Skocz do zawartości

Marsallah

Members
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marsallah

  1. W dniu 14.10.2018 o 22:09, muran napisał:

     w dobie zakupów przez internet, które następnego dnia czekają na odbiór w paczkomacie stacjonarne sklepy są średnio potrzebne. Koszt przesyłki w porównaniu z czasem i kasą poświęconymi na dojazd często wychodzi mniejszy.

    No właśnie, z tym jest różnie. Podam przykład 2 ostatnich zamówień w PK:

     

    1. Zamówienie do paczkomatu niedaleko mojego miejsca zamieszkania - wymyśliłem sobie, że nie będę marnował paliwa i czasu (tudzież kasy na bilety jednorazowe/czasowe), żeby przedostać się na drugą stronę Wisły. Wybrałem paczkomat w zasięgu 0,5 km od domu, żeby odebrać paczkę przy okazji spaceru z psem. I tak:

    - zamówiłem przez internet w piątek

    - tego samego dnia paczka została przygotowana do wysłania

    - w sobotę paczka została wysłana (jeszcze wtedy nie wiedziałem, co do znaczy)

    - we wtorek otrzymałem pierwszą informację od InPost, że paczka wyruszyła do wybranego przeze mnie paczkomatu (!)

    - tego samego dnia (wtorek) InPost powiadomił mnie, że paczkomat jest przepełniony i w związku z tym dostarczyli paczkę...w zupełnie inne miejsce, do punktu odbioru (w sklepie, nei paczkomat)...1,5 km od wybranego przeze mnie paczkomatu (!!!)

    - nie pamiętam, kiedy znalazłem czas, żeby odebrać paczkę, ale musiałem ruszyć się po nią samochodem.

     

    2. Zamówienie z odbiorem osobistym:

    - zamówiłem w czwartek

    - tego samego dnia paczka była gotowa do odbioru

    - odebrałem w sobotę (kiedy nie ma korków).

     

    Jedno się nie zmienia - produkty są przeważnie gotowe w dniu złożenia zamówienia (ja zamawiam zwykle koło południa), tak więc PK działa naprawdę szybko. A ponadto w razie ewentualnych problemów, jest to dla mnie sklep lokalny (dostarczonego przez inny sklep, spoza Warszawy, wadliwego fermentora ostatecznie nie reklamowałem im, bo ogarnięcie pudła i odesłania im towaru nie było warte tych 30 zł), no i - poprawcie mnie, jeśli się mylę - bez sensownej konkurencji w stolicy. A widzę, że pojawił się ostatnio w ofercie słód whisku (30-45 ppm) wędzony torfem, tak więc nie będę już chyba musiał kupować u konkurencji :)

  2. WARKA #5 - NZ Most Wanted (Antipode IPA14,7 Blg - receptura własna)

     

    warzenie: 01.12.2018

     

    zacieranie 60 min. (68 C), mash out 77 C

    pale ale - 5 kg

    crystal - 0,25 kg

    pszenica niesłodowana - 0,5 kg

     

    gotowanie 60 min.

    60 min. - 15 g Rakau + 15 g Galaxy

    15 min. - 5 g Rakau + 25 g Idaho 7 + 10 g Galaxy

    5 min. - 10 g Rakau + 10 g Idaho 7 + 10 g Summer

     

    fermentacja jednoetapowa 3 tyg.

    gęstwa drożdżowa zebrana z #4

    7-4 dni - 25 g Galaxy + 20 g Rakau + 40 g Summer + 15 g Idaho 7 (jeszcze nie zdecydowałem, czy będę chmielił na zimno jednoetapowo, czy wrzucę część chmieli na 7 dni, a część na 4)

     

    Tej warki miało nie być, ale zainspirowała mnie małżonka, która zagadnęła mnie, kiedy rozlewałem do butelek Heawee, czy może zebrać gęstwę. Sam planowałem władować ją w kanał, bo nie planowałem kolejnej warki, no ale skoro tak... :D Zatem szybciutko podjąłem decyzję, żeby tym razem uwarzyć piwo aromatyczne, delikatną IPĘ z udziałem chmieli, z których będę chciał wyciągnąć egzotyczną owocowość na każdym etapie. Tak, żeby smakowało nie tylko mnie, ale także żonie, która wspiera mnie w mojej nowej pasji, a nie ma na tym etapie już co pić, bo w butelkach ostał się z moich piw jeno Torfeusz, który mnie (oraz nielicznym innym fanatykom torfowych piw i whisky, jakich znam) bardzo smakuje, ale już dla małżonki jest "wykrętem". Stąd chmielenie na każdym w sumie etapie.

