Drodzy Koledzy,
chciałem popełnić ekstremalne piwo. I chyba mi wyszło za ekstremalne :-)
Brzeczka nastawna 25Blg. W brzeczce 500gr cukru muscovado dla podniesienia ekstraktu. Zacierane na wytrawnie.
Drożdże T-58. Temperatura fermentacji ok. 17 stopni, czyli tak naprawdę 19.
Rurka fermentacyjna pracowała do ok. 3-4 dnia. Potem spokój. Ale nie panikowałem.
Po ośmiu dniach przelewam na cichą. Troszkę jakby siarka/lekka kanaliza, ale nie panikuję.
Natomiast: ekstrakt zszedł tylko 15Blg. Niby T-58 mogą udźwignąć taki ekstrakt, niby wytrzymują wysokie stężenie alkoholu, niby odfermentowują do 5Blg. Ale tu troszkę im brakuje do tych parametrów.
Skoro ekstrakt obniżył się o 10, to teoretyczne alkoholu jest tylko 5%. Czytałem, że sam alkohol też ma wpływ na odczytany ekstrakt - przynajmniej areometrem. Ja używam refraktometru. Czy tu alkohol też "zafałszowuje" odczyt?
Teoretyczne sam mógłbym to sprawdzić na wódce, ale (o zgrozo!) nie mam wódki w domu :-)
Podejrzewam, że jeszcze ze dwa tygodnie w fermentorze spowodują, że ekstrakt się obniży, ale czy zejdzie do 5Blg?
Czy ktoś ma doświadczenia z tymi drożdżami?
Dodam, że organoleptycznie piwo wydaje się mimo wszystko mocne w alkohol :-)
Jeszcze jedno: chyba dałem zbyt dużo palonych słodów, co czyni piwo trudnym do picia.
Czy gdybym za 2 tygodnie stwierdził, że jednak nadal jest ono zbyt aromatyczne, to mógłbym uwarzyć jakieś lżejsze jasne piwo i brzeczkę dodać do tej, która stoi teraz w fermentorze i wszystko razem jeszcze to przefermentować?
Czy ktoś coś podobnego ćwiczył? A może przekombinowuję? :-)
Z góry dziękuję za wszelką pomoc!