Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Jestem dość młodym piwowarem, zrobiłem do tej pory 5 warek, każda z zacieraniem, każda górnej fermentacji. Fermentację przeprowadzam w szklanym baniaku (jakoś nie mam zaufania do plastiku). Jest to może kwestia sporna, ale taki styl warzenia mi odpowiada
Temat postu odnosi się do moich ostatnich 2ch warek, a mianowicie do Bitter'a i Roggenbier'a z zestawów BA. Mają one mocno kwaśny smak oraz zapach winny z tłem piwnym...
Po tygodniu od rozpoczęcia fermentacji zapach w obu ww. warkach był jak dla mnie prawidłowy tzn. piwny, lekko słodkawy, tak jak w poprzednich 3 warkach.
W pierwszej z dwóch problem objawił się po cichej fermentacji. Piwo zabutelkowałem, nagazowało się bez problemów, jest wypijalne, ale jak na bittera to smakuje jak cydr porównałbym go do wina podchodzącego pod wytrawne, z wyczuwalną w tle goryczką od chmielu... Fermentacja tej warki była problematyczna o tyle, że 2 dni od jej rozpoczęcia trafiły się upały (fermentacja w około 28 stopniach) które trwały przez większość czasu fermentacji.
Drugie z piw zlałem wczoraj do butelek. Zrezygnowałem w nim z zlewania na cichą fermentację, po prostu zostawiłem na 1 tydzień razem z osadem z burzliwej fermentacji (czym taka operacja może skutkować? Mocniejszym zapachem drożdży w gotowym piwie czy czymś jeszcze?). Piwo to było fermentowane w całkiem nowym baniaku, wykorzystany był nowy lejek, wszystko dezynfekowane, jednak tak jak poprzednio, wczoraj pachniało winno-piwnie i było kwaśne, ale wypijalne.
Jedyne różnice przy warzeniu tych piw w porównaniu z wcześniejszymi warkami to: inna kranówka (nowosądecka, a nie śląska) oraz klimat warzenia (również nowosądecki, a nie śląski).
Ma ktoś jakieś sugestie, pomysły, jak sprawić by następna warka była piwem, a nie winnym piwem
Pozdrawiam i dziękuję za sugestie