Skocz do zawartości

Snowman

Members
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Snowman

  1. I tak to będzie Szybki start, szybka fermentacja, i już (patrz http://www.piwo.org/topic/12158-brew-kit-nagle-zatrzymanie-fermentacji/page__st__20?do=findComment&comment=255981 ). Tak jak pisał(a) Gąska - odczekaj do soboty, ale następnej, w drugim tygodniu wrzuć coś na zimno (albo i nie, ale pozwól piwu w spokoju postać te dwa tygodnie).
  2. Jak zaczynałem (a wciąż jestem na początku drogi), to wydawało mi się, że rurka to wyrocznia. A jak do tej pory każda z warek robionych z ekstraktów (czy to niechmielonych WES, czy z gotowych brewkitów), zaczynała bulgotać po mniej niż 24h, a przestawała (albo istotnie zwalniała) po 3-4 dniach. Do czasu, kiedy zostawiłem w menzurce balingometru po pomiarze brzeczkę zadaną drożdżami i zobaczyłem, jak wygląda piana i jak się zmienia z upływem czasu - zdecydowanie lepszy wskaźnik fermentacji niż bulgotanie. W końcu przy okazji 10tej warki zadałem litr cienkusza drożdzami w litrowym kuflu - od kilku dni obserwuję, jak namnażają się drożdże (ile osadu przybyło zanim cokolwiek zaczęło się pienić) i jak tworzy się piana (i ulatują bąbelki z całej objętości). I będę obserwował jak będzie przyrastała, aż w końcu opadnie, i pomierzę sobie wartości Blg na końcowym etapie. Naprawdę, nie ma się co stresować czy bulgocze, czy nie (nie mówiąc już o tym, że na bulgotanie ma wpływ znacznie więcej czynników niż tylko fermentacja.
  3. Nie wiem, czy to kwestia jakości WES, czy po prostu tego, że ekstrakt w większości (znacznie większej niż brzeczka po zacieraniu) zawiera cukry fermentowalne, w związku z czym odfermentowuje bardzo nisko i daje nijakie piwo. Od kilku warek dodaję jeszcze 0.5kg ekstraktu pszenicznego, i jest zdecydowana poprawa, zarówno w pełni, jak i w pianie. Z resztą, nie jest to przypadłość tylko WES - pierwszą warkę robiłem z Coopers IPA, w efekcie piwo nijakie a gorzkie, po trzech miesiącach wydaje się układać i nabierać jakiegoś wyrazu, ale nie oszukujmy się, nadal mieści się w kategoriach nijakich.
  4. Zabiorę głos jako ten początkujący (z małym, ale jednak ponad 10 warek) doświadczeniem, jadący na ekstraktach. Ostatnio ćwiczę właśnie na jasnych ekstraktach WES, 2x1,7kg jasnego i 0,5kg pszenicznego, fermentowanych US-05 - jak na razie to dla mnie najsensowniejszy zestaw - nagazowuje się właśnie taka kombinacja chmielona amerykańcami, przy rozlewie wyglądała już bardzo zachęcająco, na burzliwej stoi taki sam zestaw chmielony lubelską szyszką od Staśka (za półtora tygodnia zobaczymy co z tego wyszło). Warkę wcześniej zrobiłem hardcorowe 2x1,7kg ciemnego WES, 1x1,7kg jasnego WES, 0,5kg pszenicznego WES, do tego Iunga na goryczke, amerykance na aromat i na zimna, w mojej opinii najlepsza z moich warek, opinie znajomych (fakt, że bez większego wyrobienia w konsumpcji) o zielonym piwie (dwa tygodnie od rozlewu) od skrajnego zachwytu do skrajnego obrzydzenia Z wniosków na podsumowanie - przy warzeniu z ekstraktów dodatek pszenicznego zdecydowanie poprawia cielistość i pianę, a US-05 dają najczystsze piwo (w porównaniu z S-04 i T-58).
