Irokez
Members-
Postów
17 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Piwowarstwo
-
Rok założenia
2014
-
Liczba warek
23
-
Miasto
Brzeźnica
Kontakt
-
Imię
I
Ostatnie wizyty
565 wyświetleń profilu
Osiągnięcia Irokez
-
Jasne Nie jest to jakaś profeska, ale spełnia swoją rolę w 100%. chlodnica.jpg Do wiadra po prawej stronie wrzucam jeden, albo dwa worki lodu, które sobie przygotowuję dzień przed warzeniem, do tego wlewam jak najzimniejszą wodę. Co jakieś czas muszę dolewać wodę do wiaderka, bo pompka wyciąga ją do chłodzenia, ale nie jest to jakaś wielka ilość. Lód trzyma mi dość długo niską temperaturę, bo nawet na koniec chłodzenia zostają w wiadrze jeszcze jego kawałki. Wodę z wiaderka zaciąga mi pompka 12V przeznaczona do obiegu w solarach, która pompuje zimną wodę do chłodnicy. Chłodnicę skręciłem z 2 rurek miedzianych fi15mm kupionych w Castoramie. Trochę musiałem pokombinować z ich połączeniem do wężyków, stąd dodatkowe mufy z większej na mniejszą średnicę. Średnica mojej chłodnicy jest zdecydowanie mniejsza (20 cm przy średnicy garnka do warzenia 37cm) niż te sprzedawane chociażby w BA. Wyszedłem z założenia, że lepiej będzie mi się schładzać brzeczka jeżeli odległość od brzegu garnka będzie mniej więcej taka sama jak od jego środka. Chłodnice komercyjne mają wg mnie trochę za dużą średnicę, przez co chłodzą nam brzeczkę blisko ścianek a środek dłużej pozostaje ciepły. Lewy wężyk to odpływ ogrzanej wody z chłodnicy do zlewu. I to chyba tyle, jakby coś, to pytaj No szacunek; -) wyglada fajnie. Ja koniec koncow zdecydowalem się na zakup gotowej chlodnicy od jednego z uzytkownikow na giełdzie. Masz rację z srednica i wielkością chlodnicy, aczkolwiek przyznam ze każda jest lepsza od chlodzenia w wannie czy na balkonie. Ja jeszcze walczę z połączeniami ( chcę elastycznie podlaczac sie pod prysznic w lazience). Wiadro z lodem super sprawa! A ile czasowo schodzi Ci chłodzenie? Od końca gotowania brzeczki do spadku jej temperatury do 25-28'C mija jakieś 20, góra 25 minut, więc jak dla mnie jest to "momencik" Ja w tym czasie przygotowuję i dezynfekuję sobie cały sprzęt: fermentor, wężyki, napowietrzacz itp. Potem odciągam brzeczkę z garnka, w którym ją gotowałem, zlewam do fermentora, włączam napowietrzanie i po 30-45 minutach zadaję drożdże.
-
Nomad zareagował(a) na odpowiedź w temacie: Pomoc w poszukiwaniu drożdży
-
Jasne Nie jest to jakaś profeska, ale spełnia swoją rolę w 100%. Do wiadra po prawej stronie wrzucam jeden, albo dwa worki lodu, które sobie przygotowuję dzień przed warzeniem, do tego wlewam jak najzimniejszą wodę. Co jakieś czas muszę dolewać wodę do wiaderka, bo pompka wyciąga ją do chłodzenia, ale nie jest to jakaś wielka ilość. Lód trzyma mi dość długo niską temperaturę, bo nawet na koniec chłodzenia zostają w wiadrze jeszcze jego kawałki. Wodę z wiaderka zaciąga mi pompka 12V przeznaczona do obiegu w solarach, która pompuje zimną wodę do chłodnicy. Chłodnicę skręciłem z 2 rurek miedzianych fi15mm kupionych w Castoramie. Trochę musiałem pokombinować z ich połączeniem do wężyków, stąd dodatkowe mufy z większej na mniejszą średnicę. Średnica mojej chłodnicy jest zdecydowanie mniejsza (20 cm przy średnicy garnka do warzenia 37cm) niż te sprzedawane chociażby w BA. Wyszedłem z założenia, że lepiej będzie mi się schładzać brzeczka jeżeli odległość od brzegu garnka będzie mniej więcej taka sama jak od jego środka. Chłodnice komercyjne mają wg mnie trochę za dużą średnicę, przez co chłodzą nam brzeczkę blisko ścianek a środek dłużej pozostaje ciepły. Lewy wężyk to odpływ ogrzanej wody z chłodnicy do zlewu. I to chyba tyle, jakby coś, to pytaj
-
Mała informacja dla tych, których zainteresował mój problem i jak sobie z nim poradziłem. W niedzielę późnym wieczorem zadałem drożdże US-05, które przywiozłem od kolegi ZaWaDa, bardzo ładnie wyglądały po rehydratacji. Po powolnym i naturalnym ogrzaniu brzeczki z ok. 2'C do 18'C (trwało to ładne kilka godzin) zadałem całą porcję drożdży do fermentora. Może brzeczka była trochę za zimna i stąd ich dłuższy "rozpęd" bo wczoraj fermentor jeszcze wolno pracował, ale dzisiaj jest już szaleństwo Piwo (z tego co widzę) chyba uratowane. Przekonam się jeszcze jak skończy się burzliwa, po sprawdzeniu do ilu Blg mi odfermentują. ps. Bartek, dzięki jeszcze raz za drożdże, uratowałeś mojego Koelscha!
