Skocz do zawartości

paradox

Members
  • Postów

    93
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez paradox

  1. Edit 25.04.2016 - Czas sprawdzić nagazowanie a zarazem napić się piwa. Piana po nalaniu średnia, opada do obwódki. Aromat - banany, lekko czuć owoce, coś jak mango, kiwi. Gdzieś tam dalej ziemistość i w tle alkohol. Smak - okropny. Jakbym zjadł kawałek gorzkiej ziemi ogrodowej po hodowanych pokrzywach. Zalegająca goryczka (Czego nie było przed chmieleniem na zimno w młodym piwie). Gdzieś tam daleko jest posmak owoców, mango, banan, ale to bardzo znikoma dawka. Nagazowanie jest już ok, może jeszcze trochę bardziej będzie bąbelkowe. Do otwarcia następnej butelki poczekam co najmniej 2 tygodnie. Może te smaki się jakoś ułożą i nie będą aż tak drażniące... Edit 29.052016 - Degustacja: Pian obfita, utrzymuje się do końca picia, lekko zdobi szkło. Piwo w miarę klarowne. Aromat - banany, lekko owocowe, mocno wyczuwalny zapach ziemi. Alkohol wychodzi po ogrzaniu. Smak - cierpkie, mocno goryczkowe aż nieprzyjemne. Ziemistość na pierwszym planie, dalej posmak owoców, bananów i białych owoców. Nagazowanie w sam raz. Ogólnie piwo wyszło słabe, nie polecam chmielu Sybilla jako SH, może nie w tych dawkach co użyłem do tego piwa. Zdecydowanie browar zdominowany aromatami i smakami ziemi i ściągającej cierpkiej goryczki.

     

    Podsumowując jak sobie przypomnę to piwko to aż mi język drętwieje. Cierpkie, ziemiste, taninowe, nic przyjemnego.

    Jak już miałbym powtórzyć SH Sybillia to zmniejszyłbym dawki chmielu 3 krotnie.

     

     

    A ja z pierwszego (z pierwszej warki, potem już chyba nie piłem) PLON-a zielonego od Kormorana, który był właśnie zieloną szyszką Sybilli nachmielony, pamiętam delikatny, ale piękny aromat lasu, ziół i poziomek. Goryczka na niewysokim poziomie (jak na IPA), ale w tym może tajemnica :)

  2.  

    Ale chce zrobić chmielenie na zimno dlatego planuje też przelać na cichą.

     

    Ale właśnie powinieneś wyjść od tego, że jak nie zbierasz gęstwy to nie musisz przelewać na cichą aby chmielić na zimno, bo ryzykujesz niepotrzebnie źródło infekcji + natlenienie.

     

    A niekoniecznie, bo wielu mówi, ze chmielenie na zimno "nad drożdżami" jest mniej efektywne. W sensie, że gęstwa drożdżowa wiąże? zjada? część substancji z chmielu, w tym tych pożądanych. I właśnie chmielenie na zimno, zbieranie gęstwy i dodatkowe klarowanie to są przesłanki do zlewania do drugiego fermentora.

  3. Odczyt z refraktometru nie wskazuje, że było niedoferrmentowane.

    Z tym zaciągnięciem to może i tak było...Dwa dni przed butlekowaniem schłodziłem do 10 st i przelałem do kolejnego fermentora.

    Wyszło fajnie klarowne...sądziłem, że bedzie ok :facepalm:

     

     

    Z ciekawości, jakich drożdży użyłeś?

     

    Ja miałem podobny problem - po jakimś miesiącu trzymania piwa w fermentorze spodziewałem się, że co miało opaść to opadło, a tu niespodzianka - w butelkach po kilka mm osadu, i to takiego cholerstwa które nie chce się trzymać kupy, tylko po byle ruchu podnosi się z dna. Nie doceniłem że Mangrove Jack's M03 nie flokulują tak dobrze jak S-04 i mam za swoje :)

     

    EDIT: a, widze że napisałeś w pierwszym poście - FM52. Producent podaje flokulację niską/średnią, więc bazując na moim wyżej opisanym problemie trzy razy upewniłbym się że opadły z piwa :)

  4. Dzięki za rady. Szczerze mówiąc to ja jestem na początku drogi, a ponieważ bardziej jestem winiarzem niż piwoszem, to tego piwa aż tak dużo nie schodzi. Lubię próbować różne piwa, degustuję w zestawach. Chodzi o to, że np. podoba mi się RIS, ale nie będę robił od razu 40 butelek, bo będzie to leżało u mnie pewnie z rok. A tak mogę sobie zrobić np. 10, potem za dw tygodnie 10 hefe weizen itd.