  5. Będziesz zadowolony. Nie miałem do czynienia z Gretą, ale Etherna jest solidna, nic się nie gnie, dobrze zaciska. Daje radę nawet na butelkach z gwintem.
  6. Zbierając uwagi do kilku postów razem: - chmielę w 6l garze, sypię 100g i nie uważam, że to za dużo, może to kwestia co dla kogo jest "za dużo" ale na pewno w mniejszej ilości gotowanie ma mniejszą wydajność - fermentację z ekstraktów prowadzę 2 tygodnie, bulgotanie trwa niecały tydzień, nie chcę ryzykować rozlewu po tygodniu (tylko w weekendy mam wystarczająco dużo czasu by rozlać jedną warkę i nastawić kolejną), więc wrzucenie chmielu na zimno ( do tego samego fermentora) niczego nie wydłuża Z piwem nie ma się co spieszyć, lepiej spróbować później a ciekawiej nachmielić. Poza tym i tak po rozlewie musisz odczekać aż się nagazuje i ułoży, wtedy ew. możesz skrócić czas do pierwszej degustacji - chmieliny w garze ładnie opadają i formują stożek w ciągu kilu/nastu minut, znowu lepiej poczekać niż gotować w woreczku, bo w woreczku potężnie stracisz na wydajności (chyba że masz worek wielkości gara i napuchnięty granulat będzie w nim swobodnie pływał, poza tym z woreczka granulat i tak się częściowo wydostanie i będziesz musiał czekać aż opadnie. - chmiel na zimno wrzucam w obciążonej wygotowanej pończosze, ew. co się wydostanie osiądzie razem z drożdzami - trzy, cztery dni takiego moczenia już dają dobry efekt.
  7. Idziesz tą samą drogą co ja, może moje doświadczenia pomogą Ci uniknąć kilku błędów Jak będziesz warzył z niechmielonych ekstraktów to dorzuć jeszcze z 0.5kg pszenicznego - doda ciała i poprawi pianę. Dobry pomysł. Nie wiem tylko, czy nie za mało tego chmielu jak na warunki w jakich będziesz chmielił. No i warto było by wrzucić jeszcze coś na zimno Olej woreczki, wrzuć granulat luzem do gara, po gotowaniu zamieszaj by utworzył się stożek z wiru, zdekantuj, a drobinami się nie przejmuj, opadną razem z drożdżami. Absolutnie za mała ilość wody. Mając gar 10l możesz przygotować warkę w dwóch etapach - rozpuść puszki w 10l, zlej do fermetora zostawiając ze 2 litry w garze, dopełnij wodą do 9l (przy 10l może Ci wykipieć po wrzuceniu chmielu do wrzącego roztworu) i w tym roztworze gotuj chmiel. Zbyt długie gotowanie pewnie straci część aromatu z puszki brewkita, więc najlepiej doprowadzić wodę do wrzenia i do takiej dodać ekstrakt nie chmielony, po dojściu do wrzenia dodać ekstrat chmielony i w jak najkrótszym czasie zagotować (dla sterylizacji). Z tym, że proponowałbym zrobić jeszcze inaczej. Przegotować jakieś 7 litrów wody, wlać do fermentora do wystygnięcia (wieczorem poprzedniego dnia), następnego dnia rozpuścić obie puchy w możliwie najmniejszej ilości wody, zagotować i zlać prawie całość do zimnej zawartości fermentora, pozostałą częś syropu (z pół litra) uzupełnić w garze do 9 litrów i gotować w niej chmiel, zlać do fermentora i uzupełnić wcześniej przegotowaną, wystudzoną wodą do założonej objętości (bliżej 20l niż 23l podawanych w instrukcji brewkita)
