Pierre Celis Opublikowano 14 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2013 w końcu piwo to plebejski napitek Walentynki, święto tak samo skomercjalizowane jak wiele innych. W zasadzie można populację podzielić na hejterów oraz osoby o podejściu cokolwiek ambiwalentnym. Przy okazji może minuta ciszy za braci, którzy uwierzyli w „ja to w sumie nie obchodzę Walentynek”. Ale jak w tym wszystkim odnajduje się piwo? Jakoś tak się przyjęło, że akompaniamentem udanej, romantycznej kolacji może być tylko i wyłącznie wino. Bo tak jest elegancko, wykwintnie i w ogóle. A piwo? Piwo to przecież jest dobre do wypicia w knajpie, przy meczu do czipsów, a w ogóle to idźcie w cholerę z takim pomysłem. Wiem o czym mówię, bo sam to przerabiałem przy okazji mojego własnego ślubu. Przypuszczam, że opór materii byłby jeszcze większy gdybym nie fakt, że działam od dawna w branży. Prawda jest taka, że na piwie tak jak i na winie mało kto się zna. Serio, kto potrafi wymienić chociażby ulubione szczepy winorośli, nie mówiąc o producentach? Ja za winem nie przepadałem do momentu aż kumpel, który z kolei doskonale na winach się zna, nie podrzucił mi parę, które były zacne. I tak samo jest z piwem. Mamy prawie 100 różnych gatunków piwa, z których możemy wybierać. Wiadomo, że nie wszystkie będą nadawały się do konkretnej sytuacji. Na taki dzień jak dziś co możemy wybrać? Na przykład piwo, którym wczoraj zajawiłem ten tekst na swoim fanpejdżu. Jeżeli nasza ładniejsza połowa nie jest miłośniczką piw jako takich możemy właśnie zastosować taką partyzantkę. Jest wiele piw, które będą idealne na „romantyczne” okazje. Co prawda romantyzmu we mnie jest tyle co w głazie narzutowym, ale fachura to fachura. Sam np. zastąpiłem tradycyjnego szampana na weselu pięknie musującym Cuvee des Trolls. Jestem święcie przekonany, że część gości nawet nie zorientowała się w tej podmiance. Jakoś już tak wyszło, że Belgowie natrzepali najwięcej piw z których można wybierać w takiej sytuacji. W szczególności zaś wszelkiej maści lambiki: wiśniowe, porzeczkowe, malinowe i tak dalej. Świetne piwa toastowe, idealne jako kulinarny towarzysz deseru. Czy może jednak wyspiarsko i do kawałka ciasta czekoladowego jakiegoś słodkiego milk stouta? Jest z czego wybierać. Ten tekst nie jest poradnikiem kulinarno-praktycznym. Nie wiem na ile słów musiałbym napisać tekst, który dotyczyłby właśnie romantycznego aspektu piwa. Ma służyć bardziej jako luźne „food for thought”, impuls do wyrwania się ze schematu romantyzm=wino. Przy wciąż rosnącej ofercie sklepów specjalistycznych, powstających sklepach internetowych, czy wreszcie dzięki inicjatywom rodzimych browarów piwa do wyboru już jest po cycki. A będzie jeszcze więcej. Jest więc z czego wybierać. Ale w tak krótkim tekście nie powiem Wam co należy wybrać. Ba, w tekście 10 razy dłuższym też tego nie mógłbym zrobić. Na to pytanie należy odpowiedzieć sobie samemu. Do czego to piwo ma pasować? A przede wszystkim do kogo? Jestem ciekaw jakie macie doświadczenia z piwem na bardziej „eleganckich” okazjach. Niewątpliwie ten temat jeszcze w przyszłości rozwinę. A teraz idę na piwo. Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 16 Lutego 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2013 (edytowane) Piwo spauperyzowane przez okres Sturm und Drang socjalistów wszelkiej maści wieki temu było napojem wcale nie plebejskim, i , można znaleźć przykłady, że napój ów równy doskonałym winom, etc, toteż reasumując, każdy napój może być romantique, pod warunkiem, że poda go osoba kompetentna i on że sam będzie podany w taki sposób. Edytowane 16 Lutego 2013 przez Bogi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się