Było mi bardzo miło,. że Kentaki pamiętał o mnie i sprezentował mi to piwo. Nie piłem innych piw Kentakiego-nadrobimy jak mniemam, więc nie mogę się odnieść, ale o tym, mogę dwa słowa naskrobać, i pewnie dlatego Kentaki dał mi to właśnie piwo, jakby czuł, że moja branża.
Meritum, 42 blg (można? Można!) i 16vol (już się tutaj nie pytam). Jest to dzisiejszy RIS niegdysiejszy Imperial Stout Porter.
Piany brak tak jak powinno być. Piwo jest bardzo ciemne, brąz Van Dycka, ale nie czerń.
W aromacie czekolada w płynie, rodzynki w alkoholu, nie koniak, bardziej armaniak, agresywność połączona z aksamitnością. Śliwki suszone, ale nie sechlońskie, tylko dostojne renklody. Wino moscatel, odrobina wiśni jak spod porto vintage. Nuta dolna bakalie, suszone morele, wyczuwalny alkohol.
W smaku kakao, kawa ziarnista, bez mleka, smak dość wytrawny, na finiszu też brak nut słodkich, za to trąci starą, dobrą orzechówką. Konsekwencja ponad wszystko.
Ja to kupuję, ja to lajkuję