Tak już matka natura mnie ukształtowała, że lubię wiedzieć i dobrze się do działania przygotować.
Ponieważ mam w planie pierwsze zacieranie to szukam i węszę.
No i wywęszyłem, że z mojej niby dobrej, kieleckiej wody ani rusz nie powinno się piwa warzyć...
Woda idealna teoretycznie powinna mieć:
1. pH 5,6 - 5,8
2. Twardość ogólną 7 - 8
3. Stosunek twardości węglanowej do niewęglanowej 0,4
A ta nieszczęsna kielecka ma:
1. pH 7,78!!!
2. Twardość ogólną 12,81!!!
3. Stosunek twardości węglanowej do niewęglanowej 0,55!!!
Więc teoretycznie z taką wodą (wg wiedzy książkowo - internetowej, którą chłonę) będę miał:
- słabą redukcję białka
- słabą aktywność enzymów
- słabą pracę drożdży
- i na koniec zbyt gorzki smak, bo alkaliczna woda wyciągnie więcej garbników z łuski i chmielu.
Czyli wodociągi, a raczej te nieszczęsne wapienne skały uwarzyły mi niezłego piwa???
A może jak na młodego, domowego piwowara zbyt się w temat zagłębiam?
Ale z tego co od zawsze słyszałem to jakość wody ma duże znaczenie dla ostatecznej jakości tego co w butelce.
Będę wdzięczny ekspertom za radę, czy warzyć z tego co natura dała, czy lecieć po cudowną wodę do Lourdes?
Chłopaki z kieleckiego - warzycie na kranowej i jest OK?