Skocz do zawartości

DevilNoOne

Members
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez DevilNoOne

  1. W dniu 2.12.2018 o 15:45, c64club napisał:

    Chłodnica 4m węża 6/8 to będzie za mało. Filtrator ciekawy i powinien dać radę. Termometr jest niedokładny i powolny. Termometry tej konstrukcji sa dobre do wędzenia, a nie do piwa i ustalania temperatur przerw.

     

    Kup dwa fermentory, jednemu podziuraw dno i masz kadź zacierną z wkładem-koszem, którą w trakcie warzenia myjesz i masz "fermentor techniczny" do rozlewu, trzymania sprzętów itd.

     

    Chłodnicę sobie uczyń sam.

     

    Pojemność gara - zależy od zapatrywań. Kumpel robi warki po 10l bo nie lubi duzych ilości tego samego, więc ma garnek rosołowo-warzelny 20l.

     

    Deptana godna polecenia. Biorę od nich sporo rzeczy.

    garnek rosołowo-warzelny :D to do RAPA - ROSÓŁ AMERICAN PALE ALE

  2. Tak sobie czytam i widzę, że te rurki fermentacyjne potrafią sporo nerwów napsuć - dlatego może lepiej ich nie stosować :)  Ja się przymierzam teraz do usunięcia rurek ze spisu rzeczy niezbędnych przy fermentacji burzliwej :D  Z info uzyskanego m. in. na tym forum jasno wynika, że są one zbędne, a zabierają sporo miejsca i prowadzą do stresu piwowarów domowych :D  A póki co to sam miałem stres z nimi związany - zrobiłem RIS'a 26,5 blg, wrzuciłem do dwóch wiader ( 10 litrów na wiadro 33 l, żeby nie uciekał rurką) i wsadziłem nowe rurki w pokrywę - tzw. ciche. przez dwa dni się stresowałem, że nie "bulka", aż rozkminiłem, że w tych rurkach poziom cieczy musi być znacznie większy od minimum ( czyli dna rurki), żeby działał prawidłowo - dolałem despreja do rury i zaczęło się bulgotanie :D To mnie nauczyło, że faktycznie te rurki to niepotrzebny stres - widziałem pianę, drożdże na kilka centów w wiadrze, ale jednak stres, bo nie "bulka"... teraz obserwuję powierzchnię piwa, czy piana rośnie, czy na dnie pojawia się osad ( w pierwszych dniach, czy drożdże się mnożą) i czy temperatura rośnie w wiadrze w stosunku do temperatury otoczenia - jeśli tak - to rurka mnie nie interesuje :)  Na zdrowie! :D

  3. W dniu 30.01.2019 o 20:15, Grzegorz Żukowski napisał:

    Ja już mam 2 cukromierze na sumieniu. Teraz zanoszę się z zakupem refraktometru, bo spławiki na dłuższą metę za drogo wychodzą :)

    Hahaha, no rozwaliłeś mnie z tym komentem :D Cukromierze jednak są dobre i nie trzeba z nimi tak kombinować :) Sam się zastanawiałem nad zakupem refraktometru, ale to jednak dużo pieniędzy i trzeba trochę korygować wyniki. Ale jakbym stłukł 2 lub 3 cukromierze, to też bym kombinował...nawet z jakąś apką na androida do mierzenia blg przez zrobienie zdjęcia brzeczki :D 

  4. W dniu 8.02.2019 o 07:53, Bogi napisał:

    W zależności jak Ci będzie smakować, po miesiącu w piwnicy każde piwo można kosztować, ale nie każde jest już dobre.

    Ja swoją drugą warkę próbowałem po 4 dniach od butelkowania i była...dobra :D  Po 2 tygodniach też była dobra, do miesiąca to nieraz ciężko utrzymać piwo w piwnicy :D

  5. W dniu 14.01.2019 o 21:20, tomek1179 napisał:

    Dodatkowo z tą glukozą przed butelkowaniem też ją trzeba rozrobic a do tego fermentatora z drożdżami nie wleje glukozy(chyba?).

