Odświeżę lekko temat. Wprawdzie do tej pory zrobiłem tylko jedną warkę (po zdaniu poprawek zamierzam "wyprodukować" pszeniczne), ale napiszę jak ja dezynfekowałem.
Zatkany zlew z gorącą wodą i płynem do mycia naczyń.
Wkładam kilka butelek, żeby etykiety namokły i lepiej schodziły.
Szorowanko wewnątrz i na zewnątrz.
Większość butelek była "moja" ew. podarowana przez znajomych, więc nie miałem większych obaw o pozostałości. Kilkanaście było wymienionych z zielonych na brązowe w osiedlowym sklepie więc myłem je 2x dokładniej.
W kilku sztukach był już grzybek więc od razu na OUT. W jednej była guma,a w kolejnej niezidentyfikowana substancja na ściance.
Potem kilkunastosekundowe zanurzanie w OXI, suszenie w koszu od zmywarki i DO KOTŁA!
Najpierw wyjąłem wszystkie blaszki z piekarnika i ustawiłem butelki bardzo ciasno - weszło chyba 30.
Mamuśka jednak obawiała się dewastacji piekarnika i eksplozji butelek, więc włożyłem blaszki z powrotem i 40kilka butelek wypiekłem na 2 razy.
Na chwilę przed rozlewem kontrola wzrokowa na obecność pozostałości syfów i najprawdopodobniej w kilku butelkach było troche więcej wody niż w pozostałych, bo woda w połączeniu z OXI + temp = spalony osad na ściance butelki.
Zastanawiam się właśnie nad skonstruowaniem suszarki na butelki własnej roboty. Myślę nad jakąś blaszką lub kawałkiem deski/sklejki i ponawiercać na to "wałki", tak żeby butelki ociekały w pozycji pionowej. Robił ktoś kiedyś coś podobnego?
Drugie pytanie - czy OXI ma jakiś termin przydatności po przygotowaniu roztworu? Mam taki plan, żeby kupić pojemnik w który wejdzie jedna butelka. Moczyć w nim tą butelkę jakiś czas i potem zakapslować na pusto, ew. uszczelnić folią alu. Czy efektywność dezynfekcji będzie taka sama w pierwszym dniu, co po kilkunastu?