Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'komora' .
-
Cześć wszystkim. Wielu z nas chciałoby zacząć warzyć dolniaki, jednak warunki temperaturowe to utrudniają. Zbawieniem okazuje się styropianowa komora fermentacyjna, która przy regularnie wymienianych wkładach chłodzących potrafi naprawdę pomóc. Wiem, że już podobny poradnik jest, ale z tego co kojarzę nie ma rozpisanych wymiarów, więc może jakiemus leniowi pomogę, a od przybytku (zwłaszcza poradników) myślę, że nikogo główka nie rozboli Jako, że przy produkcji swojej zrobiłem kilka zdjęć, stwierdziłem że dodam do tego szybkie szkice z wymiarami i przedstawię gotowy poradnik krok po kroku jak wykonać swoja własną komorę fermentacyjną ze styropianu 10cm, która pomieści fermentor standardowy 30l. A więc do dzieła! Od razu zaznaczam, że poradnik jest tylko i wyłącznie moją inwencją twórczą i nie zarzekam się, że to rozwiązanie jest najlepsze (a właściwie to już bym coś poprawił, ale o tym na końcu ) 1. Co nam potrzebne? Lista + kosztorys Paczka styropianu 10cm (6 arkuszy 100x50cm) - 58zł w Mrówce Klej do styropianu 1kg - 15zł Szpachelka, miara, nóż, marker (nie liczę kosztów, ponieważ po pierwsze są znikome, po drugie każdy raczej takie rzeczy ma w domu jeśli kiedykolwiek robił coś w domu samemu) - ważne by nóż do tapet miał nowe/ostre ostrza. 2. Przygotowanie fragmentów styropianu (zużyjemy 5 płyt, jedna zostanie w zapasie) Potrzebujemy - 4 ściany o wymiarach 50x70cm - "Dół" i "Góra" czyli 2 kawałki 40x40cm - 4 kawałki na sklejenie pokrywy (pozostałości z cięcia "ścian" ) Myślę, że wszystko ładniej będzie widać na rysunku, gdzie: P - element pokrywy 1/4 S - ściana D - dół G - góra 3. Łączenie Sklejamy ściany i dół fermentora w sposób pokazany na rysunkach: Proponuję kolejność: 1. Przyklejamy jedną ścianę do "dołu" 2. Przyklejamy drugą ścianę 3. Łączymy ze sobą dwie kolejne ściany 4. Spinamy całość Większość roboty za nami. Póki co efekt powinien się prezentować w ten sposób: Następnie bierzemy się za sklejanie pokrywy. W tym celu łączymy ze sobą w kwadrat 4 elementy z oznaczeniem P i naklejamy na kwadrat "górę" w sposób pokazany niżej: Czerwonym kółkiem zaznaczyłem....no właśnie tu popełniłem błąd ponieważ zbiornik jest za krótki i brakło kilku (2-3)cm na rurkę fermentacyjną. Zmierzyłem za fermentor zapominając o rurce, więc aby wszystko wchodziło bez problemu trzeba niestety wyciąć miejsce na rurkę fermentacyjną. Całość powinna wyglądać m/w tak: 4. Mamy gotową komorę fermentacyjną. Kilka uwag technicznych: Cięcie styropianu. Polecam nóż do tapet z nowym wkładem. Kilka powolnych dokładnych cięć, coraz głębiej i krawędź będzie bardzo ładna. Pamiętajcie, że im bardziej poszarpana krawędź tym więcej kleju wam pójdzie (mi to wiadereczko ledwo starczyło). Klejenie. Ja sklejone segmenty zostawiałem na 24h żeby dobrze przyłapały. Po prostu musicie sobie tak zoptymalizować łączenie elementów, żeby maksymalnie skrócić czas, to już pozostawiam waszej inwencji. Pamiętajcie, żeby dobrze docisnąć elementy po sklejeniu i zostawić. Uszczelnienie. Osobiście nie uszczelniałem, ponieważ u mnie w piwnicy jest niecałe 15°C więc nie potrzebowałem specjalnie uszczelniania, ale jeśli ktoś ma cieplej to myślę, że zwykły silikon wystarczy, żeby poprawić parametry. Gaz będzie i tak uciekał przez pokrywkę, więc nie będzie problemu. Przycinanie pokrywy. Wymiary są tak dobrane idealnie, że aż zbyt idealnie, więc trzeba troszeczkę element pokrywy który wchodzi do środka "przyszlifować". Do komory wchodzi tak jak mówiłem standardowy fermentor i 4 butelki (na zdjęciu akurat są na wino, nie mniej jednak po wodzie również wejdą, po prostu takie miałem pod ręką. Jeśli chodzi o wydajność, to bez żadnego uszczelniania, wymieniając jedną butelkę 1.5l/24h, utrzymujemy temperaturę 5°C poniżej temp. otoczenia (14,5 -> 9,5), a po 24h butelka jest w 70% dalej zmarznięta, więc myślę, że instalując 2 osiągniemy dużo lepszy wynik (nie mówiąc już o uszczelnieniu), a co dopiero jak będą 4 Co bym poprawił? Następnym razem zrobię 10cm wyższą, żeby już nie wycinać miejsca na rurkę fermentacyjną. Chyba tyle, mam nadzieję, że komuś się przyda. Pozdrawiam