     

    Miałem obawy co do gęstwy z poprzedniej warki, bo to mocne piwo, ale już w niecałą dobę po zadaniu gęstwy drożdże wystartowały, tworząc na powierzchni piwa gęstą pianę :) W ogóle, bardzo przypadły mi do gustu drożdże B44, są bardziej żwawe od S-04, dają także ciekawszy aromat w wiadrze (a ja lubię sobie niuchnąć). No, to przed Świętami rozlew!

     

    degustacja

     

    EDIT marzec 2019: Przy tym piwie ciut za dużo cukru mi się chyba sypnęło do butelek, bo wciąż trzeba je b. ostrożnie otwierać (mocno nagazowane), a bez uprzedniego wstawienia do lodówki wychodzi sama piana. Miałem też jeden (mój pierwszy i oby ostatni!) granat. Co do walorów spożywczych, to nie wyszło mi do końca to piwo. Co prawda, schodzi i nawet jakoś smakuje, ale obfite chmielenie nie przełożyło się na bogatą owocowość piwa, co było założeniem. Owoców jest za mało (marakuję czuć, ale nie aż tak bardzo), piwo jest również zbyt goryczkowe. Jest również zbyt mało klarowne - można było dodać chyba mchu irlandzkiego pod koniec gotowania, albo lepiej odfiltrować chmieliny. Do sprawdzenia, czy przy chmieleniu na zimno nie byłoby lepiej zlać na cichą, szybciej usuwając tym samym z wiadra chmieliny.

  3. WARKA #4 - Heawee (Wee Heavy 21 Blg - receptura własna)

     

    warzenie: 27.10.2018

     

    zacieranie 80 min. (68 C), mash out 77 C

    pale ale - 8 kg

    crystal - 0,5 kg

     

    gotowanie 120 min.

    105 min. - 50 g East Kent Goldings

    15 min. - 10 g mchu irlandzkiego

     

    fermentacja jednoetapowa 4 tyg.

    drożdże suche B44 (Bulldog)

     

    Stwierdziłem, że (póki co) nie zamierzam bawić się w cichą fermentację i po prostu będę dłużej trzymał piwo w wiadrze. Zrezygnowałem też z prowadzenia fermentacji w fermentorze z rurką/kranikiem - cała fermentacja odbywa się w wiadrze bez otworów, z nie do końca szczelnie (zwł. na początku) domkniętym wiekiem. Dodatkowo, podobnie jak z poprzednimi warkami (oprócz #1), wiadro stało w torbie chłodzącej, w której dzięki 2x1,5 l zamrożonej wody zbijałem temperaturę panującą pomieszczeniu o jakieś 2 stopnie, dzięki czemu fermentacja zachodziła w temp. < 20 C (jesień mieliśmy tego roku do czasu ciepłą...).

     

    Przyznam, że na tym etapie inspirującą lekturą dla mnie był wątek scooby_brew o uproszczeniach w piwowarstwie. Pamiętając, żeby pilnować tego co istotne: temperatury (zacierania, zadawania drożdży, fermentacji) oraz sterylności (od etapu gotowania brzeczki), postanowiłem nie przejmować się przede wszystkim fermentacją cichą, ale także pomiarem Blg (na jakimkolwiek etapie). Przyjąłem, że skoro widzę, że drożdże pracują, to znaczy, że robią swoje i nie będę ryzykował zakażenia ładując łapę/chochlę/flakon od ballingometru do piwa. Pomiary Blg przy filtracji i po gotowaniu też różnie mi wychodziły, więc przyjmuję wyliczenia z brewness za pewnik. A zresztą, aż tak bardzo cyferki mnie nie interesują ;) Próbę jodową przeprowadzam tylko dla jaj, traktując ją jako urozmaicenie (jak mi się skończy jodyna, to nie będę i tego robił). Cukier do refermentacji sypię na oko do każdej butelki (wiem, ile mieści się w miarce). Chmiele dzielę też na oko, nie bawię się w odważanie każdej porcji.

     

    Pierwsze piwo zamierzam otworzyć tuż przed Świętami, po jakichś 4 tygodniach refermentacji w butelce i - jeśli okaże się "zjadliwe", postawię parę butelek na Świątecznym stole :)

     

    degustacja

     

    Piwo osiągnęło oczekiwane walory aromat/smak po około 1,5 mies. refermentacji w butelce. Założeniem było wykonanie "defaultowego", chlebowego, gęstego i bardzo prostego, mocnego piwa. Takiego "do jedzenia". I to się udało. Dopiero po ok. 3 mies. przebywania w butelce piwo przestało z niej wychodzić przy próbie otwierania (wcześniej mocno ulatywał gaz, co utrudniało nalewanie). Barwa ciemnobursztynowa, prawie nieprzejrzyste jest to piwo. Ciężkie, nierzadko piję je na pół z żoną.

