ilości wody) to bardzo kiepski pomysł, niska ekstrakcja alfakwasów i praktycznie żadna goryczka po fermentacji. Ponieważ ostatnio bawię się naparem z piołuna, tam mnie naszło żeby ztunigować to piwo (zachęcony tuningiem Gruitu Kopernikowskiego z Kormorana). Na kufel piwa poszło 20ml takiego naparu według recepty z opakowania (łyżeczka ziela piołunu na szklankę wrzątku) - zrobiło się zdecydowanie lepiej, przyjemniej, goryczkowo. Z niepijalnego piwa (ostatnio miałem problem z dopiciem) zrobiło się naprawdę miłe ciemne piwo. Na tyle miłe, że zdecydowałem się nadać mu własną nazwę: #02' - Gorzkie Gody (500ml #02 plus 20ml naparu z piołuna)
  2. #01 - IPA (brewkit Coopers'a) - warzenie 05.10.2013 butelkowanie 18.10.2013 Nachmielony ekstrakt IPA Coopers 1,7kg glukoza 300g suchy ekstrakt Znalec 200g Drożdże z zestawu Woda do 22l Temperatura fermentacji: 24°C Ekstrakt początkowy: nieokreślony Ekstrakt końcowy: 3°Blg Uwagi: Nachmielony ekstrakt rozpuszczony w około 4 litrach wody, do tego dodana glukoza i suchy ekstrakt słodowy, zagotowane. W fermentorze uzupełnione wodą do założonej objętości. Smak brzeczki przed fermentacją mocno chmielowy i mocno goryczkowy. Wrażenia: Piwo dość cienkie, przyjemne w smaku z wybijającą się goryczką, piana prawie żadna, pijalne. Szału nie ma, dupy nie urywa, pozostawia niedosyt. Wnioski: Gotowanie ekstraktu z wodą (dla wysterylizowania) zabija aromat, w tym piwie w zasadzie pozostała jedynie dominująca goryczka. Same ekstrakty odfermentowują nisko, co daje wrażenie piwa cienkiego, bardziej podobnego do Coca-Coli niż do piwa.
  3. Markowy Browarek - browar założony w październiku 2013, Ożarów Mazowiecki. Spis treści: Sezon 2013/14 - jazda na dwa fermetory, ten sezon jedynie z gotowych ekstraktów słodowych, chmielę granulatem (oprócz warki #10), nie przelewam na cichą, wszystkie warki oprócz #04 fermetowane 2 tygodnie, chmiel na zimno wrzucam w luźnej pończosze do fermentora po ustaniu burzliwej (również bez przelewania). Cukier do refermentacji dozuję miarką wprost do butelek. Butelkuję częściowo w szkło (0,5l, 0.33l, 1l), częściowo w 1l PETy. #01 - IPA (brewkit Coopers'a) - warzenie 05.10.2013 butelkowanie 18.10.2013 #02 - Randka w Ciemno (Ciemna IPA ver. 0) - warzenie 19.10.2013 butelkowanie 02.11.2013 #02' - Gorzkie Gody (#02 + napar z piołuna) - warzenie 19.10.2013 butelkowanie 02.11.2013 #03 - Irish Stout (brewkit Coopers'a) - warzenie 03.11.2013 butelkowanie 15.11.2013 #04 - Lekki Pils - warzenie 09.11.2013 butelkowanie 2.03.2014 #05 - English Bitter (brewkit Coopers'a) - warzenie 16.11.2013 butelkowanie 29.11.2013 #06 - Bed'n'Breakfast - warzenie 30.11.2013 butelkowanie 13.12.2013 #07 - Re-Porter - warzenie 14.12.2013 butelkowanie 28.12.2013 #08 - Ciemna IPA (ver. 1) - warzenie 29.12.2013 butelkowanie 10.01.2014 #09 - Hamerykańskie - warzenie 11.01.2014 butelkowanie 25.01.2014 #10 - Lubelska Szyszka - warzenie 25.01.2014 butelkowanie 08.02.2014 #11 - Anglijskie - warzenie 08.02.2014 butelkowanie 22.02.2014 #12 - Cypis - warzenie 22.02.2014 butelkowanie 09.03.2014 #13 - Letnia Kaskada - warzenie 08.03.2014 butelkowanie 22.03.2014 #14 - Robin Hood - warzenie 15.03.2014 butelkowanie 28.03.2014 #15 - Barbapapa - warzenie 22.03.2014 butelkowanie 05.04.2014 #16 - Ciemna IPA (ver. 2) - warzenie 29.03.2014 butelkowanie 11.04.2014 #17 - Chuck Norris - warzenie 05.04.2014 butelkowanie 21.04.2014 #18 - PszePiwo - warzenie 12.04.2014 butelkowanie --.