-
Postów
119 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez Mr_Kasztan
-
-
Ja wczoraj zacieralem przez noc. Owin w koce po mash oucie tak zeby nie spadlo ponizej 55C i nic sie nie martw
-
Ja wysyłałem i z UK i z PL i sprawa jest bardzo prosta.
Dzwonisz po firmach, które jeżdżą busem, a nie np. korzystają z DPD i prosto z mostu mówisz - "panie mam trzy flaszki i 30 piw do transportu". Za drugim razem już mi się udało usłyszeć - "nie ma problemu". Ponadto jak zamawiałem browary z Niemiec w celu wykorzystania butelek z krachlą kurier dostarczył bez problemu, a był to UPS o ile dobrze pamiętam. Sklep z browarami online, więc jakoś sobie radzą.
Problem miałem tylko jak wysyłałem w UK piwo na konkurs. Z domowym piwem jednak problemu nie ma, gdyż wysyłasz "drożdże piwowarskie w cieczy".
Podziałało
-
bart3q wielkie dzięki!
-
Panowie czytam, i nie mogę znaleźć zadowalającej odpowiedzi.
Czy zacierając jednotemparaturowo można zacząć od temperatury 72C (czyli wsypanie słodów do jakichś 76C)? Jeden z przepisów Anteksa (http://www.wiki.piwo.org/Stout_Opalenicki,_Andrzej_Smyk_%28anteks%29) tak sugeruje i w artykule na wiki o takim zacieraniu też czytałem. Tyle, że niby powyżej 70C beta amylaza ulega rozpadowi. Trochę jestem skołowany i chętnie uzyskałbym jakąś konkretną odpowiedź.
Rozumiem, że tym sposobem uzyska się bardziej pełne piwo, a alfa amylaza też jest w stanie wytworzyć cukry fermentowalne. Niby beta amylaza działa w 72C jak sprinter jak to ujęto na wiki, ale w jakimś innym wątku czytałem, że beta amylaza rozpada się takiej temperaturze po około pięciu minutach. Ponadto w artykule na wiki, spadek temperatury zacierania był dość szybki, a ja chciałbym ją utrzymać.
-
Veteran, ale po zabutelkowaniu i tak musi refermentować. Myślę, że kolega Ozzi użył skrótu myślowego
Ja tam z ekstraktów nigdy nie warzyłem, ale to wygląda ok jak dla mnie:
-
Panowie będę robił American Wheat wg przepisu Dori, czyli 2.2kg Pilsa + 2.2kg Pszenicznego.
Moja woda to:
Chlorki Cl: 36.4 mg/l
Siarczany SO4: 57,3 mg/l
Wapń Ca: 53 mg/l
Magnez Mg: 5 mg/l
Sód Na: 20,1 mg/l
Dwuwęglany HCO3: 85 mg/lCaCO3: 132,1
Do dyspozycji mam:
słód zakwaszający
kwas mlekowy 80%CaSO4
NaCl
CaCl
CaCO3
NaHCO3
W planie na 23 litry miałem:
4g CaSO4
1g CaCl2
Pewnie będę musiał dokwasić. Wolę słodem, ale nie mam pojęcia ile. Ktoś coś może doradzić?
-
Co ludzie to opinia. Generalnie Star San jako "kwas" potraktuje miedź odpowiednio, ale goście tak robią i nic się nie dzieje. Są też tacy co sugerują jodofor.
Oxione chyba miedzi nic nie zrobi, więc jak chcesz być na 100% pewny to użyj tego. Ja tam mam zamiar użyć star sanu jak już skonstruuję swoją i dam znać czy wszystko jest ok.
-
Potwierdzam. Star san jest niezły
-
Pomimo mikrego doświadczenia dorzucę swoje trzy grosze.
Pierwsza warka, którą robiłem butlekowałem w butelkach, które dzień wcześniej miały takie wywkity mykologiczne wewnątrz, że w ogóle się zastanwaiłem czy ich używać. Szczotka do mycia butelek, zwykły płyn do mycia naczyń i 1.5 godziny roboty i były czyste. Później podzieliłem je na dwie partie w celach eksperymentalnych. Pół płukanych oxi one, pół grzanych w piekarniku i w obu przypadkach zero infekcji.
Eksperyment powtórzyłem ze star sanem i piekarnikiem. Również nic się nie działo. Na 7 otwartych warek (ósma na refermentacji) póki co miałem w jeden butelce mikro gushing. Podejrzewam, że nawet nie było to to, bo był to silnie gazowany weizen, kótrego otwarłem kilka dni po butelkowaniu i być może lepkość piwa była jeszcze na tyle wysoka, że zaczęło uciekać. Jak już wsponiałem był to micro gushing (większy jest po wstrząśnięciu), więc ciężko mi ocenić.