  8. To nie będzie później problem dla drożdzy że nie ma cukru w brzeczce?? Cukier będzie, właśnie z ekstraktu słodowego. Różnica jest taka, że sacharoza daje posmaki bimbrowe (nie znam się aż tak na procesach zachodzących w czasie fermentacji, więc nie będę wymyślał - ale spróbuj zadać odrobinę drożdży z szaszetki od brewkita do szklanki z roztworem kilku łyżeczek cukru i zostaw w cieple na kilka dni i powąchaj/posmakuj - gwarantuję, że nie chcesz czegoś takiego w piwie ), glukoza powinna odfermentować w miarę neutralnie i całkowicie, a w ekstrakcie oprócz cukrów fermentowalnych masz jeszcze cukry niefermentowalne i pewnie inne substancje również - dla mnie problemem jest (warzę na razie bez zacierania, tylko z ekstraktów) to, że ekstrakty odfermentowują bardzo nisko (duża zawartość cukrów fermentowalnych) dając piwa dość cienkie i mocne (alkohol), dlatego posiłkuję się dodatkiem ekstraktu słodu pszenicznego - poprawia cielistość i pianę, a od jesieni biorę się za zacieranie, tylko muszę gar odpowieni kupić. Daj znać potem jaki efekt Mam nadzieję, że taki sam Czyli zero infekcji i skuteczna dezynfekcja. Różnica taka, że ClO2 działa szybciej i zdecydowanie skuteczniej (czyli zadziała tam, gdzie piro czy oxi mogłyby zawieść).
  9. Dokładnie tak. a) muszę dokupić drugie wiadro, b) jak wyliczyć ile dodać cukru? 1 Blg to 1% cukru całości danego roztworu, tak? c) muszę się dowiedzieć co to jest dekantacja (wikipedia ) a) - nieduży koszt i nieduży problem b) - w toolkicie znajdziesz link/program do wyliczania dodatku cukru w zależności od stylu piwa. Tak, 1Blg to 1% roztworu (chyba wagowo, ale nigdy nie pamiętam) c) - zlewanie cieczy znad osadu jaka jest różnica cenowa, jakościowa?? Cenowo się nie zastanawiałem (porównaj ceny w sklepach, pewnie zbliżone), różnica w działaniu jest taka, że piro działa oparami (tlenek siarki?), oxi kontaktowo roztworem (aktywny tlen), oxi jest bezwonne, piro pachnie siarką (niektórym to przeszkadza i nie mówią że pachnie, tylko że śmierdzi - ale do piwa się ten zapach nie przenosi). Piro stosuję do odkażania fermentora, OXI do przepłukiwania butelek przed rozlewem. Infekcji w butelkach jeszcze się nie dorobiłem (używam zarówno nowych PETów i używanych szklanych). Od przyszłego sezonu będę chciał się przesiąść na ClO2
  10. Odpowiem Ci jak początkujący (po 8 warkach, w tym 3 brewkitach) początkującemu Jeśli ograniczysz o połowę sugerowaną ilość wody, to tak. Jeśli chcesz warzyć 20l to powinieneś dodać dodatkowy ekstrakt lub glukozę (ale lepiej nie sacharozę). Zdecydowanie mniej niż zalecają, niż więcej. 20l do brewkitów jest dobrym wyborem. Glukoza a jeszcze lepiej ekstrakt słodowy, puszka 1.7kg powinna wystarczyć. Dawaj tyle cukru, co na litr (czyli podwójną dawkę jak na 0.5l). Lepiej mieszać przed rozlewem z odpowiednim roztworem cukru, ale nie zauważyłem problemów (jak na gust początkującego) przy dozowaniu suchego cukru miarką do butelki. Ew. dropsy glukozowe do refermentacji, po 2szt na butelkę 0.9l, ale to chyba przerost formy nad treścią. Nigdy nie wypłukiwałem, ale dość szybko przesiadłem się na OXI do butelek (i też nie wypłukuję, ale staram się, by dobrze odciekły). Pewnie nie, jeśli zachowasz higienę. Ale lepiej nie mieszać bez potrzeby. Brewkity fermentują kilka dni, po 2 tygodniach rozlewałem bez kontroli stopnia odfermentowania. Tydzień od rozlewu, ale to ostatnią przelaną butelkę (łapie więcej osadu) i tylko by sprawdzić jak się nagazowuje oraz zobaczyć czego można się spodziewać po piwie. Do konsumpcji raczej nie wcześniej niż miesiąc.
