Pierwszy konkurs i od razu finał. Nie jest źle.
Ale tak przy okazji przyszło mi do głowy takie pytanie: czy sędziowie nie boją się pić tych piw niewiadomego pochodzenia? Jak bym się trochę bał. Od kolegi wypiję, bo wiadomo czego można się spodziewać, ale jakbym znalazł na ulicy butelkę z napisem piwo domowe, to bym nie wypił. Przy tylu wysłanych piwach zawsze może trafić się jakieś tefne. Ktoś mógł np. się pomylić i wysłać jakąś truciznę, ktoś mógł wysłać piwo zepsute i zakażone trującą pleśnią, ktoś mógł być złośliwy i napluć do tego piwa albo jeszcze gorzej. Chyba nie nadawałbym się na sędziego.