angasc
Members-
Postów
75 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez angasc
-
Ja bawiłem się w zimny start. Raczej nie polecam. 3 doby czekałem aż te cholerne drożdze zaczną brać się do roboty. Piwo wyszło smaczne, choć dopiero półtora miesiąca w butelkach stoi. Ale szkoda zdrowia i nerwów na czekanie na start. Już myślałem, że całość do kibla pójdzie i niewiele mi brakowało. Na szczęście ruszyły. Nie pozostało to jednak bez wpływu na smak piwa. Jest bardziej kwaskowate. Nie to że kwaśne. Jak resztka postoi w szklance kilka godzin, to czuć w jej smaku kwaskowatość. Nie octową, nie nieprzyjemną, ale czuć. W piwie świeżo nalanym, czy nawet po godzinie nic złego nie wyczuwam. Ale po czasie- i owszem. Niekoniecznie złego, ale innego. Choć z drugiej strony tego typu odczucia smakowe typowe są dla prawdziwych pilsnerów. Może w tym tkwi tajemnica Urqella? Acha, jeszcze jedno: piwo po zimnym starcie ma zupełnie inną goryczkę. Jest ostrzejsza, szybko i wyraźnie wyczuwalna lecz po chwili łagodnie rozpływa się po paszczy przechodząc w bardzo miłe posmaki. To akurat niezwykle mi się podoba.
-
Niestety' date=' kupiłem zły brzęczyk - on nie ma wejścia na powietrze, ssie gdzieś dołem. Może poszukam jakiegoś lepszego. W sklepie WES jest jakiś podobno już z filtrem, może ktoś używał?[/quote'] Tragedii nie ma. Zamontuj filtr na wyjściu. Po przemyśleniu tematu uważam że to chyba będzie lepsze rozwiązanie. Nie chce mi się taraz tego udowadniać, ale zapewniam Cię ze tak będzie lepiej.
-
Bardzo mi się podoba Twoje dążenie do doskonałości. Ja niestety mam za mało wolnego czasu na takie ekstrawagancje. Problem filtracji powietrza proponuję rozwiązać bardzo prosto. Jeśli będziesz używał pompki typu akwaryjego ( dawniej nazywało się to brzęczyk) to wystarczy na ssaniu zamocować filtr paliwa od np. malucha. Dla pewności filtracji biologicznej możesz go zalać niewielką ilością spirytusu. Jeśli połączysz po kolei: brzeczka- rureczka igielitowa od np krolówki- brzęczyk- rureczka igilelitowa - filtr paliwa postawiony pionowo i zalany łyżeczką spirytusu - rureczka igielitowa przymocowana pionowo coby się spirytus nie wylał i cała konstrukcja stała stabilnie, to uzyskasz bardzo skuteczny filtr cząstek stałych oraz zaniczyszczeń biologicznie aktywnych. Koszt - max małe kilkanaście złotych. Taki filtr można też zamontować nie na saniu, a na wydechu. Wówczas będzie miał nieco wyższą wydajność tloczenia powietrza. Wedle uznania - jak kto woli.
-
Rozumiem że temperatury w granicach 20* i nieco wyżej masz w mieszkaniu. Pomyśl czy naprawdę nie masz jakiejś możliwości postawienia piwa w niższej temperaturze. Może w piwnicy u rodziców, teściów, rodzeństwa itp. Naprawdę szkoda marnować naturalne warunki do produkcji dolniaków. A jeśli rzeczywiście nie da rady, to rozejrzyj się wśród braci pomorskiej za Weizenstephanami. One sobie poradzą z Twoją temperaturą. A i tak Twoje piwo wyjdzie bardzo dobre i wypijesz je ze smakiem. Nie wiem po co ja się produkuję....