  11. Co rozumiesz przez "piwa z puszki"? Z puszkowanych ekstraktów słodowych niechmielonych? Ja przy tych ekstraktach odczuwam jedną wadę - po fermentacji schodzą bardzo nisko, dając w efekcie piwo cienkie w smaku, choć pewnie ze sporą zawartością alkoholu. Sytuacja poprawiła się nieco po dodaniu 0.5kg ekstraktu słodowego pszenicznego i stosowaniu drożdzy US-05 - więcej ciała a i piana zdecywanie jak na piwie a nie jak na oranżadzie Kwaskowy posmak po chmieleniu na zimno prawdopodobnie wynikał z użytych chmieli, może dam im jeszcze szansę robiąc jakieś lekkie na bazie EKG. Gotuję w garach 5 i 6 litrów na kuchni pod wyciągiem kuchennym pracującym z pełną mocą - wtedy nawet zapach chmielu w mieszkaniu jest słabo wyczuwalny, nadmiaru wilgoci nie zauważyłem. Na przyszły sezon planuję nabyć już gar 30 litrów i przejść na zacieranie słodów i chmielenie w pełnej objętości brzeczki - mam nadzieję, że będzie zdecydowanie lepiej i taniej niż z ekstraktów (no i przede wszystkim większe pole do manewrowania słodami i zcieraniem).
  12. Fakt, może nieco zakręciłem. Pierwszą swoją warkę zrobiłem z brewkita Coopersa - IPA, po fermentacji wyszła w zasadzie tylko gorzka. Drugą swoją warkę robiłem z niechmielonych ekstraktów słodowych chmieląc jak w 1) - przed fermentacją brzeczka była gorzka i aromatyczna, po fermentacji goryczka gdzieś przepadła, został silny i dziwny aromat chmieli. Po zmieszaniu przed konsumpcją piw z tych dwóch warek w proporcji 1:1 dostaję całkiem ciekawe i pijalne piwo Ergo: - nie wszystkie brewkity dają efekt zgodny z oczekiwaniami - gotowanie chmielu w wodzie i siateczkach nie daje oczekiwanych efektów - zdecydowanie lepiej gotować granulat luzem w roztworze ekstraktu, wystarczy te c.a. 6 litrów roztworu na 100g granulatu (zapewne wydajność jest mniejsza niż gdyby gotować w tych 20-25 litrach, ale już jest nieźle)
  13. To ja jeszcze a'propos różnych metod chmielenia - jako nieopierzony początkujący, mający za sobą 9 warek z ekstraktów słodowych i brewkitów, w ramach eksperymentów podchodziłem do różnych metod nachmielania (nie dysponuję póki co garem mogącym pomieścić całą objętość brzeczki). W skrócie metoda i efekt: 1) gotowanie chmielu w wodzie, w siateczce i niewielkiej (rzędu 2-3 litry) ilości _wody_ - wywar na goryczkę w stężeniu i w pełnej objętości warki dał silną goryczkę, która po fermentacji stała się praktycznie niewyczuwalna. Pozostał smak i zapach z chmielenia na aromat - wyjątkowo silny. W efekcie gotowe piwo dziwne i niepijalne, idealne do aromatyzowania (metodą zmieszania ) IPA z brewkita Coopersa, które z kolei wyszło mi z silną goryczką za to ze znikomym aromatem. 