     

    Co do sprzętu to kupiłem kiedyś ten zestaw do gotowców (takie plastikowe wiaderko), ale kompletnie się nie sprawdza, bo chyba jest problem ze szczelnością. Pierwsze dwa piwa wyszły prawie bez alkoholu. Mam dymion na wino i mogę jego użyć, tylko pewnie mierzenie poziomu cukru na bieżąco nie będzie łatwe, szczególnie przy małej ilości piwa...

     

    RISa żeby zrobić 20l trzeba by się postarać ;) potężny zasyp, ograniczony objętościa gara zaciernego, piwo praktycznie tylko na brzeczce przedniej, bez wysładzania, długie wygotowywanie w celu podbicia ekstraktu... Ja zbieram sprzęt i umiejętności żeby go zrobić na 10-tą warkę pod koniec sezonu i nie nastawiam się na więcej niż 7 l :) za to z resztek będzie drugie tyle, jeśli nie więcej, zwykłego stouta.

     

    Ja nie mierzę balinga przy fermentacji... za dużo zachodu, zwłaszcza w świetle tego że dużo tutaj ludzi mówi że nawet jak już drożdże zjedzą co mogą z cukrów, to robią sprzątanie z innymi substancjami. U mnie sprawdza się zadanie drożdży, upewnienie się że fermentacja wystartowała i zapomnienie o fermentorze na ~dwa tygodnie. W drugim tygodniu decyduję czy odstawiam piwo na dodatkowe klarowanie w oddzielnym fermentorze, czy wyrzucam na balkon na cold crash, czy potrzymam jeszcze z tydzień w fermentorze i potem prosto do butelek... Jedyna kontrola jaką przeprowadzam, to przy zlewaniu z fermentora po burzliwej sprawdzam czy odfermentowanie zgadza się ze ~150ml próbką przeznaczoną na FFT. Do tej pory nie zdarzyło mi się by po dwóch - trzech tygodniach w fermentorze się nie zgadzało :)

  5. Można, w US sprzedają takie zestawy. Moja pierwsza warka była z 1-galonowego (czyli ok. 4l) zestawu (chyba) stamtąd. Założenie stojące za takim zestawem było takie, że w dobrze wyposażonej kuchni znajdziesz większość potrzebnych gratów - 5 l garnek do zacierania i gotowania, duże sito do filtracji itp. Więc da się.

     

    Ja miałem szereg problemów z tą warką z tego względu, że skoro dostałem w/w na prezent, to zmobilizowałem się do zakupu zestawu sprzętu na 20 l...i warka 4l na sprzędcie na 20 litrów to udręka. Temperatura latała, parowało jak głupie (duży garnek), wysładzania rurką z oplotu wymagało ograniczenia objętości wiadra jakimś garem.. nie polecam. Ale na odpowienio dobranym sprzęcie, pewnie da się.

     

    Ale sprzątania, pracy, czasu jest niewiele mniej niż przy warce 20l. Ja, przy założeniu że mam możliwość warzenia średnio co 2-3 tygodnie, uważam to za minimalną ilość która wynagradza wlożony w to trud.

     

    Dodatkowy argument to amortyzacja sprzętu - o ile nie bazujesz na tym co już masz w kuchni, to kupowanie czegoś żeby robić warki poniżej 5 litrów jest IMO mało opłacalne. Oczywiście, można powiedzieć że hobby itd..., i argument ekonomiczny nie znajduje zastosowania, ale to już każdy musi sam ocenić.

  6. Cholera, pisałem, pisałem i mi się skasowało... W międzyczasie Kantor połowę mojego postu podsumował :)

     

    Druga połowa odnosiła się do linku z badania - na ostatniej stronie ostatnia tabela sugeruje, że głównym czynnikiem wpływającym na zawartość alko jest temperatura wymrażania - dla większości piw kontrolnych w -12* otrzymywali ok 14% alkoholu. W -20 IPA poszła do 20+% alko (wow). Obawiam się niestety, że w  warunkach domowych trudno będzie powtórzyć te wyniki - badacze używali wirówek do separacji grysu lodowego, który tworzył się w piwie i maksymalnego odzysku cennych substancji.

