Eksperymentalnie zrobiłem wino. Młóto po zacieraniu pozostawiłem na noc w odsłoniętej misce, następnego dnia dodałem wodę i cukier no i sru do gąsiorka. Fermentacja z dzikich drożdżaków zaczęła się nieśmiało po kilku godzinach. Podniosłem temperaturę do +/- 25°C i wtedy ruszyło "jak z kopyta". Po zlaniu odczekałem dwa tygodnie. Kolor ciemno złoty, zapach słodowy, delikatny, bardzo przyjemny, smak KOSZMARNIE kwaśne pewnie dałem mało cukru, ale pozostawia po sobie jakieś dalekie smaki słodowe. Mam tego kilka litrów chyba za Waszym przykładem poddam destylacji.
PS
albo dodam miodu i zobaczę co wyjdzie