2) gotowanie chmielu (granulat luzem, bez siateczek) w dość stężonym syropie - puszka 1.7kg ekstraktu w wodzie do 6 litrów - efekty gotowania zarówno na goryczkę i na aromat zadawalający, choć z pewnością mogło być lepiej. 3) gotowanie chmielu (granulat luzem) w syropie o stężeniu zbliżonym do docelowej brzeczki (odmierzony syrop z wszystkich przeznaczonych do warzenia puszek ekstraktów dozowany w opowiedniej ilości do dwóch garnków 5 i 6 litrów z wodą) - zdecydowanie najlepszy efekt - w jednym garze gotowanie na goryczkę, w drugim na aromat, później wszystko trafiło do fermentora uzupełnione odpowiednią ilością wody do docelowej objętości. 4) chmielenie na zimno - nie wiem, czy to zasługa chmielu (East Kent Goldings) czy innego czynnika - każda z warek, którą chmieliłem EKG na zimno (od 5 do 7 dni) wychodziła kwaskowa. Innego efektu chmielenia EKG na zimno w wyraźny sposób nie dostrzegłem 5) przedostatnia, ósma warka, docelowo miała być w deseń ciemnej AIPA wyszła zaskakująco dobrze (może to zasługa chmieli) - dwie puchy ciemnego ekstraktu 1.7kg, jedna pucha jasnego ekstraktu 1.7kg, jedna puszka pszenicznego ekstraktu 0.5kg, chmielenie na goryczkę (60min) IUNGA 100g w 6 litrach roztworu 0.5kg ekstraktu pszenicznego, chmielenie na aromat (15min) w 5 litrach roztworu o stężeniu zbliżonym do docelowej brzeczki po 50g Chinook, Citra, Cascade i Mosaic (razem 200g). Na zimno 5 dni po 25g Chinook, Citra, Cascade i Mosaic (razem 100g) w siateczce w fermentorze (bez zlewania na cichą). Po tygodniu nagazowywania efekt bardzo zadawalający, smak karmelowy z silną goryczką i silnym aromatem cytusów (głownie grejfrut na ile jestem w stanie rozróżnić ) Nie ma kwaskowatości po chmieleniu na zimno.
  14. A do tego zestawu dodałeś drugą porcję ekstraktu, czy zrobiłeś 23 litry z jednej puszki? Ja swój pierwszy berwkit (IPA Coopersa) uzupełniłem 1kg suchego ekstraktu słodowego (w sumie na 23l wody), Blg zeszło też do coś koło 1,5*, przy rozlewie smakowało goryczką i wodą, ale po miesiącu zaczyna nabierać smaku. Daj mu szansę Jednak następne brewkity (Irish Stout i English Bitter) uzupełniałem już puszką 1,7l syropu i nastawiałem 20l. Stout wyszedł bardzo bardzo (z wrażeń przy rozlewie), Bitter okaże się w najbliższy weekend.
  15. Jak już połowę zabutelkujesz, to drugiej połowy (z osadem drożdży na dnie) nie wylewaj, dorzuć do niej wystudzonego roztworu (bo ja wiem, 1:1) ekstraktu słodowego (niechmielonego, z puszli 1,7kg) zmieszaj z tym co Ci zostało w fermetorze i dofermentuj - będziesz miał porównanie - drożdże z radością zajmą się kolejną porcją papu.
