Jump to content

[piwolog] Lepiej dać naklejkę w grabę, niźli przysłać piwo słabe


Pierre Celis

Recommended Posts

dsc_9799.jpg?w=640&h=426

Choć nie pracuję w marketingu i nie znam się na nim zbytnio, dzisiaj na jednym krótkim przykładzie pokażę, jak go nie prowadzić. Albo inaczej, jak bardzo trzeba uważać, by zamiast pozytywnego PR nie uzyskać efektu odwrotnego. Jako bloger dostaje czasem prezenty od browarów. Najczęściej po prostu piwo, które czasem później recenzuję. Zdarzają się też zaproszenia na imprezy czy jak w przypadku Pinty na wspólne warzenie piwa. Do tej pory wszystkie niespodzianki były mniej więcej trafione. Do dzisiaj. Dzisiejszy prezent wywołał uśmiech na mojej twarzy. Uśmiech wybitnie ironiczny. Zacznijmy jednak od początku.

Gdy w poniedziałek z samego rana otrzymałem anonimową przesyłkę zapakowaną niczym matrioszka, byłem nieco zaskoczony. Po odpakowaniu trzech kopert okazało się, że od agencji reprezentującej Grupę Żywiec otrzymałem … naklejkę. Dodam, że nie byle jaką, bo spersonalizowaną, z hasłem wymyślonym specjalnie dla mojego bloga – “Lepiej iść do psychologa, niż nie czytać Piwologa”. Zabawne, kreatywne, niesztampowe. Niemal od razu wpadła mi do głowy taka parafraza – “Lepiej dać naklejkę w grabę, niźli przysłać piwo słabe”, bo póki co Grupa Żywiec nie ma się za bardzo czym pochwalić przed wymagającym klientem. No może Porter Żywiecki czy piwa z serii Grand Champion zasługują na uwagę. Cała reszta jest dla mnie raczej niepijalna. Dlatego też naklejkę przyjąłem jako substytut piwa.

I wszystko byłoby w porządku, ze smakiem i fajnie, gdyby nie to, że dzisiaj dostałem drugą przesyłkę. Otwieram … torba Żywca … nie wierzę … nie, to nie możliwe … czteropak jasnego Żywca. Ktoś tu ewidentnie nie odrobił lekcji. Widocznie akcja jest na tyle masowa, że nie było czasu i mocy, by sprawdzać do kogo się wysyła paczki. Szkoda, bo poczułem się jakbym dostał w mordę. Chociaż pierwszą moją reakcją był szczery śmiech. Moje nieco ironiczne hasło odwróciło się w jednej chwili w konkretny czarny PR.

dsc_98021.jpg?w=640&h=425

Najgorsze jest to, że nie wiem co z tym fantem zrobić. Wypić? Oddać największemu wrogowi? A może być jeszcze bardziej złośliwym i przeprowadzić degustację z recenzją na blogu?
Może wy zdecydujcie. Czekam na wasze komentarze.


1461 b.gif?host=bimbelt.wordpress.com&blog=17

Wyświetl pełny artykuł
Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.