     

    Receptura do powtórki, jednak z jakimś urozmaiceniem smakowym (ew. aromatycznym). Pod rozwagę rozlew choćby części warki do mniejszych butelek (0,3 l).

  4. WARKA #3 - Live Free Or Die (Vermont IPA 14 Blg - zestaw surowców i receptura z Piwnego Kraftu)

     

    warzenie: 18.08.2018

     

    zacieranie 67 min. (67 C) + 10 min. (72 C), mash out 75 C

    pale ale - 3,7 kg

    pilzneński - 0,7 kg

    płatki pszenne - 0,4 kg

    płatki owsiane - 0,3 kg

     

    gotowanie 75 min.

    60 min. - 15 g Nugget + 10 g Cascade

    5 min. - 10 g Citra

    0 min. - 20 g ADHA + 30 g Enigma

    podczas chłodzenia: 30 g Cascade + 50 g ADHA + 30 g Enigma + 30 g Citra

     

    fermentacja jednoetapowa (3 tyg.)

    drożdże suche S-04

    4 dni - 40 g Enigma + 30 g ADHA + 10 g Cascade + 60 g Citra

     

    Z tego co pamiętam, wg receptury chmielenie na zimno miałem zrobić na ostatnie 4 dni trwania f. burzliwej, ale ostatecznie zrezygnowałem z cichej, więc chmiele siedziały w wiadrze ponad tydzień. Efekt był taki, że kiedy otworzyłem pierwszą butelkę po 2 tygodniach od zabutelkowania, chmiel kąsał w aromacie i w smaku niczym piołun. Natomiast po kolejnym tygodniu aromaty i smaki ułożyły się i wyszło wspaniałe, smaczne, aromatyczne piwo z mgiełką, jak na NE IPA przystało. Cała warka zeszła w 1,5 miesiąca, bo wszystkim smakowała.

  5. Hmm, wysoka temperatura? Wydawało mi się, że akuratna, zresztą niższej nie jestem w stanie uzyskać, to u mnie awykonalne, bez względu na porę roku. W mieszkaniu chłodniej nie będzie, a w piwnicy jeszcze cieplej.

     

    Co do S-04, to do tej pory popełniłem przy ich użyciu 2 warki i nic złego się nie stało (choć obawy były).

     

    Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Jasne, że będę trzymał dalej, zresztą zamierzam prowadzić tę fermentację jednoetapowo przez bite 3 tygodnie.

  6. NE IPA po 3 dniach od zadania drożdży wygląda niezmiennie tak. Drożdże (S-04) były wcześniej uwadniane. Co robić? 

     

    Jeśli mogłem coś zrobić, to tylko jedno: nie napowietrzyłem brzeczki, dopiero po 24h od dodania drożdży zakołysałem fermentorem, no i przez pierwsze dwa dni trzymałem wieko szczelnie zamknięte (fermentuję w wiadrze bez otworów).

    IMG_20180822_193128.jpg

  7. Dnia 24.05.2018 o 11:59, INTseed napisał:

    Kranik dokręcony mocno?

    Tak jest! :D

    5 godzin temu, Undeath napisał:

    Ja bym reklamował. Widać, że otwór jest za duży. Jak sam nawiercam otwory pod kraniki to widzę że nie wolno przesadzić i kranik powinien wchodzić w nie z problemami - wkręcać się. Jak całość z gwintem wchodzi bez problemu to zrobili za duży otwór = reklamacja bo produkt nie spełnia wymagań. Do tego jak takie coś ma działać jak ma luzy? Sory ale kranik pracuje przy otwieraniu i zamykaniu i nawet jak to usztywnisz taśmami uszczelkami czy klejem na gorąco z czasem się to zużyje i odpadnie i będzie ciekło jak ciekło. Szkoda czasu na naprawy jak ewidentnie z twojego opisu wynika, że dostałeś bubla.

     

    Tak przy okazji - uszczelka powinna być od zewnętrznej strony. Te uszczelki nie wyglądają mi na silikonowe i raczej bym nie chciał żeby miały kontakt z piwem/brzeczką. Od środka idzie tylko nakrętka, przykręcona na maksa.

    OK, to napiszę do BA.

     

    Na przyszłość będę ładował uszczelkę na zewnątrz, ok. Ale kąpiel w piro zaliczyła, jakby co.

    1 godzinę temu, wariat napisał:

    Musi przypadkiem rozwiercili Ci większy otwór. Napisz do nich i tyle. Mam 2 wiadra BA z kranikiem do obu kranik trzeba wkręcać.

    OK, napiszę. Thx!