  16. Czasami miewam głupie pomysły Ale lubię sobie poeksperymentować. -Przy okazji nastawiania kolejnego brewkita (tydzień temu) zebrałem trochę gęstwy z poprzedniego zestawu Coopersa Irish Stout i postanowiłem poznęcać się nad drożdzami (żeby zgromadzić trochę własnych doświadczeń na przyszłość). Zebraną gęstwę (niedużo, po osiądnięciu drożdzy warstwa około pół centymetra w szklance) regularnie codziennie przemywałem (przetrzymywana w odkrytej szklance w kuchni w temperaturze około 20°C). Przez kilka dni nic się szczególnego nie działo, potem drożdże lekko ściemniały i zaczęły śmierdzieć jak nie przymierzając brudny zakiśnięty kibel. Zastanawiam się, czy to objaw jakiejś infekcji, czy po prostu autoliza? Do tejże śmierdzącej gęstwy dodałem dwie łyżeczki cukru (zwykłej buraczanej sacharozy) i uzupełniłem wodą. Jakież było moje zdziwnienie, gdy po mniej więcej dwóch godzinach drożdże ruszyły żwawo do pracy, smród zniknął i pojawił się przyjemny drożdzowy zapach, tak jak by nic im przez ten tydzień nie zaszkodziło. Dziś w szklance piękna piana (niezbyt duża, góra pół centymetra, ale czego spodziewać się po tak mikroskopijnej porcji), przyjemny zapach, przez jakiś czas lekko kwaskowy (ale w sumie dwutlenek węgla, w zasadzie kwas węglowy, ma prawo tak pachnieć). Przetrzymam je aż skończą pracę i spróbuję co z tego wyszło. Na razie mimo niesprzyjających warunków infekcji nie zauważam. (Edit: po dwóch dobach fermentacji drożdże zaczynają osiadać, a piana powoli zanikać, zapach nadal przyjemny) (Edit: po kolejnej dobie piana zaniknęła, drożdże opadły - chociaż jeszcze się nie sklarowały. Zapach nadal przyjemny, smak mdły - ale chyba nie diacetyl - drożdzowy, z lekko wyczuwalnym dwutlenkiem węgla, zero słodycz - znaczy przeżarły wszystko chyba. No to teraz czekam na infekcję - choć specjalnie pluł do szklanki nie będę ) I trochę na marginesie tematu, ale jako kontynuacja zabaw z brewkitami. -Tydzień temu nastawiałem Coopers English Bitter. Zadaną drożdżami brzeczkę (15°Blg - możliwe aż tyle z tego zestawu w 20l uzupełnionych 1.7kg jasnego ekstraktu WES?) zostawiłem w menzurce z balingometrem (temperatura cały czas około 20°C), po kilku dniach i w menzurce ruszyła fermentacja, piana utrzymywała się jakieś dwa dni, po czym zniknęła, na dnie menzurki utworzył się osad drożdży, balingometr wskazuje 7°Blg i nie chce zejść już niżej. Czy to wróżba, że brzeczka też zejdzie do tylu? Poprzednie zestawy zchodziły mi zdecydowanie niżej, z około 11°Blg do jakiś 2-3, ten brewkit miałby mieć inaczej? - Dwa tygodnie temu nastawiałem cienkusza a'la pils (około 10°Blg), na drożdżach Biowin BrewGo-1, fermentacja w temperaturze około 11-12°C wystartowała w ciągu 12 godzin, po mniej więcej 5 dniach bulgotanie w rurce ustało (temperatura nie spadła poniżej 10°C). Część uwodnionych drożdży zalałem roztworem sacharozy (3 łyżeczki na 200ml wody) i schowałem do lodówki (temperatura około 9°C), drożdże osiadły na dnie, burzliwa jeszcze w szklance nie wystartowała (mijają dwa tygodnie), na ściankach szklanki zbierają się mikroskopijne pęcherzyki gazu (tak jak by się coś działo, ale bardzo delikatnie). Czy to za niska temperatura dla tych drożdzy? (producent podaje od 11°C wzwyż) Czy kilka dni bulgotania (piszę teraz o fermentorze z brzeczką) w 12°C to nie za szybko? Z wpisów na forum widzę, że burzliwa przy pilsach trwa dwa tygodnie i dłużej. Tak czy inaczej, temperatura będzie teraz już spadać (nieogrzewany garaż), więc przetrzymam je z dwa miesiące w zimnie przed rozlewem.
  17. No nie Kiedyś testowo kupiłem, śmierdziało koszmarnie o smaku nie wspominając. Może jednak coś neutralnego (niekoniecznie Bud Light) i w butelce (żeby nie przelewać)
  18. O, no właśnie, jakie tanie i łatwo dostępne piwo byście polecili do takich butelkowych testów chmielu?
  19. Tak. To samo IBU przy różnym ekstrakcie będziesz odczuwał inaczej. Chmielenie na zimno nie zmieni IBU bo alfakwasy nie przejdą, ale może (w zasadzie powinno) zwiększyć odczucie goryczki ze względu na taniny czy inne związki które są w smaku gorzkie i przechodzą do roztworu w niskich temperaturach.