--.2014 #19 - Kopernik niech się schowa - warzenie 21.04.2014 butelkowanie 17.05.2014 #20 - pikowarki testowe (zacierane) - warzenie 26.04.2014 #21 - cydr kartonikowy hortexiany Horacy - "warzenie" 18.05.2015, butelkowanie 08.06.2014 Wnioski po sezonie: 1) zabawa z brewkitami jest bez sensu - piwo wychodzi pijalne, ale cienkie (wodniste), badziej podobne do coca-coli niż do piwa. Przy gotowaniu chmielonego ekstraktu (w celu sterylizacji) traci się większość (jeśl nie całość) aromatu - rozwiązaniem jest pewnie wlanie zawartości puszki wprost do fermentora (po wysterylizowaniu puszki), ale to już nie ja będę testował 2) ekstrakty słodowe schodzą po fermentacji bardzo nisko, dając piwo cienkie i ze słabą pianą, rozwiązaniem na tę przypadłość jest dodatek przynajmniej 0,5kg ekstraktu słodowego pszenicznego - zdecydowanie lepsza piana (gęsta, trwała, ładnie oblepiająca szkło) i większa cielistość piwa. 3) chmielenie koniecznie w jak największej ilości brzeczki o ekstrakcie zbliżonym do docelowego (objętość przynajmniej połowy warki, w jednej połowie na goryczkę, w drugiej połowie pozostałe chmiele) - w przeciwnym wypadku goryczka zdecydowanie poniżej spodziewanej, z aromatami też dzieją się dziwne rzeczy. Chmielenie w woreczkach (a tym bardziej w czystej wodzie zamiast w namiastce brzeczki) jest słabym pomysłem. 4) z prostych drożdży najlepiej spisują się US-05, po T-58 miałem dziwne aromaty w piwie (możliwe, że w niektórych stylach porządane), S-04 pozostawiają piwo trudne do sklarowania, warka #06 pomimo upływu 3 miesięcy nadal jest mętnawa. 5) przy piwach, w których zanikła goryczka, bardzo ładnie sprawdza się tuning przy pomocy naparu z piołuna - dodatek około 20ml naparu według przepisu z opakowania (1 łyżeczka na szklankę wrzątku) dodaje wyraźną goryczkę (inną niż chmielowa, ale dość przyjemną - i co najważniejsze - czyni pijalnym piwo, które bez tego smakuje jak perfumowana woda) Coś czuję, że pomiędzy sezonami nie wytrzymam i będę ćwiczył zacieranie na mikrowarkach (10-12l), na prostych słodach i prostym chmieleniu. Numeracja będzie inna, poza głównym ciągiem. Lodówka turystyczna do zacierania na lenia już jest, fermentory 15l (wiadra z Castoramy z atestem do żywności) też, planuję rozpocząć testy w połowie maja (może na przełomie maja i czerwca) trzeba najpierw mijający sezon podsumować i ogarnąć (porządki w butelkach, etykietowanie, weryfikacja i uzupełnienie wyposażenia) Plany na sezon 2014/15 - samodzielne zacieranie, przygotowanie filtratora z oplotu #22 - Cypisek (jeszcze z ekstraktów, a może już zacierane?) - jasne, lekkie, średnia goryczka, aromat Żatecki #23 - Rumcajs (jeszcze z ekstraktów, a może już zacierane?) - jasne, mocne, silna goryczka, silny aromat Żatecki #24 - Hanka (jeszcze z ekstraktów, a może już zacierane?) - ciemne, lekkie i pełne, minimalna goryczka, silny aromat Żatecki #25 - Pils #26 - Ciemna IPA - modyfikacja w zależności od efektów warki #16 Kolejne warki jednolicie prosto chmielone, zacierane na różne sposoby z prostego zestawu słodów jasnych, później stopniowe wprowadzanie innych słodów.