-
Ano ową przerwę proponuję dla zakwaszenia zacieru. Mamy pierwszy trymestr lutego. Jeśli teraz będziesz robil piwo, to fermentowane będzie w niskich temperaturach. Przy dobrym układzie zabutelkujesz je na koniec lutego/początek marca. Będzie to piwo pszeniczne, które zbyt długo nie powinno stać. Czyli masz je do picia w czerwcu, gdy zapowiadane są na ten rok największe upały. Dlatego potrzebujesz piwo o lekkim i czystym smaku. Zalanie słodów ciepłą wodą na 2-3 godziny spowoduje lekkie zakwaszenie mieszanki. Jeśli uzupełnisz to o puchę pszeniczną, to uzyskasz bardzo czystego w smaku lagero- pszeniczniaka idealnego na upały. Oczywiście powinien być fermentowany drożdzami pszenicznymi w miarę możliwości w niskiej temperaturze. Dałbym sobie spokój z fermentacją cichą, bo masz ekstrakt pszeniczny a nie słód pszeniczny. Jeśli nieco wydłużysz fermentację burzliwą, to pozbędziesz się nadmiaru drożdży, a jednocześnie zostanie ich wystarczająco dużo do nagazowania piwa oraz uzyskanie specyfiznego dla tych piw osadu drożdżowego. Poza wszystkim taki osad drożdżowo - śmieciowy z pszeniczniaka jest pyszny. Proponowany przeze mnie zabieg nie jest niczym niezwykłym, często jest stosowany. Ja tak zawsze robię wszystkie lagery i niektóre inne piwa też. Znakomicie wpływa na smak piw dolnej fermentacji. Jeśli chodzi o potencjalną pianę, to sam nie robiłem pszeniczniaków z gotowców ale kilka piłem. Wszystkie pianę miały bardzo OK. Na wszelki wypadek napisałem byś zrobił przerwę białkową na słodzie pilzneńskim - 15 minut w temp. 55*. To dla pewności. Zastanawiam się jedynie, czy ja nie dałbym więcej chmielu goryczkowego. Chyba tak. Ewentualnie zastąpiłbym go magnumem. PS. Nie wolno przegiąć z ekstraktywnością. Takie piwo nie powinno mieć więcej niż 12Blg. Ja bym celował w 11Blg. I wówczas masz pyszotę na upały. PS2. Płatki owsiane stosowałbym raczej do piw górnej fermentacji. Wówczas porawiają smak obniżając posmaki estrowe. Przy dolniakach ważniejsza jest temperatura i kwasowość. A najważniejsza jest czystość smaku. Pzd, Tomek
-
Pomysł chyba niegłupi. Zastanawiam się tylko nad tymi płatkami. Po co Ci one? Dla piany? Przecież masz ekstrakt pszeniczny. Dla koloru? Jak wyżej. Czy nie lepiej z posiadanych materiałów zrobić piwko pszeniczne? Niedawno dostałem od kolegi piwko zrobione w taki właśnie sposób. Naprawdę niezłe było. Ja bym zalał ześrutowany słód pilzneński na 2 godzinki wodą o temperaturze 45*. Po 2-3 godzinkach podgrzać do 55*, poczekać 15 minut Później standardowe temperatury i przerwy oraz filtracja. Przy gotowaniu dodać puchę, zachmielić nieco maryśką, jakieś 10g, później lubelskim, jakieś 15g i masz bardzo dobrego pszeniczniaka. W ramach eksperymentów zamiast płatków wolałbym pobawić się kolendrą, skórką cytrynową, goździkem lub odrobiną imbiru. Ale to moje osobiste zdanie, zrobisz jak chcesz.
