Cześć.
Mam, wydaje mi się że pilne, pytanie. Szukałem odpowiedzi tu i ówdzie, ale na nic jednoznacznego się nie natknąłem, a w zasadzie na różne, to na różne, często wykluczające się, opinie.
Wziąłem się za pierwszego w swoim browarze lagera, chciałem przefermentować W34/70. Po naprawdę solidnym, intensywniejszym niż zwykle, natlenieniu, zniosłem piwo (25 litrów, 12 BLG) do piwnicy (12 stopni). Zadałem drożdże. I czekam, obserwując kilka razy dziennie, co się dzieje. Sęk w tym, że nie za wiele. Sądząc po pokrywie fermentora i wylanej odrobinie wody z rurki, zwiększyło się w fermentorze ciśnienie, ale piany jakiejkolwiek się nie dopatrzyłem (no, może szczątkowe ilości... ale cholera wie, czy ona tam jest, czy ja chcę ją widzieć, a została np. jeszcze z natleniania). I tak już 50 godzin.
Wiem, że popełniłem błąd, zadając za mało drożdży, jednak wyszła tu moja ignorancja i brak pomyślunku. Zapomniałem zupełnie, że to nie ale i jedna saszetka nie wystarczy.
Pytanie, co można zrobić? Ruszą? Jakoś reagować? Już mi rzecz jasna obojętne, że mogą być smakowe konsekwencje za małej ilości drożdży, w końcu człowiek uczy się na błędach, ale mimo wszystko chciałbym to piwo uratować przed kanałem.
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.