- 67 odpowiedzi
-
- komora
- fermentacyjna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Komora fermentacyjna z regulacją temperatury na bazie dystrybutora wody
DanielN opublikował(a) temat w Projekty "Zrób to sam"
Cześć Jakiś czas temu wpadł w moje ręce używany dystrybutor wody. Taki jaki można spotkać w biurach czy też miejscach użyteczności publicznej. Prezentuje się tak: Na drugim zdjęciu widać zamontowany agregat. Nie jest to urządzenie zbyt ciche nie jest też energooszczędne (klasa N). Klasa wynika ze sposobu chłodzenia. Mocny sprzęt chłodzi kilku litrowy kielich z wodą. Zaizolowane jest to cienkim styropianem. Pomyślałem, że muszę to przerobić na komorę fermentacyjną (skąd była inspiracja, to na dole wpisu). Po zdjęciu obudowy w górnej części widać kielich/michę z wodą. Dookoła tej michy nawinięta jest rurka miedziana. Jest to parownik układu chłodniczego. To on odbiera energię/ciepło. Ten brązowy dzbanek na dole to grzałka i pojemnik na ciepłą wodę. Grzałka jest przepalona, ale nie mam zamiaru jej używać. Zdemontowałem wszystko oprócz układu chłodniczego, delikatnie przegiąłem parownik na bok. Chciałem aby urządzenie było kompaktowe i cały układ chłodzenia był zamontowany w podstawie komory fermentacyjnej. Jeszcze nie widziałem jak bardzo źle zrobiłem. Czas na test, jest całkiem fajnie. Po kilku minutach temperatura osiągnęła -20°C. Będę chciał tam zamontować wiatrak, aby wymusić obieg powietrza. Naszkicowałem wygląd komory (będzie stała w kącie i mam tam bardzo ograniczoną ilość miejsca: 48 cm x 60 cm x 80 cm). Nie udało mi się kupić lodówki w takim wymiarze, która by zmieściła wiadro. Stąd pomysł zrobienie własnej komory. Jako pierwszy krok podstawa. Będzie podobnie jak w szawkach kuchennych schowana na 4-5 cm. Fajna rzecz użytkowa, można podejść bliżej. Ma to znaczenie jak podnosi się pełen fermentor, bo planuję zwykłą nakładaną klapę. Sterownik STC-1000 będzie sercem lodówki. Chciałem go mieć zamontowanego w podstawie. Po to by wszystkie elementy były blisko siebie i w łatwy sposób można było zdemontować w razie naprawy. Sprawne i doświadczone oko już pewnie zauważyło, że zrobiłem kolejny błąd. Powinienem zamontować go niżej, bo na podstawie będzie skrzynia i przez to będzie utrudniony dostęp do przycisków. Ale już po ptakach. Jako, że używam tylko narzędzi ręcznych, to nierówne cięcia maskuję listwami aluminiowymi. Czas na pierwsze testy i podłączenie. Przeżyłem pierwsze chwile grozy, bo po podłączeniu elektryki agregat się nie włączał. O dziwo grzanie tak. Winny był sterownik. Miał zepsuty przekaźnik. Na szczęście mam dwa na stanie, więc wielkiej biedy nie było. Zepsuty przekaźnik też już wymieniłem. Czas na cięcie styropianu. Chciałem to zrobić ostrym nożem introligatorskim. Ani to było równo ani czysto. Po pierwszym cięciu drobiny styropianu były wszędzie. Mocno to diablestwo naelektryzowane. Koty w styropianie, ściany w styropianie ogólnie styropianowy armagedon. Trzeba było zapytać wujka Google jak podejść do sprawy. Rozwiązanie wygląda tak jak na poniższym zdjęciu W sklepie budowlanym kupiłem skleję (mają takie fajne skrzynie z odpadami po cięciu. W nich takie elementy są bardzo tanie) i drut oporowy, to on będzie częścią roboczą. Prąd go rozgrzeje do takiej temperatur, że styropian z łatwością się podda. Reszta to przewody i kawałek listwy aluminiowej. Źródło napięcia to zasilacz z mojego mieszadła z kadzi warzelno/zaciernej. Jest regulowany zatem nawet nie liczyłem oporów, po prostu ustawiłem najmniejsze napięcie, by uzyskać odpowiednią temperaturę. Zasilacz ma dużą obciążalność prądową i dał bez problemu radę. Trochę czasu upłynęło, zanim nauczyłem się tym ciąć i odpowiednio mocno naciągnąłem drut oporowy,. Możesz to zobaczyć na pierwszej linii