  4. No to stało się Warka nastawiona. 1,7kg ekstraktu słodowego bursztynowego WES 1,2kg ekstraktu słodowego pszenicznego WES 7g ziela piołunu (takiego z apteki) w postaci naparu 80g guarany w postaci wywaru (gotowane około godziny) 200g yerba mate w postaci naparu (80°C około godziny, po odcedzeniu fusów zagotowane przed dodaniem do brzeczki) 30g Amarillo (po 10g na 15', 5', 0') woda do 24l Drożdże US-05 Balingometr wskazał 11°Blg, refraktometr 9°Brix Pierwsze wrażenia smakowe - goryczka ledwo wyczuwalna (gorycz piołunu praktycznie zniknęła pod słodami), aromat chmielu ledwo wyczuwalny, w smaku wyczuwalna guarana (smak yerby też zaniknął). Za 2 tygodnie okaże się po fermentacji co z tego dojdzie do głosu gdy znikną cukry. A tak przy okazji, skoro w wątku pojawił się Gruit Kopernikowski - wyciągnąłem starą butelkę (warka z datą ważności do 4 grudnia 2013, która była dość paskudna, bez goryczki i z dominującą lawendą) i dodałem 10ml naparu z piołunu - gorycz naparu zniknęła w piwie, za to samo piwo zrobiło się zdecydowanie przyjemniejsze, z goryczką pojawiającą się na finiszu.
  5. 1:2 - niby lepiej, ale wypity po nim łyk Rowing Jacka to sama słodycz 1:4 - jest mocno, nadal za mocno. 1:8 - biorąc pod uwagę, że mam już zmasakrowane kubki smakowe, porównywalnie albo nieco słabiej od Rowing Jacka (pite na zmianę). Myślę, że 1:10 będzie w sam raz (przykryją słody, dojdzie gorzkość yerby), wychodzi 1g na 2l, myślę, że mogę zaryzykować 10g ziela. Przyrządzę napar i będę dolewał do fermentora z brzeczką mniejszymi porcjami, w razie czego wleję mniej niż planowałem Dziękuję za sugestie!
  6. Właśnie zaparzam ziele w/g przepisu, pewnie zanim dokończę post będę mógł się podzielić wrażeniem W międzyczasie googlając za tajemniczym purlem trafiłem na http://www.browar.bi...hp/t-38242.html i http://browar.biz/fo...253&postcount=8 - tam poszło 40g na chyba 10l brzeczki, goryczkę dało to dla niektórych nieakceptowalną, dla niektórych OK, jak by nie patrzeć jednak bardzo silną, w 25l powinno być lepiej. Piołun chcę bardziej dla goryczki niż podaromatyzowania, dlatego myślę raczej o większej ilości. Co do Kormorana zaś - smakowała mi jedynie pierwsza warka, kolejne to porażka za porażką, goryczki zero, za to lawendą wali jak z szamponu... Ostatnio kupuję po butelce z kolejnych warek, mam wrażenie, że jest nieco lepiej, ale i tak do pierwszej warki daleeeko. OK, napar gotowy, wrażenia - zapach dość silny, bez rewelacji, kojarzy mi się z naparem ze zwietrzałej mięty, smak... tja... Gorycz zabija No to bawimy się w rozcieńczanie i schodzenie do akceptowalnego poziomu
  7. Piołun, suszone ziele, mam z apteki, z przepisu stosowania wychodzi 1g suszu na 200ml wody (do picia na apetyt i takie tam), czyli 50g powinno być na 10l, zaparzę porcję w/g przepisu i zobaczę jaki ma smak, wydaje się, że rozcieńczenie 1:2,5 powinno być sensowne, oczywiście może okazać się, że gorycz będzie zabijająca, wtedy zmniejszę ilość ziela. Wszystkie te ziela (łącznie z yerbą), zaparzę osobno i dodam na koniec do warki. Nawiasem, co do piołunu - może nie jest to dobre porównanie, bo z opinii ludzi wychodzi, że warki mieli mocno nierówne - piłem pierwszą warkę Gruitu Kopernikowskiego Kormorana - goryczka od piołunu była w niej potężna (w następnych warkach już taka nie była, albo wręcz jej nie było) i o taki mniej więcej poziom mi chodzi.
  8. Niewątpliwie słuszna sugestia Chociaż skanalizowanie grozi mi jedynie w przypadku jawnej infekcji - raczej nie ze względu na otrzymany smak (sporo jestem w stanie znieść ) O takim dzieleniu myślałem swego czasu przy single-hopach, albo przy dodawniu przypraw typu właśnie kolendra, skórka pomarańczy, czy ostre papryczki. Tu, nawet jeśli goryczka będzie potężna, to ja wypiję (zdaję sobie sprawę, że finalny produkt może być niepijalny dla innych osób), i będę miał punkt zaczepienia do dalszych modyfikacji.