  8. Uszczelkę wsadziłem na zewnątrz wiadra, zgodnie z instrukcją na opakowaniu, w którym był kranik. Ciekło.

    Testowałem szczelność czystą wodą z uszczelką na zewn., wewnątrz, a nawet z dwoma uszczelkami, po jednej z każdej strony. Zawsze ciekło.

     

    Żeby było ciekawiej, w fermentorze z PK, który miałem już wcześniej (kranik nie posiadał instrukcji montażu), uszczelkę montuję wewnątrz wiadra (oczywiście uprzednio ją dezynfekując, jak kranik i nakrętkę), bo tak wydawało się mi najbardziej logiczne i w ten sposób prowadzę fermentację.

  9. Odkopuję temat, żeby nie robić nowego. Sprawa wciąż aktualna.

     

    W sobotę używałem do swojej pierwszej w życiu filtracji nowiutkiego fermentora z kranikiem zakupionego w BA. Niczego nie wyparzałem, tylko przemyłem ciepłą wodą z płynem i spłukałem dokładnie.

     

    Kranik wszedł w otwór jak w masło (w fermentorze kupionym w PK kranik musiałem wkręcać), a po przeniesieniu całości brzeczki z gara zaczął przeciekać. Brzeczka ewidentnie wydostawała się przez zbyt wielki otwór między ścianką fermentora a kranikiem, sam kranik nie ciekł.

     

    Testy szczelności przeprowadzone później na zimnej wodzie dały ten sam efekt - cieknie.

     

    1. Czy macie takie (świeże) doświadczenia?

    2. Czy można/warto coś z tym zrobić?

    3. Czy to podlega pod reklamację?

  10. Żeby już nie pisać gdzie indziej - robiłem wczoraj FFT (po 3 dniach) brzeczki z drugiej warki (piwo ma ekstrakt początkowy 21 Blg) i wyszło mi, że odfermentuje mi tylko do do 10 Blg - czy to w ogóle możliwe? Pomiar na pewno przeprowadziłem dokładnie, ale nie wierzę, że niżej nie zejdzie. Oczywiście mam tu obawę o granaty, czy ktoś coś...?

  11. Informacyjnie tylko:

     

    Po kolejnym tygodniu leżakowania w butelkach, otworzyłem wczoraj jedną, żeby spróbować, czy coś się zmieniło z moim bursztynowym ale z brewkitu. No i się zmieniło! Owocowy aromat zniknął (nie pojawiło się na jego miejsce nic konkretnego, więc ciężko coś obecnie powiedzieć o aromacie), a jeszcze ważniejsze rzeczy zadziałały się ze smakiem piwa: wysokie wysycenie zniknęło i obecnie nagazowanie jest typowe dla lekkiego piwa, a nie dla napoju gazowanego, ponadto doszło "ciała" - piwo nie jest już takie wodniste. Wciąż nie jest to pyszne piwo, ale jest już pijalne (spodziewałbym się takie piwko zastać lany z kija w jakiejś melinie z dala od cywilizacji jako "lokalny produkt" :D).

     

    Także ten...chyba jednak (poza może zbyt wysoką temp. fermentacji) niczego nie schrzaniłem :)

  12. WARKA #2 - Torfeusz (heavy peated strong ale 21 Blg - receptura własna)

     

    Już po nastawieniu fermentacji brewkita wiedziałem, że chcę się w to bawić dalej, ale pod jednym warunkiem: będę warzył z zacieraniem.

    Potrzebowałem więcej sprzętu: gar 30 l, więcej wiader, butelek, skrzynek, wężyk, no i surowce.

    Po zgromadzeniu powyższych, przystąpiłem do warzenia.

    Chciałem uwarzyć sobie piwo, jakie sam chciałbym wypić, tak więc wzorowałem się na swoim ulubionym piwie, którym jest Katastorfa Double z Piwnego Podziemia. Oczywiście nie zamierzałem kopiować receptury 1:1, bo nie po to zabrałem się za to całe piwowarstwo domowe, żeby kopiować to, co mogę kupić w sklepie. Recepturę sprawdzałem sobie na brewness.com, dodatkowo edukując się wiki piwo.org i filmami Kopyra na jutubie.

     

    WARZENIE: 19.05.2018

     

    zacieranie (infuzyjne): 1,5h

    Sprzęt: gar 33,5 l z nierdzewki, płyta indukcyjna.