     

    Z drugiej strony, słyszałem (gdzieś kiedyś), że w Ameryce przez wymrażanie, bez destylacji, uzyskiwali mocną wódę z wina albo "bimbrowego" zacieru (nie pamiętam). Wymogiem był tęgi mróz :)

  7.  

    Zjedzą do zera. Po prostu są szczepy, które chętniej biorą się za pewnie bardziej złożone cukry (np. maltotrioza), których inne szczepy mogą nie ruszać, stąd różnice w poziomie odfermentowania. Cukier (sacharoze) wszystkie piwowarskie szczepy wyjedzą do zera, gdybyś tam natomiast dodał chociażby wspomnianej maltotriozy wyniki pomiędzy poszczególnymi szczepami mogłyby się różnić.

     

     

    To teraz ja: podawany przez producenta poziom odfermentowania drożdży na poziomie X% zachodzi w jakiej brzeczce? Bo mogę zatrzeć na słodko, zjedzą mniej, na wytrawnie, to zjedzą więcej. Rozumiem, że w brzeczce w której jest wiele róznych dwu-, trój-, i innych cukrów jedne drożdże zjedzą więcej, inne mniej, ale w jakiej brzeczce zajdzie te deklarowane X do Y% odfermentowania?

  8. dzięki za dotychczasowe odpowiedzi, dały mi do myślenia :) jeszcze przemyślę co uczynić i co uwarzyć. Wezmę pod uwagę Wasze uwagi, może faktycznie przerobię to na słody od Fawcetta z dodatkiem Brown Malt...

    Najbardziej martwi mnie że nie ma, w tym u Fawcetta, oczywistego zamiennika słodu Victory, który jest w większości "brytyjskich" receptur na ich ale. Chociaż może to nie jest taki problem i dowolny b.jasno palony słód (amber/bursztynowy) zrobi robotę?

  9. Witajcie,

     

    jako nowy w społeczności, po pierwsze chciałem przywitać się z wszystkimi! :beer:

     

    Temat właściwy :

    Jestem po dwóch pierwszych warkach z zacieraniem - w fermentorach bulgoce IPA (z jakiegoś zestawu prezentowego na galon piwa) i pale ale (z zestawu Browamatora). Odebrałem przy tym sporo lekcji praktycznych :) ale trzeba się uczyć dalej.

    Na kolejną warkę żona chciała czegoś mocno słodowego, myśleliśmy o brown ale - przejrzałem forum i znalazłem recepturę Scooby'ego: http://www.piwo.org/topic/3520-scoobys-nuts-nut-brown-ale/która ujęła mnie opisem orzechowo-czekoladowych smaków. Dostępność angielskich słodów jest taka sobie, więc posiłkując się dyskusją w tamtym temacie i innymi materiałami przepisałem receptury na łatwiej dostępne surowce, w tym przeliczyłem sobie kolor i ekstrakt (biorąc pod uwagę niewysoką wydajność w okolicach 65%) w PPPP.

     

    1) Jak sądzicie, czy ta receptura jeszcze trzyma się kupy i jest szansa na orzechowe posmaki z oryginału?

    2) do zasypu wziąłem pilzneński, bo dzięki niemu piwo wychodzi ciut jaśniejsze - czy można sobie pozwolić na taką podmiankę? Jaki wpływ na smak może mieć taka zmiana?

    3) Jak sądzicie, czy ew. zamiana US-05 na S-04 mocno zmieni charakter piwa? W szczególności, czy profil smakowy i głębsze odfermentowanie nie zgubi trochę słodowości z piwa?

    4) Pytanie już chyba poza recepturą, a bardziej na przyszłość - czy słód pale ale oraz pilzneński mocno różnią się od siebie "siłą enzymatyczną"? W jakich przypadkach muszę się o to martwić (dużo słodów palonych i innych nieczynnych enzymatycznie, surowców niesłodowanych, od jakiego % zasypu)?

     

    słody:

    4 kg pilzneński od Weyernmanna

    1 kg Castle Maltings Chateau Biscuit

    0,5 kg Castle Maltings CaraCrystal

    0,2 kg czekoladowy jasny Strzegom

     

    zacieranie 67°C / 60 min

    wysładzanie do 20 l, ok 12 Blg

     

    chmielenie

    60' 25-30g Saaz

    15' 15g Fuggle

    5' 15g Fuggle

     

    drożdże

    US-05

    fermentacja - ile trzeba :) w pokoju kóry aktualnie robi za fermentownię mam 18-19 stopni

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.