  9. Dziękuję panowie! W sumie przez noc doszedłem do podobnych wniosków co do sposobu użycia yerby (miałem pytać, czy gotować z brzeczką, czy dać napar z 70°C - skłaniałem się jednak do naparu). KosciaK - z yerbą zaczynam mieć kontakt, nie na tyle, żeby znać ją od podszewki, ale na tyle, żeby poznać smak i wiedzieć mniej więcej czego się po niej spodziewać. Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom może nie smakować, ale dla mnie jest OK, samą yerbę mam też chyba z dobrego źródła. Za tydzień zatem biorę się za nastawianie, najwyżej wyjdzie mi piwo-killer Myślę jeszcze nad zmodyfikowaniem receptury - dorzucić 50g suszonego ziela piołunu, dołożyć jeszcze 1,7kg ekstraktu jasnego (albo bursztynowego) żeby jednak zwiększyć ekstrakt (i przykryć goryczkę gdyby jednak chciała być zbyt silna), i może zmienić cascadę na chinooka. Wyglądałoby to węc tak: 1,7 kg ekstrakt słodowy jasny 1,7 kg ekstrakt słodowy bursztynowy 0,5 kg ekstrakt słodowy pszeniczny woda do 25 litrów drożdże US-05 ziele piołunu 50g napar albo gotowanie z brzeczką (nie za długo, sprawdzę jak się zaparza w szklance) yerba mate 100g napar w temp. 70°C dodany do brzeczki (wcześniej na wszelki wypadek zagotowany po odfiltrowaniu fusów) guarana 100g napar albo gotowanie z brzeczką (podobnie jak piołun) Chinook 30g po 10g na 15', 10', 0' Czy może jeszcze jakieś sugestie?
  10. Tak odświeżając wątek - w poszukiwaniu piwa pobudzającego (zamiast usypiającego, chmielonego), na domknięcie pierwszego sezonu przyszedł mi do głowy pomysł, być może szalony, uwarzenia piwa (z ekstraktrów wciąż niestety) lekkiego, z niewielką ilością alkoholu (więc i niskim ekstraktem początkowym), dochmielonego do smaku/aromatu jedynie jakiśm cytrusowym amerykańcem (może cascade), z głównym dodatkiem yerba mate (szczególnie dla uzyskania goryczki) i guarany (dla zawartej w niej kofeiny). Pomysł wstępnie wygląda tak: 1,7kg ekstraktu superjasnego Gozdawa 0.5kg ektraktu pszenicznego WES woda do 23-25 litrów drożdże US-05 (zakładam ekstrakt początkowy rzędu 8°Blg i około 3% alkoholu w docelowym piwie) yerba mate na goryczkę (ale też i na efekt pobudzający) 100g guarany (kofeina) Cascade 30g chmielone po 10g na 15', 5', 0' Główne pytanie - ile dać yerby by osiągnąć wyraźną goryczkę? 100g ma szansę wystarczyć, czy pójść na całość i sypnąć 250g? Zdaję sobie sprawę, że na początek to tylko zgadywanka, ale może ktoś ma doświadczenie z yerbą jako taką i potrafi coś wymyślić? Jakieś korekty co do ilości guarany? 100g to ilość wynikająca z sugstii sprzedawcy co do równoważnika kawy - chciałbym, żeby półlitrowa butelka piwa zawierała podobną ilość kofeiny jak filiżanka kawy (około 120mg) - ma delikatnie pobudzać równoważąc usypiające działanie alkoholu, a nie powodawać galop pikawy
  11. Z gotowców w zasadzie po tygodniu jest po wszystkim, dla bezpieczeństwa i namiastki cichej zostawiam bez ruszania w fermentorze dwa tygodnie i do butelek - nie ma problemów z pienieniem przy rozlewie, nie ma nadmiernego przegazowania po refermentacji. W tydzień po ruszeniu burzliwej bałbym się jednak butelkować, mimo że oznaki fermentacji ustają po 3-4 dniach.