  20. OK. Ze 100g z marynki przez godzinę gotowania wyciągnę więcej IBU (zawartości alfakwasów) przy gotowaniu w 25 litrach brzeczki niż przy gotowaniu w 5 litrach brzeczki (a przy gotowaniu w 5 litrach wody będzie pewnie jeszcze mniej jeśli składniki brzeczki zwiększają rozpuszczalność czy izomeryzację). Ale niemożliwym jest, żeby przy takim gotowaniu alfakwasy nie przeszły wogóle. Zmieszana z wywarem brzeczka była mocno gorzka, po fermentacji goryczki zero, null, zniknęła, rozpłynęła we mgle. A nie ma jej co przykryć, nie w moim piwie. Na dobrą sprawę nawet jeśli alfakwasy nie przeszły do roztworu (w co nie wierzę), to były taniny, nawet jeśli zjadły je drożdże (czy w inny sposób usunęły), to jeszcze było 50g chmielu moczonego później (po fermentacji) na zimno przez tydzień. Aromat i zapach aż biją, goryczka niewyczuwalna... Na spróbowanie innego wariantu (gotowanie chmielu w mniejszej ilości, ale brzeczki nie wody, o stężeniu takim jak docelowe) będę musiał poczekać przynajmniej miesiąc, ale nie odpuszczę
  21. Wiadomo, IBU jako zawartość alfakwasów to parametr mierzalny, ale nie koniecznie odczuwalny. W smaku może zostać przykryty słodem i pewnie jeszcze innymi czynnikami. Podobnie w smaku goryczka może powstać od tanin czy innych związków (jak ta odczuwalna po wzięciu surowego chmielu do ust). Mnie zastanawia tylko co mogło się stać z goryczką ze 100g marynki gotowanej przez godzinę w wodzie, że jest kompletnie niewyczuwalna, mimo że piwo nie jest ani mocne, ani słodowe. Czyżby w czystej wodzie alfakwasy nie przeszły do roztworu a goryczkę dawały jedynie taniny itp? Na zdrowy rozum wydaje się to mało prawdopodobne.
  22. Trochę nieprecyzyjnie napisałem - Marynka szła klasycznie na goryczkę, 60 minut gotowania, więc raczej się zizomeryzowała, wywar był potężnie gorzki, a mimo to później goryczka zniknęła. Chmielenie na zimno było już na cichej (o ile można tak to nazwać, bo nie typowej, po zakończeniu burzliwej gdy drożdze już opadły, ale bez przelewania, a chmiel pływał w obciążonej pończosze) - z resztą właśnie z tego moczenia na zimno podejrzewam wziął się potężny aromat tego piwa. Nawiasem, traktuję to jako cenę doświadczenia, następna warka była już chmielona nie w wodzie a roztworze ekstraktu słodowego o stężeniu zbliżonym do docelowej brzeczki. Mam jeszcze kilka pomysłów do przeeksperymentowania, ale to za czas jakiś i nie wiem, czy wszystkie zdążę w tym sezonie.
  23. To i ja podzielę się (dziwnym?) doświadczeniem. Warka 22 litry na bazie ciemnego ekstraktu słodowego WES 1,7kg plus jakiś dodatek (enchancer) w sumie do 11°Blg, fermentowane T-58. Na goryczkę 80g Marynki gotowanej jako herbatka w wodzie, na aromat inne chmiele (w tym Cascade) również gotowane w wodzie. Warka przed fermentacją miała wyczuwalną goryczkę, po fermentacji i chmieleniu na zimno (tydzień 50g East Kent Goldings) goryczka praktycznie zerowa, za to aromat dominujący (a pisali, że piwa nie da się przechmielić ) Piwo dość lekkie, dwa tygodnie po rozlewie, aromaty zaczynają się układać, ale o goryczce chyba mogę zapomnieć. Możliwe to, żeby ot tak sobie zniknęła? Aromat podejrzewam, że głównie z chmielenia na zimno wyszedł (dobrze podejrzewam?)
