Tak sobie czytam i widzę, że te rurki fermentacyjne potrafią sporo nerwów napsuć - dlatego może lepiej ich nie stosować Ja się przymierzam teraz do usunięcia rurek ze spisu rzeczy niezbędnych przy fermentacji burzliwej Z info uzyskanego m. in. na tym forum jasno wynika, że są one zbędne, a zabierają sporo miejsca i prowadzą do stresu piwowarów domowych A póki co to sam miałem stres z nimi związany - zrobiłem RIS'a 26,5 blg, wrzuciłem do dwóch wiader ( 10 litrów na wiadro 33 l, żeby nie uciekał rurką) i wsadziłem nowe rurki w pokrywę - tzw. ciche. przez dwa dni się stresowałem, że nie "bulka", aż rozkminiłem, że w tych rurkach poziom cieczy musi być znacznie większy od minimum ( czyli dna rurki), żeby działał prawidłowo - dolałem despreja do rury i zaczęło się bulgotanie To mnie nauczyło, że faktycznie te rurki to niepotrzebny stres - widziałem pianę, drożdże na kilka centów w wiadrze, ale jednak stres, bo nie "bulka"... teraz obserwuję powierzchnię piwa, czy piana rośnie, czy na dnie pojawia się osad ( w pierwszych dniach, czy drożdże się mnożą) i czy temperatura rośnie w wiadrze w stosunku do temperatury otoczenia - jeśli tak - to rurka mnie nie interesuje Na zdrowie!