Skocz do zawartości

gregroc

Members
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gregroc

  1. Ja tez się przez chwilę zastanawiałem, czy to ironia, czy na poważnie A piwo, jak wszyscy wiedzą, musi być klarowne. Jak jest mętne, to znaczy się zepsute/do wylania
  2. Żółć to już stary temat, ale nie przemija Pozostając w kręgu opinii eksperckich, przytoczę dwie wypowiedzi mojego wujka (a jakże), który uznaje tylko żywca, a inne piwa to dla niego syf, sama chemia itp. cytat 1: Po co oni do piw ten jęczmień dodają? Na każdym piwie napisane "zawiera słód jęczmienny"! Przecież to najgorszy syf jest, zamiast z chmielu piwo robić to tylko goryczkę chmielową dają i ten jęczmień jako wypełniacz... cytat 2: A najgorsze to te niepasteryzowane są. Drożdże tam są żywe i się w kiszkach odkładają i wypłukują cukry z organizmu i zamieniają w CO2. Potem niedobór cukrów jest w organizmie a ten gaz też się musi gdzieś podziać i wzdęcia są od tego... :lol: :lol: :lol: W tym przypadku mój kaganiec oświaty był bezsilny... Przypadek beznadziejny - człowiek z gatunku "ja wiem najlepiej i znam się na wszystkim". Na szczęście inni znajomi są bardziej podatni na edukację piwną
  3. Dobra rada: wyrzuć rurkę, a fermentor przykrywaj deklem bez szczelnego dociskania. Nie będziesz miał stresów pod tytułem "nie wiem co robić, bo rurka nie bulka"
  4. ja też czytałem i jeśli chodzi o chmielenie, to z czytania niewiele wynika - trzeba samemu przetestować każdą odmianę, np. aromat określany przez jednych jako trawiasty i niezbyt miły, dla innych może być przyjemnie kwiatowy. Kwestia ilości, techniki chmielenia, osobistych preferencji itd... W kwestii odmian zgadzam się z Makaronem - też radziłbym zacząć od odmian angielskich. Ostatnio chmieliłem admiralem oraz challengerem i aromat jest obłędny; na tyle mi się spodobał, że zrezygnowałem z chmielenia na zimno Najważniejsze to w ogóle zacząć warzyć. Po kilku/kilkunastu warkach i przetestowaniu kilku różnych odmian chmieli sam dojdziesz do tego, co Ci odpowiada. powodzenia w poszukiwaniu idealnego smaku
  5. Pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze. Absolutnie się nie wymądrzam - zwłaszcza z moim nikłym doświadczeniem - ale Twoje pytanie: po pięćdziesięciu warkach jest co najmniej dziwne... To taki lekki off top, a teraz do rzeczy: Moja ostatnia warka (co prawda na danstar nottingham, a nie S-04) zrobiła mi psikusa - w czwartek wieczorem pojawiły się oznaki fermentacji, więc wyniosłem fermentor do piwnicy. Zajrzałem do niego w sobotę wieczorem, a tam ZERO piany. Mimo to fermentacja przebiegała prawidłowo, blg spadało i w ogóle wszystko oprócz widocznych oznak fermentacji było ok. Piwko teraz siedzi na cichej, za tydzień będę butelkował. Reasumując: nie ma strachu, zapewne wszystko jest w porządku. Jak mówi stare forumowe przysłowie: wylać zawsze zdążysz
  6. gregroc

    Co to będzie?