  24. Cena doświadczenia Jeśli okaże się, że za duża, to będę ograniczał ilość chmielu. Wydaje mi się, że w tą stronę będzie prościej, niż zaczynać od niskiej i z każdą następną próbą nadal będzie za mało Zobaczę jak wyjdzie po fermentacji i wprowadzę poprawkę do pierwotnego pomysłu. Co do samej goryczki to mam wrażenie, że jest porównywalna z tą z brewkitu IPA Coopersa (porównując przed fermenatcją - mój pierwszy nastaw, na razie od trzech tygodni refermentuje, wczoraj otwarta butelka jest już nawet nawet), więc może nie będzie tak źle
  25. Wiem, i na takim mi zależy - chciałbym żeby piwo było intensywne w goryczce i aromacie, jednocześnie zbalansowane sporą słodowością (stąd ekstrakt ciemny). 100g Iungi na goryczkę będzie dobrze, czy przegnę? Na aromat Cascade i Fuggles - 100g sumarycznie wystarczy, czy sypnąć więcej? Na zimno myślałem o 50g East Kent Golding (tu już zupełnie nie mam wyobrażenia jaki efekt osiągnę - mam nadzieję, że nie pozostanie smak/aromat "surowego" chmielu - zbyt silnie kojarzy mi się zapach świeżego chmielu z tabletkami na uspokojenie ) PS. Tak sobie pomyślałem, że w sumie, jeśli będę gotował wywar z chmielu, mogę w czasie gotowania dolać do niego trochę roztworu ekstraktów słodowych (żeby osiągnąć stężenie podobne do docelowego w warce) - byłoby zbliżone do gotowania chmielu w brzeczce - jeśli obecność słodu ma wpływ na rozpuszczanie olejków. No to stało się Zmieniłem wprawdzie nieco plany, na pierwszy ogień i sprawdzenie co z tego wyjdzie poszło coś a'la Pils: 2x 1,7kg ekstrakt jasny WES Woda do objętości 25l Marynka 100g Żatecki 100g Drożdże BrewGo-01 Biowin 15 litrów wody poszło prosto do fermentora, W garze 6 litrów przygotowałem roztwór ekstraktu słodowego - z tego niecały litr poszedł do 5-litrowego gara z 3l wody. 5 litrów tego syropu poszło do fermentora, w mniejszym garze miałem roztwór zbliżony stężeniem do docelowej brzeczki. Do tego roztworu dodałem granulat Marynki (całe 100g) - pierwsze zaskoczenie jak z niewielkiej w sumie ilości granulatu zrobiła się gęsta zupa chmielowa - po 45 minutach gotowania dodałem 60g Żateckiego, po kolejnych 10 minutach jeszcze 40g Żateckiego. W sumie Marynka gotowała się 60 minut, Żatecki odpowiednio 15 i 5 minut. Zupa poszła na sito, po odcieknięciu uzupełniłem wodą do 5 litrów i też do fermentora. W efekcie mam 25 litrów brzeczki 10°Blg o dość silnej goryczce (zdecydowanie silniejszej niż Pils, ale o takiej mniej więcej myślałem, kalkulator Staśka w zależności od metody liczenia podaje 100-120IBU), aromatu i zapachu jakoś nie potrafię wyczuć/określić (może dlatego że nawdychałem się silnego aromatu chmielu podczas gotowania). Jeszcze tylko czekam na wystygnięcie brzeczki i zadaję drożdże. Fermentor będzie stał w garażu (nieogrzewanym), na razie temperatura około 12°C, ale będzie spadać, zobaczymy na wiosnę co z tego wyjdzie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.