    P.S. jak wam rece opadają jak czytacie to, to  sorry ale początki są zawsze trudne xD 

    Masz rację, początki są trudne :)  Ale jak już zaczniesz, to nie można skończyć :D

  6. Jak dla mnie, to wszystko OK z tą Twoją warką. Ja robiłem IPA na słodko, czyli dużo goryczki z chmielu, ale też zacieranie na słodko, żeby tą goryczkę zrównoważyć (w kalkulatorze IBU wyszło mi ok. 120, a w rzeczywistości powiedziałbym z 70). Zacierałem tak w 68-74 stopnie i miałem blg 15,5. Zeszło do 5 z haczykiem i piwka już prawie nie ma :P Chociaż zlewałem je 3 tygodnie temu :D I nie, nie wybuchło! Rozeszło się po gardłach :D  Ale z racji nie lubienia przegazowanych piw, dałem jedynie 70 g glukozy na 20 litrów piwka. Wyszło świetne :) I nic nie wybuchło :)

  7. No faktycznie na tlen poduszka z CO2 zadziała, ale na muchy niestety nie :/ Ale to i tak dobre rozwiązanie, tylko trzeba wiadro owinąć moskitierą :D Póki co, następna warka idzie bez rurki do wiadra :) A jak już mam te pokrywki z otworami, to może by je zamykać normalnie, tylko ten otwór zostawić odsłonięty i zaklejony na przykład gazą, żeby nie wchodziło nic do środka?
     

  8. W dniu 27.02.2019 o 23:22, manowar napisał:

    Czemu do wymiany? Bo CO2 uchodzi gdzieś bokiem a nie rurką? Wymień pokrywę i tylko ją nakładaj - rurka nie jest do niczego potrzebna - no chyba, że to jakiś fetysz...

     A czy w dłuższej perspektywie (powiedzmy fermentacja burzliwa dwa-trzy tygodnie) nie będzie to stanowiło problemu? Piwo się nie utleni przez tą szparę? :D  Pytam, bo mam ciasno na regale i w sumie to wygodnie by mi było nie używać rurki tylko rozszczelnić wiadro :)

     

    Co do US-05 to z nimi różnie bywa - raz robiłem warkę, to miałem piany na kilka centów, zaraz po niej robiłem drugą, to piany miałem może ze 2 cm. W obu przypadkach drożdże zrobiły robotę - zeszły z >15 BLG do 5 i piwo wyszło smaczne i treściwe :)  Ale w sumie zawsze startowały przed upływem 12 h :)  I zawsze uwadniam drożdże na pół godziny przed zadaniem do piwa.

  9. Z 12 na 5 BLG to bardzo małe zejście. Nie wiem jak w brew kitach, ale ogólnie przyjmuje się 1/4 do 2/3 odfermentowania. Może tak był przygotowany ekstrakt na slodko. Jednak w kicie podają, że to piwo powinno mieć ok. 5 % alko, a tu wyjdzie niecałe 4 %. Coś musi być nie tak... :P

  10. 8h zacierania to naprawdę wytrwałość PRO. Ale że w tym czasie miałeś próbę ciągle pozytywną, to niewiarygodne. Albo temperatura nie taka, albo enzymy ugotowane. A do jakiej temperatury wody wsypałeś wszystko? Obstawiałbym, że przegrzałeś enzymy ( temp. >78 stopni C) i już było po zabawie.

    A to, że żyto z pszenicą się kiepsko filtruje, to było do przewidzenia :) Chyba we wszystkich książkach do piw domowych ostrzegają, że te składniki są trudne w filtrowaniu :)  Ale człowiek uczy się na błędach, a praktyka czyni mistrza. Ja sam dopiero zaczynam i też sporo rzeczy uczę się na bieżąco :)  (np. ostatnio mało co nie zabiłem drożdży w zbyt gorącej wodzie, bo zapomniałem wstawić słoika do kąpieli z zimną wodą).