  12. Jasne ekstrakty WES są relatywnie ciemne, nawet warka nastawiona z dwóch puszek 1,7 kg dopełniona do 25 litrów jest ciemno-słomkowa. 2-3 puszki na 21 litrów dają (ciemny) bursztyn. Do ciemnego brązu to jednak jeszcze daleko, w zasadzie to dopiero przy użyciu ekstraktu bursztynowego można mówić o ciemnym brązie. Robiłem jeszcze z trzech puszek ciemnego na 24 litry - wyszło prawie czarne. Co do mętności - robiłem na drożdżach T-58, S-04 i US-05, wszystkie prócz S-04 ładnie sklarowały się w butelkach po 2-3 tygodniach dając kilkumilimetrowy osad na dnie. S-04 po kilku miesiącach są w zasadzie nadal mętnawe.
  13. Wczesna wiosna nastała (miało się lagerować w okolicach zera, ale to było tylko przez dwa tygodnie największych mrozów, poza tym oscylowało w okolicach 8°C), stwierdziłem, że wystarczy Dzisiaj zlane do butelek, do refermentacji poszedł cukier dozowany miarką. Piwo ładnie klarowne, dość jasne (niby WES, ale mocno rozcieńczone), pomimo ponad 3 miesięcy w fermentorze na drożdżach brak infekcji czy innych niepokojących objawów. Zeszło do 5°Blg. W smaku wyraźnie kwiatowe (nie powiem, przyjemne, ale nie tego się spodziewałem po żateckim), dość słodkie, da się znieść mimo iż liczyłem na zdecydowanie wytrawne. Koledzy straszyli, że goryczka mnie zmiażdży. Otóż nie. Kolejne podejście z marynką, i kolejna zanikająca goryczka, ledwo wyczuwalna, w zasadzie wyraźnie wyczuwalna jedynie w pierwszej partii zlanej z fermentora gdzie przez kranik poleciała jeszcze gęstwa. I tu dwa pytania - jedno retoryczne, bo w zasadzie rezygnuję z Marynki (Iunga daje mi od kilku warek taką goryczkę o jaką mi chodzi, poza tym gotuję chmiel na goryczkę w nieco większej objętości) - co się może dziać, że warka przed fermetacją jest solidnie gorzka, a po fermentacji goryczki nie ma prawie wcale? I drugie pytanie - czy w sumie relatywnie słabe odfermentowanie to "zasługa" drożdzy Biowinu? Jakie drożdże byście polecili do lagera (na następny sezon, bo teraz nawrót zimy chyba już nam nie grozi) żeby osiągnąć piwo wytrawne, bez wyczuwalnej słodyczy?
  14. Też nie wiem, ile by trzeba było dać, ale piszę z własnego doświadczenia i własnych odczuć (weź tylko poprawkę, że sensorykiem nie jestem, więc precyzyjnie nie porównam). Zarówno Komesy, jak i mój Irish Stout z puchy Coopersa są nieprzyjemnie alkoholowe (oba w miarę świeże). Jest szansa, że Stout kiedyś się ułoży (w sumie przelane do kufla i po odstaniu kwadransa robi się znośniejsze), kolejnego Komesa dla porównania mam zamiar otworzyć za jakiś rok leżakowania.
  15. A mi wydaje się, że ludzie, którzy nie mają pojęcia jak skomponować piwo sięgną raczej po brewkit, zagrzać, zmieszać z woda, wsypać drożdże i gotowe. Ci którzy są bardziej świadomi (zaczynają poszukiwać, kombinować, biorą za zacieranie) to raczej oczekują zderzenia rzeczywistości z własnymi oczekiwaniami, i nie sądzę, żeby chcieli kupować kota w worku kierując się tylko nazwą. Będąc na początku przygody z warzeniem raczej chciałbym porównać składy różnych zestawów i albo zakupić najbardziej zbliżony do moich wyobrażeń, albo próbować modyfikować konkretnego gotowca. Choć pewnie i tak będzie to skok na głęboką wodę - z gotowej receptury albo wręcz skomponowane wedle własnego pomysłu.
  16. A jak chmieliłeś? W jakiej ilości wody i jakim rozwtorze ekstraktu? Mi też tak zaniknęła goryczka (mimo że było to 100g Marynki - może dlatego, że gotowane w wodzie), teraz szaleję ze 100g Iungi w 6-litrowym roztworze 0.5kg ekstraktu pszenicznego przez 60 minut, i dopiero ten zestaw daje mi potężną goryczkę (taką jakiej oczekiwałem).