-
Warka III Pils - coś nie tak? - późny start drożdży
angasc odpowiedział(a) na Szymon temat w Piaskownica piwowarska
Kopyr to doświadczony browarnik, wie co mówi. Rób to co napisał, będzie OK. Zresztą moje doświadczenia lagerowe też powierdzają Jego słowa. A że 3 dni nic się nie dzieje? Mój ostatni lagerek dopiero po 5 dniach ruszył. Uparłem się i postanowiłem nie przenosić go w cieplejsze miejsce, tytułem próby. Dziś ten eksperyment zabutelkowałem. Efektem jest piwo o ciekawym smaku i zapachu. Takim podchodzącym pod piwa belgijskie, z wykorzystaniem dzikich drożdzy. Nie wiem czy mi to odpowiada, więc lepiej przenieś na 1 dzień w cieplejsze miejsce. Powinno być dobrze. -
drozdze dolnej fermentacji, a amplituda temperatury
angasc odpowiedział(a) na limpdurst temat w Wsparcie piwowarskie
Generalnie przychylam się do wypowiedzi Wielkiego_B. Ewentualnie, biorąc pod uwagę najbliższe prodnozy podody proponuję obłożyć fermentor styropianem z boków i od góry. Broń Boże nie od dołu, bo podłoga to najbardziej stabilny temperaturowo element. Styropian + bezwładność termiczna 20L brzeczki powinna bez problemu pozwolic na właściwą fermentację lagera. -
Nic nie spsuleś Nie wiem czy robiłeś z gotowca czy zacierałeś. Jeśli z gotowca, to widocznie w tymże było dużo cukrów fermentowalnych. Do tego dobre drożdze, odpowiednia temperatura i efekt jest jaki jest. Jeśli było to piwo zacierane, to sam wiesz jak zacierałeś. Widocznie przerwa scukrzająca była wyraźnie dłuższa niż dekstrynująca. To spowodowało powstanie dużej ilości cukrów fermentowalnych. Efektem będzie piwo o większej zawartości alkoholu kosztem wyrazistości i głębi smaku.
-
I jeszcze jedno mi się przypomniało: nie sugeruj się tym, że w instrukcji napisano że fermentacja burzliwa trwa 7 dni. Przy lagerach to może być równie dorze 14 lub 21 dni. Swojego portera warzonego 30 grudnia 2007 zlałem na cichą dopiero 3 lutego. To poziom Blg a nie czas jest czynnikiem decydującym.
-
Witaj Jurku. Mnie też się ta fermentacja nie podobała. Uważam że w wyniku wielkiego przejęcia się pierwszą warką nie do końca przeczytałeś instrukcję i nie do końca wiedziałeś co chcesz i co powinieneś robić. Wszystkie piwa typu lager powinny być fermentowane w temperaturach niższych od pokojowych. Najczęściej jest to 8-12 °C. Choć podobno ( nie wiem na 100%, bo nie robiłem ) do niektórych Brew Kitów dodawane są drożdze górnej fermentacji i w instrukcji piszę się o temperaturze ok 20-23*. Lagery, czy jak kto woli pilsy są piwami fermentacji dolnej. Mówiąc po ludzku chodzi o to, że drożdze do tych piw mnożą się i pracują na dnie kadzi fermentacyjnej. Czasami wcale nie tworzą tak wyczekiwanej piany na powierzchni. Widać za to wydobywające się z dna bąbelki dwutlenku węgla. I tak było u Ciebie. Odwrotnie piwa górnej fermentacji. Te z kolei wymagają wyższych temperatur i drożdze przy nich używane tworzą gestą pianę na powierzchni brzeczki. W tej właśnie pianie drożdze się mnożą i żrą cukry zawarte w brzeczce. W Twiom przypadku fermentacja burzliwa skończyła się po kilku zaledwie dniach, bo w temperaturze średniej około 25°C nie mogło być inaczej. Drożdze dolnej fermentacji ochoczo zabrały się do pracy, zjadły cały dostępny cukier, namnożyły się do ilości przemysłowych i zakończyły pracę. Efekt takich temperatur fermentacji to wyraźne smaki owocowe ( alowe, ailowe, eilowe czy jak tam kto je