  11. Hello :D
    Ja właśnie robiłem RIS'a na czwartej warce i teraz czekam, co wyjdzie :) Ogólnie to fakt, RIS z reguły idzie w parze z robieniem też drugiego stout'a od razu z resztek po RIS'ie i to jest męczące. Jest bardzo gęsty zacier, także ja go filtrowałem na dwa filtratory. Garnek 50 L zasypany po brzegi, jak masz mniejszy,  to polecam zrobić mniejszą warkę, bo się nie zmieścisz. Poszedłem za radą Kopyra i zalałem ok. 2 L na kilo słodu. Słodów miałem ogólnie 14 kg, także wlałem 30 l wody. Wszystko tak jak mówię, pod korek w garze 50 L.  Po wysłodzeniu i ugotowaniu rozłałem warkę na dwa wiadra po ok. 10 l ( z 25 L przed gotowaniem zostało niecałe 19 po gotowaniu). BLG w 20 stopniach C to 26,5. Dużo. Bałem się o start drożdży. Uwodniłem wcześniej 3x Safale US-05 i wlałem  po połowie na wiadro.  RIS'a robiłem wczoraj, dzisiaj widzę, że drożdże wystartowały (temp. 18-19 C). Mam nadzieję, że przeżrą ten cukier i zrobią dobre piwo :)  Ogólnie to kolega piwowar też śmiał się, że 4. warka i już RIS, ale w sumie to po to zacząłem przygodę z piwowarstwem domowym, żeby zrobić sobie RIS'a :)  Wychodzę z założenia, że praktyka czyni mistrza. Jak ten nie wyjdzie, to drugi powinien być lepszy :)

  12. To tak jakby sypnąć ok. 60 g Mosaic'a w granulacie - to nie za dużo :) Sypałem ostatnio 50 g Cascade na aromat (przy cichej fermentacji) i nie było to za dużo. Także te 60 g też powinno być git. Za to nie wiem, czy ten Cascade z tym się nie zgubi. Moim zdaniem szkoda go sypać, chyba że chcesz podbić aromat ogólny, bo na sam cascedowy to bym raczej nie liczył przy tych proporcjach :)  Trzeba by jeszcze sprawdzić, ile to ma olejków eterycznych w sobie, bo alfa o połowę więcej w granulacie Mosaic do Cascade.  Ale alfa się nie rozpuszczą w zimnym piwie :)

    A jeśli masz zamiar dać tę torebkę na gotowanie na aromat, to osobiście bym odradzał. Nie wiem jak u innych, ale u mnie już dwa razy miałem sytuację ostatnio, że "piwo" świetnie pachniało świeżym chmielem przy fermentacji burzliwej (opary z rurki fermentacyjnej), ale niestety ten aromat nie pozostał w piwie gotowym. Cały zapach uleciał z CO2 przy fermentacji :(

  13. Po dwóch tygodniach spróbowałem ostatnio pierwszego piwka i wszystko jest OK. A dzisiaj spróbowałem drugiego piwka po 4 dniach od zabutelkowania (miałem taką butelkę testową na straty) i jest też OK. Nawet bardzo dobre :D Podobnie jak Fatal odkażam otoczenie, ale ja akurat OXY rozrobionym w rozpylaczu. Desprejem spróbowałem  raz pryskać "w powietrze" ale mało się nie udusiłem od tych oparów :P

  14. Hej, ciekaw jestem co wyjdzie, bo mam podobny problem. Mieszkam w bloku na 4 piętrze a piwo fermentuje w piwnicy. Piwnicę wyłożyłem folią i podkładkami pod krzesła komputerowe - podkładki są plastikowe i łatwe do czyszczenia, folia izoluje ściany od piwka :D Póki co zrobiłem dwie warki, z czego jedną mam na cichej, drugą zabutelkowaną - obie po fermentacji "przerabiałem" w piwnicy. Wyniki sprawdzę po miesiącu :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.