    • 21,25 l wody (z kranu) zagrzałem do 72 C (zajęło to 25 min.).
    • zasyp: słód chateau whisky 45 ppm (5 kg), karmelowy 1 kg, płatki jęczmienne 1 kg
    • zacieranie 40 min. w temp. ~65 C
    • próba jodowa po 40 min. negatywna
    • zasyp po próbie jodowej: słód barwiący 1 kg, żytni czekoladowy 0,25 kg, jęczmień palony 0,25 kg
    • zacieranie 20 min. w temp. ~65 C
    • wygrzew do 79 C

     

    filtracja i wysładzanie: 4,5 h

    Sprzęt: 2 mniejsze garnki do podgrzania wody do wysładzania, rondelek do przeniesienia brzeczki z gara, fermentor z kranikiem i kadzią filtracyjną, fermentor bez otworów, wężyk 2 m

     

    Zaplanowałem wysładzanie ciągłe 8,75 l wody w temp. 75 C, wyszło jednak inaczej, bo na tym etapie wszystko się sp*****liło :wallbash:

    Może nie wszystko, ale po przeniesieniu całości brzeczki do nowiutkiego, świeżo zakupionego fermentora okazało się, że gorąca, czarna jak smoła brzeczka wycieka z wiadra. Akcja ratunkowa: przelanie brzeczki z fermentora z powrotem do gara, przemycie fermentora i próby szczelności - wszystkie oblane (z uszczelką na zewnątrz, wewnątrz i z dwoma uszczelkami (1. na zewn., 2. wewn.). Wg mnie otwór na kranik był po prostu za szeroki - kranik wszedł weń jak w masło, podczas gdy w moim starym fermentorze trzeba było kranik mozolnie wkręcać.

    Akcja ratunkowa zajęła 45 minut i kosztowała mnie sporo nerwów. Ostatecznie, zdecydowałem się do filtracji wykorzystać umyty i zalany roztworem piro stary fermentor, który planowałem wykorzystać jedynie do fermentacji.

    • 4,8 l wody do wysładzania jako podbicie do kadzi
    • zawracanie 2 l brzeczki przedniej
    • filtracja na raty (młóta było tak dużo, że nie było innej rady) w 3 etapach (+ 5 l wody / + 7 l wody + 5 l wody)
    • po 1. etapie miałem 13 l filtratu, po 2 kolejnych dobiłem do planowanych 22 l
    • pomiar Blg brzeczki: w 1. etapie 21 Blg, w 3. etapie 10 Blg

    gotowanie/chmielenie: 2h

    Sprzęt: gar 33,5 l z nierdzewki, płyta indukcyjna.

    • doprowadzenie 22 l brzeczki do wrzenia zajęło mi 50 min.
    • po 10 min. chmiel Warrior (90 g) na goryczkę (i jest to jedyne chmielenie, jakie zaplanowałem

    chłodzenie i transfer brzeczki: 4h

    Sprzęt: wanna z wodą, gar 33,5 l, ręcznik, wkład z lodem, torba cool brewing, butelki z zamrożoną wodą.

    • wymiana wody w wannie, zapewnienie obiegu wody wokół gara
    • pomiar gęstości próbki brzeczki nastawnej (w 20 C): 21 Blg
    • test fermentowalności brzeczki: do pobranej próbki brzeczki w 20 C dodałem odrobinę gęstwy z 1. warki
    • 19 l brzeczki o temp. 21 C przeniosłem do fermentora z kranikiem i rurką, ok. 1-1,5 l brzeczki z chmielinami poszło w kanał, dopełniłem do 20 l 1 l wodą min.
    • dalsze chłodzenie przeprowadziłem w torbie chłodzącej z 4 butelkami (1,5 l) zamrożonej wody

    fermentacja:

    Jednoetapowa.

    • 500 ml gęstwy z 1. warki zadane po 10h chłodzenia w torbie przy temp. (na zewn. fermentora) 17 C.
    • drożdże wystartowały po ok. 20h od zadania
    • utrzymywana temp. 17 C wewnątrz torby chłodzącej

     

    degustacja

    Obawiałem się trochę, jak wyjdzie mi to piwo, bo raz, że to pierwsze własne piwo, w dodatku pierwszy raz miałem do czynienia z pełnym procesem warzenia, z zacieraniem i filtracją. W dodatku, zabrałem się za piwo charakterystyczne, przez większość śmiertelników traktowane za niepijalne, odrzucające samym zapachem, o smaku nie mówiąc. Nieraz, siedząc w pubie przy szklance Podwójnej Katastorfy, widziałem niepewnie rozglądających się amatorów lżejszych odmian piwa, szukających źródła tego "dziwnego" aromatu :P

     

