Tylko spokój nas uratuje. Niech sobie dodają i 3kg bananów, i pół kilo goździków do pszenicznego. Dla mnie lukrecja to ziele stworzone bezpośrednio przez szatana, a pomysł dorzucenia tego do piwa wydaje mi się herezją (choć nie miałem okazji żadnego skosztować, przyznaję). Jednak wydaje mi się, że sensem warzenia piwa w domu są właśnie eksperymenty i naruszanie pewnych granic stylów. Grunt to by piwo smakowało osobie warzącej, w dalszej kolejności tym którzy zwykle je degustują (nie dotyczy komercyjnych przedsięwzięć) a dopiero na szarym, ostatnim końcu liczy się zdanie teoretyka który niezbicie twierdzi, że dany dodatek nie ma prawa istnieć .