  17. Z krótkiego organoleptycznego doświadczenia - gęstwa jest znacznie bardziej gorzka niż brzeczka. Zanikającą goryczkę też zaliczyłem, ale to było z chmielenia w czystej wodzie. U Ciebie jest to o tyle dziwne, ze IPA Coopersa jest jednak mocno goryczkowa (w zasadzie to dopiero po 3 miesiacach zaczyna mi się to piwo podobać i równoważyć, wcześniej praktycznie było czuć samą goryczkę).
  18. Nie wydaje mi się to być zaniedbywalne. Pierwszą własnoręcznie chmieloną warkę z ekstraktów robiłem gotując chmiel w wodzie - o ile dobrze pamiętam, to 100g Marynki w jakiś 4 litrach wody i EKG z Challengerem sumarycznie też chyba 100g w 4 litrach. Brzeczka przed fermentacją miała wyraźną goryczkę, z której po fermentacji nie zostało nic. Został tylko aromat chmieli, w sumie też jakiś dziwny. Kolejne warki robiłem gotując chmiel w roztworze ekstraktu, z każdą kolejną warką zwiększając ilość roztworu do gotowania - na goryczkę w 6 litrach, na aromat też albo w 6 litrach, albo w 2x 6 litrów - wraz ze zwiększaniem ilości roztworu efekt stawał się coraz lepszy. IMO nie do zaniedbania, chociaż nigdy jeszcze nie zastanawiałem się nad przeliczaniem.
  19. A nie wystarczy gotować 1/4 chmielu w 1/4 brzeczki - i tak do skutku, czyli 4 razy? Wystarczy. Cztery razy dłużej. Coś za coś.
  20. Wszystko pięknie, tylko z jednym się nie zgodzę - gotowanie chmielu w wodzie. Ćwiczyłem to na samym początku przygody, efekt gorzej niż kiepski. Zdecydowanie gotować trzeba w roztworze ekstraktu (możliwie zbliżonego gęstością do finalnej brzeczki) - wychodzi bez porównania lepiej. No i jeszcze trzeba wziąć poprawkę, że przy gotowaniu dużej ilości chmielu w małej ilości roztworu wydajność będzie mniejsza i chmielu trzeba wziąć więcej.
  21. Gawon, chodzi o wybijający się smak alkoholu - to samo wyczuwam w komesach i bardzo mi to przeszkadza.
  22. Ha, dokładnie nad czymś takim też myślałem - odciąć z wężyka obie końcówki, jeden koniec naciągnąć na reduktor osadów (tylko wyciąć w reduktorze kawałek przedniej ścianki żeby przepływu nie blokowała) a drugi zacisnąć. Najprościej chyba i najwygodniej - bo wystarczy tylko na czas filtracji wcisnąc reduktorem w kranik - bez zabaw w redukcje i różne dziwne materiały.
  23. Odpuść sobie cukier. Zrobienie piwa na 0g cukru będzie miało jeszcze lepszy wpływ na smak piwa. Zamiast cukru weź ekstrakty słodowe, suche lub płynne. Jasne, cenowo wychodzi znacznie korzystniej, ale podstawowe pytanie - ma być smacznie, czy tanio?
  24. Dwa i pół miesiąca pewnie też może być jeszcze za mało (tyle czasu mam w butelkach od rozlewu), robiłem podobnie ale z dodatkiem suchego ekstraktu słodowego, i mam dokładnie tak samo jak lazyQ. Nie wiem, czy ma to szansę się jeszcze zmienić...
  25. To były eksperymenty niezamierzone, przypadkowe, z imuplsu chwili W menzurce zostalo na noc (nie chciało mi się już myć), a rano już robiła się piania Cienkusz był nieplanowany, zostały mi po chmieleniu szyszki, które przepukałem wrzątkiem, zdziwiłem się, że ma to jeszcze 4.5Blg, więc stwierdziłem, że nastawię mikrowarkę i zobaczę co wyjdzie (a przy okazji poobserwuję zachowanie w objętości większej niż menzurka) - akurat pod ręką był litrowy kufel, nakryłem go talerzykiem FFT póki co wychodzi mi w menzurce, ale i tak trzymam warki z ekstraktów 2 tygodnie w fermentorze (póki co się to sprawdza, ale jak w przyszłym sezonie wezmę się za zacieranie, to już będę się reguł sztuki trzymał )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.