nazywa ), ne całkiem zgodne z tym co chcemy uzyskać w lagerach. Oczywiście Twoje piwo będzie smaczne i wypijesz je z przyjemnością. Ale nie spodziewaj się smaku Urquella. Ponadto, jeśli jak piszesz, chcesz spróbować tego piwa po 4 tygodniach od butelkowania, to będziesz prawdopodobnie czuł w smaku sporo drożdzy i dziwnych, niekoniecznie fajnych posmaków. Jeśli masz możliwość, to przenieś to piwo do jakiejś piwniczki, gdzie panuje niższa temperatura. Spokojnie możesz próbować po 4 tygodniach, ale takie piwo powinno postać. Ponieważ jest to Twoje pierwsze piwo, to ciekawym eksperymentem będzie próbowanie jednej buteleczki co tydzień. Zobaczysz wówczas co czas potrafi zrobić z piwem. Moje pierwsze piwo z brewkita ma już 21 miesięcy. I dopiero od niedawna wiem jak powinno smakować . Przedtem było: wypijalne, niezłe, całkiem dobre, dobre, ale dopiero teraz jest smaczne i mnie zadowala. Pytasz co powinieneś zrobić jako drugą warkę. Chyba jednak brewkita. W zależności od tego czy masz możliwość prowadzenia fermentacji dolnej czy górnej - któryś z lagerów lub jakieś z piw górnej fermentacji. Gdy opanujesz już podstawy, zapoznasz się z zasadami higieny przy pracy z piwem, to bierz się za zacieranie. Daje więcej przyjemności i lepsze efekty smakowe. Ale do tego trzeba poznać podstawowe podstawy I jeszcze jedno: nie przejmuj się ewentualnymi niepowodzeniami i postami zawierającymi słowa krytyki - jak niniejszy. Wszystkiego trzeba się nauczyć. Przyjdzie czas że będziesz się śmiał z własnych błędów. Ale by tak było, to ktoś musi Ci je pokazać. I mam nadzieję że kiedyś zrobisz piwo z którego będziesz dumny. Tego Ci życzę.
-
Wiemy' date=' wiemy. [/quote'] I skromni Parę innych komplementów będzie mile widziane.
-
Przy myciu butelek świetnie sprawdza się szczotka do butelek zamocowana we wrzecionie wkrętarki akumulatorowej. W połączeniu ze środkiem dezynfekującym i trzykrotnym płukaniem pozwala mi na umycie 40 butelek w stanie "zasyfienia" do stanu "na gotowo" w max 40 minut. UWAGA! Nie należy stosować wiertarki z zasilaniem sieciowym 220V ! Istnieje bardzo duże ryzyko porażenia prądem, a co za tym idzie ryzyko kalectwa lub śmierci.
-
Nie zgodzę się z Wami, że butelki gwintowane nie nadają się do stosowania w piwowarstwie domowym. Od ponad roku używam butelek 0,33 L, gwintowanych właśnie. Owszem, na początku kilka mi się potłukło przy kapslowaniu Gretą, ale po opanowaniu technologii nie ma z tym wielkiego problemu. Trzeba tylko używać kapsli miękkich ( np. z BA ). - Butelki 0,33L - za darmo - są bezzwrotne - Kapsle miękkie z BA - 9 zł za 300 sztuk - Możliwość odkręcenia własnego piwa i wrażenie wywierane na znajomych - bezcenne. Za wszystko inne zapłacisz kartą.... . Lub gotówką przy odbiorze.
-
Witaj . Warszawa rośnie w siłę
-
Oooops. Nie zauważyłem Ale to znaczy chyba, że nowi użytkownicy forum też nie zauważą. Może to jakoś wyeksponować, albo nie wiem co? Albo FAQ-a na wierzchu wywalić, a odnośnikiem do słowniczka?
-
Widzę,że niniejsze forum odwiedza wielu początkujących piwowarów domowych. Może by tak na ich potrzeby stworzyć niewielki słowniczek terminow piwowarskich? Typu: dekantacja, brzeczka, fermentacja górna i dolna, fermentor, przełom brzeczki, związki melanoidynowe, porter, lager, ale itp. Taka mini wikipedia Co sądzicie o takim pomyśle?
-
Chyba lepiej i prościej już nie można. Brawo i dzięki. Twoje zdrowie.