-
Tak czynię Staram się, żeby brzeczka miała pomiędzy 20-24°C. Nie otwieram do momentu kiedy burzliwa zakończy się na tyle, że jest spokojnie. Badam sobie wtedy Blg, żeby wiedzieć czy jeszcze trochę przetrzymać, czy zlewać na cichą. Samemu skręciłem chłodnicę, do tego pompka wodna 12V i schłodzenie brzeczki do 20-24°C trwa ok. 20 minut
-
Dzięki za odpowiedź, podjechałem do kolegi ZaWaDa i od niego mam paczkę US-05. Woda już prawie gotowa na drożdże a brzeczka powoli dochodzi do temperatury pokojowej. Za jakiś czas zapodam jej drożdże.
-
Teraz już na bank będę miał coś w zapasie. Ale wiesz, jak to jest: jak się zaczyna i kupuje gotowe zestawy to człowiekowi nawet do głowy nie przyjdzie, że coś może nie wypalić. Przecież to GOTOWE I DOBRE ZESTAWY
-
Nie mogę zrobić zdjęcia, bo drożdży już nie ma. Pokrótce rehydratyzowałem tak, jak podawał Kopyr w jednym ze swoich odcinków, czyli wlałem wrzątek do przezroczystego kubka, wychłodziłem naturalnie przez godzinę albo i dłużej do 26-27 stopni i wsypałem drożdże. Po kilkunastu minutach zaglądam pod "sreberko" a wszystkie drożdże padły na dno. Płyn w kubku wyglądał jakbym wrzucił do niego łyżeczkę krochmalu: ok. 1cm warstwa białego gęstego osadu i półprzezroczysta, mleczna woda powyżej. Poczekałem jeszcze z 20 minut, ale nic to nie dało. Zamieszałem łyżką - kiszka. Powąchałem zawartość i zapachu drożdży to tam zbytnio nie było, za to poczułem jakieś octowe, kwaśne zapachy. Dałem do powąchania żonie (co z drożdżami walczyła od wielu lat przy pieczeniu chleba, teraz przeszła na zakwas) i ona stwierdziła, że tak jej kilka razy śmierdziały drożdże, które były przeterminowane. Oczywiście chlebki wtedy nie wyszły. Dałem im jeszcze szansę i dodałem kilka łyżek brzeczki. Zamieszałem i odczekałem jeszcze ze 2 godziny ale to nie miało żadnego wpływu na ich żywot. Wobec braku jakichkolwiek zmian i wyczuwalnego dziwnego zapachu smrodu, drożdże (a raczej ich nieżyjący roztwór) puściłem w kanał.
-
Stary, dzięki wielkie! Nie wiedziałem, że jest tutaj takie narzędzie. Zaraz będę szukał.
-
Wolę wywalić złe drożdże niż wylać w kanał całą warkę. Wiesz, każdy ma inne sposoby rozwiązywania problemów Dziękuję. Specjalnie dla Ciebie wrzucę zdjęcia z następnej rehydratacji suchych drożdży.
-
Konsystencja była jak na filmie, a na górze było więcej delikatnejszej piany, ilościowo natomiast wyłaziły z kubka. Podać Ci jeszcze czasy kiedy co i w jakich ilościach robiłem, żebyś jeszcze o coś zapytał? Szukam pomocy w zakupie drożdży, więc jeżeli nie chcesz pomóc, to nie pisz proszę.
-
Poprzednie do ALE rehydratyzowałem w ten sam sposób i wylazły na samej wodzie. Nie miały co jeść a wylazły, niesamowite, nie? Wyglądały zresztą identycznie jak u Kopyra, czyli tak:
-
Woda czysta, wlana wrząca do szklanki i ochłodzona naturalnie do 25-26 stopni. Nie martwiłbym się gdyby nie ten dziwny zapach i konsystencja. A wlewać nie mam już co, bo drożdże poszły w kanał, dlatego szukam nowych, żeby je zadać.
-
Myślisz, że te pół centymetra białego szlamu leżąca na dnie, powyżej półprzezroczysty płyn, który wygląda jak 5 kropel mleka dodane do wody i smród, który ma mało wspólnego z drożdżami jest w stanie mi przefermentować brzeczkę?
-
Nie liczę na to, że ruszy coś, co nie zyje, tym bardziej, że nie zostało wlane do brzeczki. Przeczytaj odpowiedź wyżej (do Gąski).