    Na szczęście, moje obawy rozwiały się po otworzeniu pierwszej butelki - jakieś 3-4 tygodnie po zabutelkowaniu. Z całą pewnością nie udało mi się skopiować mojego ulubionego kraftowego piwa 1:1 (ale też nie taki był mój plan; inspiracja - tak, klonowanie - nie), natomiast przyznam, że wyszło piwo dość zbliżone bukietem, za to mocniejsze (to dobrze - lubię mocne piwa). Głęboka, nieprzezroczysta czerń, piękna, obfita piana, która nie znika wcale szybko (o ile rozlejemy piwo bez lania po ściankach), ale przede wszystkim Pan Torf na bogatości, zarówno w nosie, jak i w ustach. Minimalne chmielenie było dobrym wyborem - nic nie psuje mi torfowej mgły. Posmak torfu jeszcze długo zostaje w ustach. Piwo smakowało także niezależnym testerom, z jednym zastrzeżeniem, że działa jedynie na receptory umiejscowione z tyłu języka. Z tym, że widzę, że z czasem Torfeusz ewoluuje, poszerzając paletę nie tyle o nowe smaki, co ekspozycję smaku podstawowego.

     

    Za jakiś czas planuję zrobić inne piwo torfowe, tym razem bez dodatku ciemnych słodów. Nie ukrywam, że przeczytałem cały wątek WiHuRy i rozważam pójście tym tropem ;)

     

    EDIT marzec 2019: piwo niczego nie straciło z wyglądu (piana), aromatu (wędzoność) i smaku (torf, czekolada). Receptura do powtórzenia (ew. z drobną modyfikacją).

    EDIT lato/jesień 2019: po ok. roku od warzenia i rozlewu torfowa wędzonka, wciąż obecna, zaczęła jednak schodzić na dalszy plan, a na plan pierwszy wysunęła się przyjemna kawowa paloność. Inna niż w porterach. Wciąż czuć czekoladę. Wędzonka w tle. Bardzo się to piwo po roku zmieniło, ale nie na plus czy minus - po prostu zmieniło charakter. Ostatnia butelka jeszcze czeka na degustację, a mamy listopad 2019, a więc prawie 1,5 roku od "daty produkcji". Na pewno piwo do powtórzenia, może z jakimś dodatkiem - tak, żeby paleta smaków uaktywniała też receptory z przodu i na środku języka ?

    EDIT CZERWIEC 2020: po dwóch latach od uwarzenia, wypiłem z kumplem ostatnią butelkę Torfeusza. Wciąż pełna mocy, kawy i wanilii, torf jak i pół roku wcześniej znikomy. Cieszę się, że vol.2 już czeka na pierwszą degustację!

  13. WARKA #1

    Do zakupu sprzętu (i surowców) przed pierwszą warką przygotowywałem się kilka tygodni i w końcu w połowie kwietnia udałem się do wyszukanego w internecie stacjonarnego sklepu po zakupy i poradę. Wróciłem do domu z podstawowym ekwipunkiem, dwoma puchami potrzebnymi do uwarzenia brewkitu i dwoma paczuszkami drożdży. Jeszcze tego samego dnia przystąpiłem do roboty.

     

    Szybko poszło, zważając na to, że przy brewkicie najbardziej wymagającym zadaniem była rehydratacja drożdży :D a chłodzenie brzeczki odbyło się błyskawicznie w drodze dolania 15 l wody źródlanej do fermentora. Później trochę trzeba było się jeszcze natrudzić, żeby wejść w posiadanie odpowiedniej ilości butelek i skrzynek na nie, ale jakoś poszło.

     

    Ekstrakt słodowy WES bursztynowy nachmielony 1,7 l

    Ekstrakt słodowy WES 1,7 l

    drożdże suche S-04 (1 paczka)

     

    warzenie: 14.04.2018 w garnku 6,5 l

    fermentacja: 10 dni burzliwej w fermentorze z rurką i kranikiem, z nałożonym lekko (bez szczelnego domykania) wieczkiem w temp. (otoczenia, mierzonej na zewn. fermentora) 20 C

    rozlew: 24.04.2018, do refermentacji odmierzyłem 4g cukru białego na 0,5 l

    próbna degustacja: 15.05.2018 (po 3 tygodniach leżakowania w 20 C) wypadła nieciekawie (wodnistość, mocne wysycenie)

    w planie dalsze leżakowanie

  14. Zupełnie dla mnie samego nieoczekiwanie - nigdy wcześniej o tym nie myślałem - postanowiłem wiosną 2018 roku wystartować z chałupniczą zabawą w piwowara. Nie zamierzam popełniać jakiejś kosmicznej ilości warek rocznie i to dopiero początek, lecz skoro jest tu wygodne miejsce na zapiski, to skorzystam, choćby po to, żeby uczyć się na własnych błędach ;)

    Pierwsza warka była z brewkitu, druga już z zacieraniem i tak już pewnie zostanie.

