Ja nie jestem niecierpliwy, i uważam, że cicha fermentacja jest bardzo ważna. Po pierwsze- te wszystkie smrody musza mi ze spokojem odparować, a po drugie- dobre sklarowanie. Wydaje się, że klarowanie to tylko efekt wizualny, jednak w moim pierwszym pale ale, gdzie nie było cichej tylko rozlew po tygodniu, zgromadził się duży osad w butelkach. Niby nic takiego, ale po otwarciu butelki gaz wzburzał osad i wszystko się mieszało. Osad ten miał nieprzyjemny drożdzowo-gorzko-cierpki smak, który po prostu psuł końcowy efekt.
Czy ktoś wie, dlaczego piwo przesiąkło tym siarkowym zapachem? Czy to jest właśnie konsekwencja trzymania zbyt długo na burzliwej?
Myślałem ,że sugerujesz ,że 10 dni to za dużo na burzliwą i stąd ten smak. Teraz widzę ,że chodziło o to ,że za wcześnie, żeby oceniać piwo. Zdaję sobie sprawę, że piwo z burzliwej jest... takie sobie, ale to co jest teraz smakuje okropnie i wydaje mi się ,że zabutelkowanie tego byłoby katastrofą. Część piwa zostawiłem w szklance i po kilku godzinach była ok, więc ta "siarka" musi się ulotnić. Tez mieliście kiedyś taki problem?