GB... Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 Bittery są super, brat mi przywozi oryginały z Anglii, sam też kiedyś w pubie tam piłem. Moje to niekoniecznie stylowe, nawet obok nie leżały ale mam v.4 w fermentacji i na pewno będą kolejne. Osobiście polecam warzenie tego stylu, chmiele dobrać odpowiednio i jest super. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 Mnie również nie o to chodzi, przynajmniej nie o "pijalność", czy jak kto woli że "dobrze wchodzi". Piwo "towarzyszące" ma być na drugim czy trzecim planie, więc odpadają niezwykłe aromaty chmieli z nowego świata i belgijskie bomby estrowe. Ono nie może skupiać na sobie uwagi, bo jest dodatkiem do innego wydarzenia, choćby było nim czytanie gazety. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagome Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 Mnie również nie o to chodzi, przynajmniej nie o "pijalność", czy jak kto woli że "dobrze wchodzi". Piwo "towarzyszące" ma być na drugim czy trzecim planie, więc odpadają niezwykłe aromaty chmieli z nowego świata i belgijskie bomby estrowe. Ono nie może skupiać na sobie uwagi, bo jest dodatkiem do innego wydarzenia, choćby było nim czytanie gazety. Powiedz to hipotetycznemu gościowi, jak mawia Kopyr jakiemuś Zenkowi Bębenkowi, który nigdy nie próbował domowego, a ma znajomego piwowara od którego cały czas słyszy jakie to piwo domowe jest super. W końcu otrzymuje butelkę, spodziewa się nie wiadomo czego, a dostaje piwo w którym smak ma być z definicji na drugim czy trzecim planie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 Ale ja nikogo nie zamierzam do niczego przekonywać. Jak mamy spotkanie towarzyskie przy beczce z piwem, to najlepsze do tego jest właśnie takie piwo, które nie jest w centrum uwagi. Zajmujemy się swoimi sprawami, a piwo jest dodatkiem do konwersacji, gier i zabaw. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KosciaK Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 Jakby każde piwo porywało i urywało części ciała to byłoby po prostu strasznie nudno (patrz nasza piwna craftowa rewolucja, gdzie prawie wszystko musi być imperial i z amerykańcami). Czasem wystarczy gdy piwo jest po prostu nienachalnie smaczne. Od tak, by po prostu można się było napić, a nie od razu degustować. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
piwosz Opublikowano 23 Stycznia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 (patrz nasza piwna craftowa rewolucja, gdzie prawie wszystko musi być imperial i z amerykańcami). Myślę, że to wynika także z ceny po której te piwa są sprzedawane. To musi być coś innego, coś co porywa( może nie starych wyjadaczy ), bo wg. mnie dużo osób nie byłoby zadowolone płacąc ~8zł za lekkie piwo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cichus Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 (edytowane) Powiedz to hipotetycznemu gościowi, jak mawia Kopyr jakiemuś Zenkowi Bębenkowi, który nigdy nie próbował domowego, a ma znajomego piwowara od którego cały czas słyszy jakie to piwo domowe jest super. W końcu otrzymuje butelkę, spodziewa się nie wiadomo czego, a dostaje piwo w którym smak ma być z definicji na drugim czy trzecim planie No cóż, często taki Zenek Bębenek pogardzi też RISem czy IIPA, bo będzie dla niego za gorzkie, za bardzo aromatyczne, za bardzo jakieś takie "zdziwiane". Zauważyłem częstując rodzinę i znajomych swoim piwem, że najlepiej podchodzą im piwa delikatne w smaku i aromacie z niską goryczką. Myślę, że wpływ na to mają nasze piwa koncernowe, które nimi nie grzeszą. EDIT @Piwosz Trafiłeś w sedno. Edytowane 23 Stycznia 2014 przez Cichus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Biniu Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 (edytowane) crafty, krafdy czy inne rewolucyjne pierdoły na szczęście piwowarów domowych nie muszą ograniczać. Zdecydowanie przychylam się do opinii, że znajomym lepiej dawać właśnie takiego Bitterka niż monstrualne IPA gdyż zazwyczaj nie są przyzwyczajeni do takiej bomby aromatycznej i goryczkowej. Co innego jak ktoś codziennie pije AleBrowary, Pinty czy inne rarytaski, ale takich ludzi to ja nie znam. A nie mówcie mi, że Bitter nie ma smaku, bo to smaczne tylko po prostu nie nachalne piwo. P.S W każdym razie fajnie jakby pojawiły się rady o dążeniu do perfekcji w produkcji bittera Edytowane 23 Stycznia 2014 przez Biniu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
moria Opublikowano 23 Stycznia 2014 Udostępnij Opublikowano 23 Stycznia 2014 Ja w pierwszej chwili zadurzyłam się w amerykańskich piwach, teraz na nie patrzeć nie mogę Sorry, ale wszędzie cytrusy! Powiem szczerze, że wolę właśnie napić się dobrego bittera (zwłaszcza, jeśli ma być więcej niż jeden). To piwo (jeśli jest dobrze zrobione) wcale nie jest nijakie. Kluczowym słowem jest tutaj "dobrze" zrobione, bo w przypadku bittera trudno jest uzyskać odpowiedni balans goryczki ze słodowością. Swoją drogą do jednych ze swoich najlepiej udanych piw zaliczam właśnie złocistego bittera, a po pobycie na festiwalu w Anglii mam naprawdę duży szacunek do stylów angielskich. Zwłaszcza bittera. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się