Podsumowaując - po zabutelkowaniu zaledwie ca. 300 butelek w rezultacie nie widziałem różnicy między Star Sanem, OXIone, a prażeniem w piekraniku. Ba, w celach eksperymentalnych jedną butlekę wypłukałem tylko wodą i też nic się nie działo.
Niech każdy korzysta z tego, z czego mu wygodniej. Ja na następną warkę zakupuję sterylizator bo wydaje sie być najszybszy. -
Też niedługo będę taką konstruował, ale z 10 metrowej rurki. Na anglojęzycznych forach opisany sposób czyszczenia jest bardzo prosty.
Po robocie przepłukać gorącą wodą. Przed użyciem wrzątek z kwaskiem cytrynowym, a później star san. Tzn. rozrabiasz sobie litr star sanu (do ponownego użycia) i po prostu przepuszczasz już przez czystą chłodnicę.
-
Goździki wychodzą podobno przy temperaturze fermentacji około 18 stopni. Później trzeba podgrzać do 22. Tak przynajmniej dowiedziałem się z lektury tego forum. Ja do tej pory nie miałem możliwości podnosić temperatury i na WB-06 przy 19C goździki wychodziły bardzo wyraźne. Może brak goździków to za wysoka temperatura fermentcji i jakkolwiek głupio to nie zabrzmi - zdrowa fermentcja. Brak bananów u innych też wystepował pomimo fermentacji w wyższych temperaturach. Piszę glównie o doświadczenich innych bo sam mam tylko 3 x weizena na koncie przy czym jeden (i póki co jedyna warka) z infekcją.
Jak to ktoś mądrze napisał:
Wylać zdążysz zawsze. Jak będziesz częstował to najwyżej powiesz, że jakiegoś dark ale-a robiłeś Wypij szybko i tyle, a podobno w PL teraz ciepło to jak znalazł. Lekko kwaskowe, orzeźwiające.
-
Panowie mam takie pytanie. Szukałem na forum, ale albo jest coś nie tak z wyszukiwarką i znajduje tylko jeden temat, gdzie wspomniano o tym, albo środek, o którym zaraz napiszę jest zupełnie niepopularny w Polsce.
Do mycia moich rzeczy stosuję coś takiego:
http://www.the-home-brew-shop.co.uk/acatalog/VWP_400g.html#.VYvBr0anHtI
Niby jest napisane, że jak się potrzyma 30 minut to będzie git, ale chciałem się zapytać, czy ktoś z Was może już tego używał? Czy jest to równie skuteczne co soda?
Dodam tylko, że vwp używam do mycia, bo tak daje chlorem, że i tak trzeba 2-3 razy płukać kranówą, żeby się pozbyć aromatu spod Ypres. Później używam star sanu.
Pytam bo dostanę 3 fermentory od kolegi i chcę je odkazić, ale jeśli nie jest to zbyt silny środek to będę trzymał w nich słód.
-
Jak już pisał olo, otwórz inną butelkę. Ja jak otwierałem kiedyś piwo miałem gushing i byłem lekko przerażony, ale jak się okazało z 45 butelek tylko ta jedna (pierwsza) była trefna.
-
Mi Weizen zawsze wychodzi lekko kwaskowy, a to najczęściej ze względu na żonę robione przeze mnie piwo.
Miłem podobnie i też się nad tym zastanwaiałem czy to aby nie jakieś infekcje, ale już na forum był taki temat. Co prawda wywołał on lekkiego "flejm łora" ale byli tacy, co twierdzili, że weizen jest kwaskowy i tyle.
Może należysz po prostu do tej grupy
Jeżeli chodzi o brak goździków i bananów. Na WB-06 goździki wychodziły mi zawsze. Gorzej z bananami. Brak i jednych i drugich może mieć tyle przyczyn, że chyba najlepiej przeczytać poświęcone temu tematy.
Stresowałeś drożdze? Tzn, dałeś za mało i do mało napowietrzonej brzeczki? Podobno pomaga, choć wiem to z lektury forum, a nie z własnego doświadczenia.
-
Minęły prawie 3 tygodnie i piwo jest o wiele lepsze. Przede wszystkim zszedł aldehyd. Piwo pachnie teraz trochę jak skórka od chleba z lekkim dms-em. Goryczka się ułożyła i jest ok, choć następnym razem zmodyfikuję wodę, a nie na ordynarnej kranówce. Gdyby było odrobinę bardziej pełne byłaby to moja zdecydowanie najlepsza warka (a tych nie mam ich za wiele na koncie).
-
Panowie jestem już po degustacji. W piwie wyszedł mi aldehyd, ale liczę na to, że się jeszcze ułoży i będzie git.
Generalnie w trakcie zlewania na cichą aromat ciastek był wręcz przytłaczający. Tydzień cichej i z aromatu nie zostało nic. Ale takie kompletne nic. Po prostu wyparował i tyle go widzieli.
Zobaczymy jak będzie za miesiąc, ale generalnie goryczka trochę za duża, bo piwo wyszło wytrawne. Niby zacierane na słodko, ale coś, gdzieś zrobiłem nie tak i z pełni zostały jedynie zamiary. Butelkowane 2g cukru na 0.5L. Po dwóch tygodiach dość mocno nasycone. Może nie jak Weizen, ale trochę za bardzo jak na ale-a. Dam 1.5g następnym razem i zamiast pilsa odpalę chyba carapilsa.
-
Witam,
chciałem podzielić się uwagami na temat spotkań jakie odbywają się regulranie w Brighton w Anglii. Nie wiem czy takie spotkania odbywają się także u nas (niestety tematem zacząłem się interesować po wyjeździe), ale moim skromnym zdaniem to na prawdę fajny pomysł. Generalnie sprawa jest prosta. Kilka, kilkanaście osób spotyka się razem i przynosi swoje wytwory. Luźna i miła atmosfera, wiele można się dowiedzieć, a już na pewno podszkolić sensorykę Jako, że większość jest zdecydowanie początkująca, piwa często mają bardzo wiele wad. Wczoraj poznałem jabłuszko (moje dzieło, ale nie mogłem rozgryźć co to dokładnie było), podkłady kolejowe, estry w pilsnerze itp. Wcześniej kwas izowalerianowy, końską derkę, diacetyl etc. Co ciekawe, albo coś jest nie tak z moim nosem, albo nie było jeszcze piwa z DMS-em.
Furorę zrobił gość, który przyniósł co prawda nie domowe, ale barley wine zakupione 23 lata temu i leżakowane w piwnicy od tego czasu. Jak ktoś wie jak smakuje Christmas Pudding, to właśnie tak to smakowało Raczej więcej niż kilka łyków wypić się nie dało, ale też inna sprawa, że nie lubię brandy. Generalnie piwo świetne, tylko nie w moim stylu.
Poza tym, fajną sprawą jest też to, że można spróbować piw, których raczej by się zamemu nie uwarzyło. Może nie zawsze są to wybitne przykłady, ale zawsze coś tam ze stylem wspólnego mają i mogą zainspirować do kolejnej warki.
Panie, panowie, wiele nie trzeba żeby coś takiego zorganizować u siebie. Lokal, ew. ogórdek działkowy i śmiało można stworzyć lokalny piwny półświatek
Pozdrawiam
-
Nie watpie, ze to dobra metoda, ale nie mam lejka
-
Dzięki chłopaki!
-
-
Cierpię poważnie na taką przypadłosć Dlatego teraz na burzliwej mam lagera, bo nauczy mnie trochę cierpliwosci.
-
Mimazy poczekaj jeszcze ze 3 tygodnie to dam znać jak wyszło. Dzisiaj przy sypaniu na zimno aramat ciasteczkowy nieco słabszy więc dopiero po refermentacji będę wiedział, czy coś trzeba zmieniać. NIe mówiąc już o leżakowaniu, ale to inna historia
-
Niestety mam tylko 30g granulatu. Będę musiał z tym żyć
-
Dzisiaj będę sypał 30g East Kent Goldings na zimno. Jest to pierwsza warka, którą fermentowałem w lodówce z kontrolą temperatury i po przeczytaniu postów odnosnie słabego profilu S-04 przy 15C ustawiłem na 17C. Sonda leżała na wieku fermentora, więc ile było w srodku trudno powiedzieć.
Przy przelewaniu na cichą zapach i smak był wprost powalający. Tak jakbym pił herbatniki. Jeżeli nic nie zepsuję, zapowiada się najlepsza moja warka Po 6 dniach w lodówce zeszło do 5.5 BRIX, czyli po przeliczeniu z uwzględnieniem alko jakies 2.9 BLG. Jako, że miejsce w lodówce zajęło Wyłudzkie Pełne wg receptruy Dagome piwko na cichą poszło do szafy. Dzisiaj będę mierzył BLG i zobaczymy czy zeszło jeszcze niżej. Mam wielką nadzieję, że reszta to tylko formalnosć i będę miał fajnego ale-a na wieczory.
Planuję rozlać z 2g zwykłego cukru na butelkę. Powinno styknąć
EDIT:
Nie było możliwosci zrobić startera więc poszła cała zrehydratyzowana paczka.
OSTRY DYŻUR - wątek TYLKO dla potrzebujących pilnej pomocy !
w Wsparcie piwowarskie
Opublikowano
Przemas.IE to nie do końca tak jest. Na słodzie jest pełno bakterii kwasu mlekowego, które sią aktywują (w zależności od źródła) poniżej 55C, a niektórzy piszą, że już nawet poniżej 60C.
Jak zagotujesz to wybijesz wszytko, ale brzeczka i tak będzie kwaśna. Podobno jest to jeden ze sposobów na robienie lambika.