Prą państwa, mam "Wita" w fermentorze (Pilzneński 2,5kg, płatki pszeniczne błysk. 1,2kg, płatki owsiane błysk. 0,4kg; po gotowaniu 19 litrów 12BLG gotowej brzeczki) suchary Fermentis K-97 (uwodnione) zadane 4/07/2017 w 20 stopniach Celsjusza (dżordże w szklance szalały aż serce rosło). Temperatura sterowana petami w komorze styropianowej-wg. wskazań naklejonego na fermentor termometru udało mi się zachować 16-18 stopni (wiadomo, to nie jest instrument pomiarowy na miarę Nasa, ale lepszego nie mam). Podczas fermentacji nie było szczególnych oznak "życia", dostało piany takiej na trzy centymetry. Postanowiłem jednak zachować spokój, bo piana byli, zapaszki takoż. Dziś podczas wymiany chłodziwa zauważyłem że po pianie zostało wspomnienie (a przynajmniej takie odnoszę wrażenie na oko, fermentor nieprzejrzysty, niestety), siarkowodór też już tylko wspomnieniem. Mimo wszystko postanowiłem twardo zmieniać pety i dalej trzymać 16-18 stopni. Wyjeżdżam na tydzień (za kilka dni), pytanie moje-zostawić to w fermentorze i niech stoi do mojego powrotu? Od razu zastrzegam, nie mam gdzie przestawić, temperatura może "uciec" do 24 stopni nawet (zakładając że będzie upał, mieszkanie na poddaszu), petów nie będzie komu zmieniać, czy może bezpieczniej mierzyć odfermentowanie i jeśli będzie to 1-2BLG butelkować w nocy przed wyjazdem?