-
Ale mi chodziło o post o treści: Pomyliło mi się. Elroy, wykasuj to proszę. a nie o ten wyżej Jakoś moja przeglądarka ma problem z cytowaniem fragmentów. I tak było w tym przypadku, więc edytowałem, usunąłem treść i wpisałem prośbę o kasację. Tak przy okazji: możesz sprawdzić działanie tej funkcji pod Operą? U mnie szwankuje.
-
Jak dobrze policzysz, to rozcieńczasz tylko do oczekiwanego blg, więc nie powinien wyjść sikacz. Bardzo Cię Kopyr proszę: powiedz Markowi jak ma to policzyć. Daję głowę, że nie wie.
-
Pomyliło mi się. Elroy, wykasuj to proszę.
-
Kopyr. Generalnie oczywiście w tym ustępie masz kupę racji. Ale patrzysz z pozycji doświadczonego piwowara. Marek zrobił swoją pierwszą warkę. Do prawd wykazanych przez Ciebie dojdzie z czasem. Na razie, moim zdaniem , powinien sam się przekonać co zrobił i jakie to daje efekty. No ale może ja jak zwykle się mylę.
-
Gdy zrobisz kilka warek, mając trochę podstawowego sprzętu, to uznasz że trochę za mało. Ale jak na pierwszy raz to nie najgorzej. Zakładając że pomiar powinien być dokonywany w 20°C, Twój cukromierz jest nieco niepewny i że część musiałeś wylać wraz z syfami nie jest tragicznie. Teoretyzując mogę przyjąć, że uzyskałeś wydajność zacierania na poziomie 60%. Jak na pierwszy raz - lepiej niż wielu przed Tobą Na pocieszenie powiem jeszcze, że moja pierwsza warka zacierana, z zastosowaniem sprzętu podstawowego dała mi 63%. Po chmieleniu wody dodawać można, tylko po co? Po pierwsze: ryzyko zakażenia Po drugie: może wyjść z tego sikacz Po trzecie: tak to robią koncerny piwowarskie, a nie porządny piwowar domowy. Nawrzyłeś piwa, to je teraz wypij. Inaczej się nie nauczysz, nie będziesz wiedział gdzie popełniłeś błędy i co zmienić.
-
Ech Marku, nikt się z Ciebie nie śmieje. To nie jest forum Onet-u Pytasz co robić. Po pierwsze- nie przejmować się niepowodzeniami. Jeśli już sam wiesz jakie błędy popełniłeś, to na drugi raz ich unikniesz. Po drugie i kolejne: - możesz kontynuować warzenie. Nie jest to wyjście idealne, ale przecież nie wylejesz tego do kibla. Trochę szkoda - nie filtruj po raz drugi przez to samo młóto. Ono już zaczęło procesy gnilne. Zniszczyłbyś całą warkę. - jak nachmielić to Ty wiesz najlepiej. Chmielenie 25/50 da Ci miej goryczki, więcej aromatu. Chmielenie 50/25 odwrotnie. Ja stosuję 30/30. - taka przerwa nie jest wskazana, ale katastrofą chyba nie jest Jeśli brzeczka jest bardzo mętna, to przed gotowaniem do chmielenia postaraj się zlać z góry to co jest w miarę czyste, pozostawiając na dnie jak najwięcej śmieci. Śmieci wywal, czyste zacznij gotować i później chmielić. Lepiej wylać 2 litry wraz z syfem, niż całość warki. Podczas chmielenia powinieneś uzyskać tzw. przełom brzeczki. Znaczy że męty wiszące w płynie zbiją się w bardzo wyraźnie widoczne kłaki, podobne do szumowin w rosole. Po wystudzeniu brzeczki nie zlewaj od razu wszystkiego do fermentora, tylko przykryj czymś szczelnie i poczekaj z pół godzinki. Owe szumowiny opadną na dno. Wówczas zlej płyn znad śmieci a resztę wywal. I zadaj drożdze. Piwo powinno dać się uratować bez większego problemu.
-
Witaj, witaj. Grupa warszawska rośnie w siłę!