     

    Browar War Zone popełnił jak dotąd następujące warki:

    1. Brewkit WES - bursztynowe ale Blg - ???

    2. Torfeusz - strong black peated ale 21 Blg

    3. Live Free Or Die - NEIPA 14 Blg

    4. Heawee - Wee Heavy 21 Blg

    5. NZ Most Wanted - NZ IPA 15 Blg

    6. Tabula Rasa - saison 14 Blg

    7. Mr. Peat - heavy peated ale (SMaSH) - 23 Blg

    8. Australopitek - APA 13,5 Blg

    9. Slayerwine - barleywine 22,9 Blg

    10. Sharpshooter - NEIPA 12,4 Blg

    11. Old Star - old ale 20 Blg

    12. S/M - NEIPA 17,7 Blg

    13. North/South- SMaSH IPA (nelson sauvin) - 14,5 Blg

    14. Cytra - single hop pszeniczna NEIPA (citra) - 18 Blg

    15. Galaktyczna cytra -  pszeniczna NEIPA - 18 Blg

    16. Torfeusz (warka #2 vol.2)

    17. Mangolia - mango milkshake IPA - 18 Blg

    18. Desultory Bitterness - Extra Special Bitter - 14 Blg

     

  15. Szybkie pytania, jestem w trakcie filtracji.

     

    PRZEBIEG WARZENIA DO TEJ PORY:

    Zatarłem 8,5 kg słodów w 21,25 l wody. Moim zamiarem jest uzyskać piwo o Blg początkowym 18,9. Do gotowania chcę uzyskać 22 l, żeby po odparowaniu ok. 2 l skończyć z 20 l  brzeczki nastawnej.

    Filtruję przy użyciu kadzi z otworami. Użyłem 4,8 l wody na podbicie i potem nalałem jeszcze na talerzyk na wierzchu młóta ok. 1,5-2 l wody do wysładzania.

    W ciągu 1h przefiltrowało się 13,5 l brzeczki.

    Z konieczności, już po 10 minutach filtracji musiałem przejść na wysładzanie na raty, tak więc czekam, aż filtrat przestanie cieknąć i wtedy zaleję młóto kolejną partią wody do wysładzania.

     

    TEZA:

    Zakładając, że w górnym fermentorze (z kranikiem) znalazło się oprócz tego, co było zacierane w garze, 6,-5 - 7 l wody do wysładzania, to większość tej wody - a przynajmniej całe podbicie (pomijając to, co jest poniżej poziomu kranika) - znalazła się już w dolnym fermentorze.

     

    PYTANIE:

    Czy w związku z tym, brzeczka nie będzie zbyt rozcieńczona? Zamierzam oczywiście dalej wysładzać, bo przecież chodzi o to, żeby jak najwięcej brzeczki wycisnąć jeszcze ze słodów, ale obawiam się, że uzyskam na koniec za dużo (tj. więcej niż 22 l) brzeczki...,

     

    P.S. Przed chwilą próbka brzeczki pobrana do pomiaru gęstości osiągnęła temp. 20 C i zmierzyłem Blg brzeczki środkowej - wychodzi 20 Blg. Czyli nie jest tak źle? Bo, z tego co czytałem, Blg mierzone w trakcie filtracji powinno być o 2 stopnie niższe od Blg brzeczki nastawnej.

  16. 7 minut temu, Gawron napisał:

    Jak gęstwa, to genialnie. Nie rób takich mocnych piw na sucharach i nie dodawaj tej dodatkowej paczki, bo to strata kasy, a także staraj się używać jak najświeższej gęstwy. Trzy tygodnie to już trochę jest. Na pierwsze zacieranie jednak namawiam na lżejsze piwko, a i gęstwę będziesz miał w lepszej kondycji. 

    Przy wysokim ekstrakcie szczególnie pilnuj temperatury, bo drożdże, a zwłaszcza s04 potrafią gwałtownie wystartować. Przed zadaniem schłodź brzeczkę nawet do tych 14 stopni. 

    Olej info na opakowaniu. Szukaj na forum optymalnych temperatur.

    No dobra, to zadam tę gęstwę, a suchych nie. Słody już z tydzień czekają ześrutowane w paczkach na zacieranie, gęstwa jeszcze dłużej, więc nie mam wyjścia - biorę się za bary z mocarzem.

    Dzięki za radę ws. schłodzenia brzeczki - zobaczę, ile uda mi się wycisnąć - wstawię fermentor do torby z kilkoma butelkami mrożonej wody i zadam gęstwę następnego dnia.

    6 minut temu, Jankasper napisał:

    To rób :D 

    Jedno co, to to piwko bedzie do picia jakieś 3 miesiące po uwarzeniu. Wczesniej bedzie pijalne. Nie fermentowałbym tego w temp. otoczenia powyżej 14C przez pierwszy tydzień , bo s4 wnoszą sporo od siebie do piwa. Przy tym Plato mogą Ci nawet w cieple przykryć wedzonke z torfu. Zadbaj też, żeby gestwa miała ta samą temperature szacunkowo co brzeczka. 