cięcia. Po prostu fale Dunaju. Nie jest źle, i tak będę pianką uszczelniał. Tutaj tego nie widać, ale w parowniku jest zamontowany niskoobrotowy wentylator ze starego zasilacza. Będzie wmuszał obieg powierza. Po zabudowaniu układu chłodniczego wygląda to już całkiem fajnie. To szare to podstawa na której będzie stał fermentor. Będę go stawiał bezpośrednio na czujniku. Biały kabel to wyprowadzone napięcie do pasa grzejnego. Jest też już ramka, na której będzie się opierała skrzynia. Te dziury w podstawie to wlot i wylot powietrza. Mniejsza z tyłu to wlot, szeroka to nawiew zimnego powietrza. Jeszcze nie wiedziałem jak się bardzo myliłem :). Skrzynię zrobiłem z paneli podłogowych kupionych na promocji. Cenię miały małą, ale też były w kiepskim stanie. Koniec końców z dwóch paczek udało się coś wybrać. Ponownie, długie i nierówne ręczne cięcia maskowałem ceownikiem aluminiowym. Przytwierdzałem go na klej montażowy. Czas na styropian. Wyszło nawet równo. Małe szczeliny będę zalepiał pianką. Na plecy użyłem styroduru 3 cm. Ze względu na to, że musiałem uzyskać 38 cm, by wlazło wiadro. Styrodur o takiej grubości ma właściwości termiczne blisko dwukrotnie grubszego styropianu. Niestety też jest drogi. Jedna płyta ~0,6m2 kosztuje prawie 20 zł. Teraz wygląda to tak: Klapa jest nakładana na górę. Jest ciężka i szczelnie dociska styrodur doklejony do niej. Brakuje jeszcze listw maskujących i takich nasadek na śrubki. Ale zaczyna już to wyglądać. Jak się przyjrzysz to lustro i ściana jest jeszcze w styropianie Czas na próbę. I jęk zawodu. Po kilku minutach pracy niemiłosierne bulgotanie w układzie chłodniczym. Działa, ale jest strasznie głośno. Po rozmowie z wujkiem Google okazało się, że parownik powinien być zamontowany nad kompresorem. Na szczęście robiłem tak, że dostęp do układu chłodniczego jest prosty. Skrzynia też jest wystarczająco szeroka by przenieś parownik na bok. Trzeba było rozmontować delikatnie przegiąć rurkę miedzianą, by parownik trafił na boczną ściankę oraz jakoś to zamocować. Nie miałem większego pomysłu zatem użyłem pianki i resztki styroduru. Nawet wyszło lepiej, bo pojemnik na skraplającą się wodę mógł być większy i umieszczony centralnie pod parownikiem. Prawie koniec, brakuje jeszcze trochę listw maskujących. Jest dość kompaktowy. W zasadzie rozmiar małej lodówki, ale bez trudu mieści się tam standardowy fermentor. Z wad urządzenia to jednak dość głośna praca. Myślę, że za jakiś czas użyję zamiast układu z jakieś malutkiej chłodziarki. W końcu dystrybutory wody nie są projektowane jako urządzenia do komór fermentacyjnych. Na szczęście skrzynia jest dość szczelna i agregat włącza się rzadko. Praca jest częstsza w okresie fermentacji burzliwej, potem włącza się co 2-3 godziny na kilka minut. Układ sterowania agregatu w tym modelu ma wbudowane zabezpieczanie przed zbyt częstym włączaniem. Empirycznie wyszło mi, że jest to około 5 minut. Zatem sterownik STC-1000 przestawiłem na opóźnienie 10 minut. Histereza 0,5 stopnia. Fermentor stoi bezpośrednio na czujniku. Na chwilę obecną po jednym przefermentowanym piwie mogę powiedzieć, że działa. Robiłem też cold-crash. Temperatura piwa z 18°C do 2°C, przy temperaturze otoczenia 23°C spadała w czasie poniżej 16 godzin. Temperatura 10°C była już po 6 godzinach. Potem wiadomo idzie coraz wolniej. Jest to całkiem przyzwoity czas. Myślę, że wiatraczek, który ciągle gania powietrze wewnątrz jak tylko agregat pracuje podnosi znacznie sprawność. Na pomysł zbudowania wpadłem po tym jak zobaczyłem jak koledzy z zza wielkiej wody przerabiają lodówki na komory fermentacyjne na kilka butli (używają najczęściej fermentorów better bottle). Przykład masz tutaj. Ogólnie miałem frajdę przy budowaniu tego. Ale jak masz miejsce na lodówkę, to po prostu ją kup. To tyle, jak masz jakieś pytania, to śmiało. Pomogę jak będę znał odpowiedź.- 9 odpowiedzi
-
- kontrola
- dystrybutor biurowy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: