Skocz do zawartości

Sekator

Members
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sekator

  1. Habanero Milk Stout poszedł na cichą, zszedł do 8 blg. Za to imperialny Robust Porter 22 blg. wrócił do żywych. Fermentacja zatrzymała się na 9 blg. na ponad tydzień. Przy warzeniu wita temperatura w mieszkaniu podskoczyła i drożdże przypomniały sobie o zjadaniu cukrów. Na dziś jest 6 blg. 14.06.16 - Robust Porter zlany na cichą.
  2. 09.06.16 Green Tea Imperial Witbier - Addis Zasyp: 3 kg pils soufflet 2,4 kg płatki pszenne błyskawiczne 0,3 kg płatki owsiane błyskawiczne 0,2 kg słód zakwaszający weyermann Zacieranie: 50C - 15 min. 63C - 30 min. 72C - 30 min. 78C - 10 min. Gotowanie 70 minut: 60 min. - 40 g lublin 5 min. - 10 g kolendra, 10 g curaco 0 min. - 150 g Lipton Green Tea Citrus Fermentacja uwodnioną paczką gozdawy do witów. Wyszło jakieś 22 l 15,5 blg.
  3. Zabutelkowałem Whisky Weizena "An old spirit of war" z 80 g cukru. Wyszło 31 butelek 0,5 i 2 0,33. Aromat stricte peated. Zobaczymy co się zadzieje w butelkach.
  4. Po dwudziestu kilku warkach, osłabieniu mojej silnej woli piwem dałem się namówić na założenie tematu z zapisem historii mojego warzenia. No to od początku, browar nazywa się Expect Poison. To nie tylko uberśmieszna, hipsterska ironia, ale też fragment z poematu "Marriage of Heaven and Hell" bardzo ważnego dla mnie poety brytyjskiego Williama Blake'a. "Expect poison from a standing water". Jest to na pewno jakieś tam credo mojego browaru. Ostatnim piwem jakie zrobiłem był Habanero Milk Stout. 22.05.16 Habanero Milk Stout - El asesino del norte / Pożeracze słońc / Śmierć cieplna wszechświata Póki co 3 nazwy, bo nie mogę się na którąś zdecydować. Może jeszcze coś wymyślę. Zasyp: 3 kg pils soufflet 1 kg monach soufflet 0,5 kg pszeniczny steinbach 0,3 kg jęczmień palony weyermann 0,3 kg czekoladowy ciemny strzegom 0,2 kg płatki owsiane 0,1 kg płatki jęczmienne Zacieranie: 66C - 30 min. 72C - 30 min. 78C - 10 min. Gotowanie 70 minut: 60 min. - 50 g marynka 15 min. - 750 g laktoza 10 min. - 3 papryczki habanero, bez pestek, przemrożone około 40 g wyszło. Fermentacja uwodnioną paczką s-04. 20 blg. - 20 litrów.
  5. WRIPA - Waimea, Rakau w składzie. Z piwa nie jestem do końca zadowolony, starość chmielu w nim wychodzi. Poznaniak się połasił na przecenę szyszki NZ z 2013 i wyszła z deka kicha. Etykietę masz dobrą. Dzięki za recenzję.
  6. 10 listopada przyniosłem 3 swoje piwa. Imperialną Ipe >25 blg, altbiera z płatkami dębowymi i belgijską ipe.
  7. Wczoraj zostawiłem swoje: Bury me in smoke - Smoked Ale No milk today - Oatmeal MIlk Coffee Stout Curse - nz ipa Pobrałem: Imperial rye red ale z browaru Olfrygt Rosomilk z browaru Siemirad Nihilizm dnia powszedniego z Goat City Brewery Na miejscu poczęstowano mnie milk coffee stoutem z nieoznakowanej przeźroczystej butelki 0,3. Na kapslu było MS z jakąś liczbą. Samo piwo bardzo wysoko wysycone, po otwarciu uciekało z butli. Aromat kawy, laktoza dopiero na języku. Dla mnie za słodkie, ale moja kobieta byłaby wniebowzięta. Ciekaw jestem formy i czasu w jakiej została dodana kawa. Obstawiam, że nie były to ziarna, tylko kupna-mielona i dodana powyżej 5 minut przed flame outem. Strzelam. Podsumowując: słodziak do picia, żeby nie zasnąć przy książce w zimowy wieczór. "Rosomilk" Milks Cascadian Dark Ale, Browar Siemirad, Piękna piana. Drobna, zbita i trwała. Barwa pod światło rubinowa. Aromat odsłodowy, brak akcentów chmielowych. Lekki karmel, laktoza, o ile jest, to odrobinę, gdzieś z tyłu zmieszana z palonością. Gdyby mi ktoś Rosomilka podsunął pod nos i kazał zgadywać co to za styl, strzelałbym w bittera albo jakieś czeskie tmave/polotmave. Na języku ciekawsze niż w nosie. Wysycenie średnie do wysokiego. Lekko kwaśne, średnia palona goryczka z takim alkoholowym sznytem. Po etykiecie oczekiwałem czegoś innego. Brakuję tutaj chmielu i zaskakuje wyraźny alkohol. Czekam na prawdziwe CDA z laktozą. Imperial rye red ale, Browar Olfrygt Aromat delikatnie chmielowo owocowy (chmiel jak ze świeżo otwartej paczki) z karmelowo rozpuszczalnikową kontrą. W smaku ciężkie, goryczka niezbyt przyjemna, chyba alkoholowa. Nie smakowało mi, piwo wymęczyłem. Nihilizm dnia powszedniego, Goat City Brewery Piękna wędzonka w aromacie rodem z wigilijnego suszu. W smaku niezbyt pełne, nawet płytkie. Delikatnie owocowo słodkie, z popiołową goryczką. Warto spróbować głównie dla tej charekterystycznej wędzoności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.