    No i napowietrz brzeczke tak, zeby piana sięgała wieka fermentora. S04 to dosyć wymagajace drożdże, osobiscie sypnałbym paczkę Danstar Nottingam, ale skoro masz już gestwe... 

    Nie pali mi się. Tak jak piszę wyżej, skorzystam z rad forumowych fachowców i oleję te S-04. Bałem się trochę o zadawanie gęstwy z piwa, które nie wyszło, ale...infekcji nie złapało, po prostu nie jest smaczne.

     

    Tak na marginesie, to odkopałem przed chwilą ten wątek i odrobinę liczę na to, że i moja pierwsza warka się jeszcze ułoży.

  17. 1 godzinę temu, Gawron napisał:

     Zadaj odpowiednią ilość zdrowych drożdży, (...)
     

     

    Zamierza(łe)m wykorzystać gęstwę zebraną z brewkitowej warki. Mam ją w 2 słoikach w lodówce. Myślę, że ostatecznie ze 300 ml się uzbiera. Być może wrzucę też jedną saszetkę S-04, bo to silnie ekstraktywne piwo i drożdże będą miały co robić. To dobry pomysł?

  18. 41 minut temu, Gawron napisał:

    33,5 litra to już lepiej. Garnek 36 litrów waży może z 300 gram więcej, więc to żadna różnica. Chodzi o zapas miejsca przy gotowaniu. Piwo lubi wykipieć, a w większym garnku masz większy bufor.

    8,5 kg? Coś chyba pokręciłeś. To zasyp na ponad 20 plato.

    18,9 Blg, wyliczone na Brewness. Lubię przede wszystkim ciężkie piwa, o konkretnym ekstrakcie i takie chcę sobie uwarzyć.

    6 minut temu, Jancewicz napisał:

    I jeszcze jedna rada, unikaj brewkitów i ekstraktów Gozdawa

    Dzięki za dobrą radę. Ale ja już raczej w ogóle w brewkity nie będę się bawił. Raz, że nie wyszło mi z pierwszą puchą i dwa, że nie miałem z tego wielkiej przyjemności - chodziło tylko o zapoznanie się z procesem (częściowo, oczywiście).

    3 minuty temu, peem napisał:

    A mówią, że pierwsza warka zawsze smakuje wyśmienicie, choćby nie wiadomo jak była nieudana. Bo jest tą pierwszą ;)

    A tak OT, czy Ty jesteś ten Marsallah z forum Kultu?

    Może jeszcze poleży i się ułoży...ale wątpię. Mówią też, że warki z brewkitu nie da się zepsuć, a mi coś nie wyszło, mimo że robiłem wszystko CHYBA zgodnie ze sztuką (bo choć, jak Gawron zauważył, temperatura fermentacji mogłaby być niższa, to mieściłem się w zakresie działania drożdży wg info na opakowaniu).

    P.S. Tak, kiedyś pisałem na forum Kultu, dawno temu.

    1 minutę temu, Jankasper napisał:

     

    8.5 kg przy pierwszym zacieraniu to mocne wyzwanie i mocne piwo.... Jesteś pewien, że to nie zasyp na 60l?:D 4.2kg to ładna desitka. Podaj może ten zasyp do konsultacji :D

    Marzy mi się mocne piwko z gł. udziałem słodu wędzonego torfem w zasypie (~45 ppm fenoli).

  19. Gawron, dzięki za (p)odpowiedzi. Podlinkowany przez Ciebie artykuł czytałem, i to nie raz :)

     

    Co do gara, to zależało mi na tym, żeby towar zmacać przed kupnem, a poza internetami ciężko dostać taki towar. Udało mi się w końcu dopaść handlarza garami i nabyłem najmniejszy, jaki miał na stanie - obj. 33,5 l, wyskalowany do 30 l. Kapsułowe dno, wygląda solidnie, więc mam nadzieję, że będzie dobrze trzymał temperaturę przy zacieraniu. Większego nie chciałem kupować, choćby dlatego, że boję się trochę o obciążenie płyty indukcyjnej (pod nią jest pusto - szuflady), choć raporty domowych piwowarów warzących na indukcji trochę mnie uspokoiły. Planuję zasyp 8,5 kg słodu, który - jak czytałem - powinien zająć ok. 6 l pojemności gara. Wobec czego, użyję 18-20 l wody do zacierania i 10-12 l do wysładzania, żeby wyjść na te 30 l łącznie. Powinno się udać :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.