Witam
W celu opanowania bałaganu, który tworzy się u mnie w głowie oraz w piwnicy, postanowiłem gdzieś zapisywać moje zmagania z piwem.
Przygoda zaczeła się od zestawu "Browar z puszka Coopersa Lager". Prezent mikołajkowy .
To była pierwsza warka a bardziej brewkit.
Jak na początek przygody, naprawdę przyjemny sposób na rozpoczęcie zabawy w warzenie piwa.
Warzona (jeśli można tak nazwać) 18.12.2010
Warka nr 2
Piwo Domowe - pszeniczne
Warzone 27.12.2010
Nachmielony ekstrakt słodowy pszeniczny - puszka 1,7 kg
Ekstrakt słodowy pszeniczny - puszka 1,7 kg
Drożdze Safbrew S-33
Warka nr 3
Piwo Domowe - jasne
Warzone 22.01.2011
Nachmielony ekstrakt słodowy - puszka 1,7 kg
Ekstrakt słodowy jasny - puszka 1,7 kg
Drożdze Safbrew S-33
Warka nr 4
Kolsch 12.5°Blg
Warzona 03.02.2011
Piwo na bazie zestawu Z HB:
Słód jasny pilzneński 4kg
Słód pszeniczny Weyermann 0.5kg
Chmiel aromatyczny Lubelski 40g
Drożdże piwowarskie Safbrew S-33
Zacieranie:
30' 65-66
20' 71-72
10' 75
Gotowanie 60'
Chmiel:
Wyszło 20 l - 13°Blg
Jako że było to pierwsza warka z procesem zacierania, uważam, że poszła nawet sprawnie.
Wystartowałem o 19:00 i zakończyłem o 1:30. Zmęczenie dało znać na drugi dzień. Ale warto było.
Natomiast człowiek się cały czas uczy.
Wszystko robiłem w sławnym kociołku z Lidla po małym tunningu.
Usunąłem termostat (całkowicie) który był przyczyną wcześniejszego wył. się gara.
Filtrator zrobiony z oplotu o długości około 50-60 cm zamocowany na redukcji 3/8 na 1/2.
Kranik został orygynalny. Co do kranika i filtratora nie mam większych zastrzerzeń.
Zacieranie nawet poszło płynnie i udało mi się opanować temperatury.
Filtracja - bajka.Szybko i sprawnie. Chmielenie też odbyło się z filtratorem, co przełożyło się na drugą filtrację po chmieleniu.
Gotowanie:
Jednak na drugi raz gotowanie przeprowadzę w dwóch garach. Jeden będzie na gazie około 10 L oraz w garze z Lidla.
Powinno poleprzyć wrzenie w kociołku.
Jednego czego się nie spodziewałem to problemu, który chyba był prostą niby czynnością.
Usunięcie zawartości z gara po filtracji. Tu się zbytnio nie przygotowalem ale dałem radę. Zwykła chochelka pomogła.
A teraz nic mi nie pozostaje jak czekać na koniec burzliwej i przelaniu na cichą.