    Można jeszcze coś zrobić - trzeba zaparzyć herbatkę chmielową Po prostu wrzucić chmiel, np. 30g cascade do 0,5 litra wrzątku, pogotować 5 minut, przestudzić i dodać do brzeczki podczas cichej fermentacji. A swoją drogą chmielenie na zimno - cascade daje super cytrusowe smaki
  7. Może jest nieodpowiednia faza księżyca Zajrzałem dzisiaj do fermentora (trzeci dzień fermentacji), a tam zero piany i jakiś dziwny, lekko kwaśny zapach. Blg 7, w smaku ok - żadnych kwaśnych czy aptecznych smaków. Doszedłem do wniosku, że drożdże poszły spać. Zamieszałem fermentorem i poczekam, szkoda że nie mam już gęstwy żeby dodać do brzeczki...
  8. Te drożdżaki szybko fermentują, szybko opadają na dno, a potem powoli dojadają resztę. Możesz zamieszać fermentorem, żeby je trochę podnieść i następnego dnia przelać na cichą. Po dwóch tygodniach piwo powinno być dofermentowane i pięknie klarowne
  9. Faktycznie, dezynsekuje się temperaturą 52-55 stopni C, ale nie mam pojęcia czy to bezpiecznie dla słodu. Podejrzewam, że tak gdyż odbywa się to w środowisku suchym, więc enzymy nie działają. Jaja oraz poczwarki są najbardziej odporne na temperaturę, więc można wydłużyć czas nagrzewania nawet powyżej dwóch godzin (zwłaszcza, że jaja wołka są niewidoczne gołym okiem więc trudno stwierdzić czy robal zaczął się mnożyć w słodzie). Ogólnie pomysł z dezynsekcją termiczną według mnie wart uwagi, zapamiętam sobie na przyszłość
  10. dokładam jeszcze 19l z wczorajszego warzenia, razem: 28241
  11. Tomku, ale wypiekanie chyba zmieni charakterystykę słodu? Porażony robalem towar się wymraża, ok tygodnia w mroźni w temp -18st. Jeśli chodzi o chemię, to na miejscu Afghana użyłbym środka "ACTELIC 500 EC". Jest to środek przeznaczony do zwalczania szkodników magazynowych i może być stosowany bezpośrednio na ziarno. Afghan: Nie chcę być pesymistą, ale mogłeś się jeszcze nie pozbyć robali. Cykl rozwojowy większości szkodników trwa ok 2-3 tygodnie a "muchosprej" raczej nie zlikwidował złożonych jaj, więc radzę bacznie się przyglądać na towar. ważna rzecz: okres karencji po wykonanym zabiegu wynosi 7 dni
  12. "Spróbujemy tylko jedną butelkę i poczekamy, żeby dojrzało." Przy wieczornej degustacji zdarza się też, że podaje mi puste szkło mówiąc "Kochanie popsułam kufel, trzeba naprawić". Mojej żonce posmakowało domowe piwo i w związku z tym obywa się bez komentarzy dotyczących bałaganu w kuchni itp.
  13. Jak robiłem przerwę w 62°C 15 min, to wb-eki mi żarły do ok. 0,5 blg Teraz nie robię w ogóle przerwy maltozowej (za to dość wolno się podgrzewa zacier) i jest ok - odfermentowanie do 2 blg Co do testu odfermentowania - przy pszenicach akurat nie robię. Mierzę gęstośc dwa razy w odstępie dwóch, trzech dni.
  14. Robię identycznie, póki co nie miałem żadnego zakażenia. A co do wcześniejszej dyskusji o piro - ja również wyczuwałem zapach siarki, zwłaszcza w pszenicy. Odorek utrzymywał się przez kilka minut (mniej więcej do wypicia jednej trzeciej szklanki) i znikał... Po kilku warkach zrezygnowałem z tego sposobu dezynfekcji i zacząłem wyprażać butelki w piekarniku.
  15. Ja bym nie wykluczał też granatów. WB-06 są bardzo żarłoczne, raz blg mi zeszło poniżej 0,5. Jeśli mesteken mierzył gęstość tylko raz, to tak naprawdę nie wiadomo, czy piwo było dofermentowane... Na wszelki wypadek doradzałbym upuścić gazu z butelek, najwyżej będzie słabo wysycone jak dojrzeje
  16. Ja również używam takiej konstrukcji i sobie chwalę. Musisz tylko uważać, aby zamontować głowicę dokładnie w osi pionowej, inaczej może nierówno zaciskać kapsle.
  17. Ja również przelewam paszczowo, a kranik tylko do rozlewu.
  18. Jak napisał Zgoda - trzeba jakoś zapewnić dostawy świeżej pszenicy, więc warzyć trzeba W piwnicy przy obecnych upałach mam 19-20°C, czyli idealnie. Poza tym dysponuję lodówką do celów jedynie piwowarskich (w tej chwili mam na burzliwej pilsa, temp. fermentacji 8,5°C) Myślę, że najgorzej jest z chłodzeniem i tutaj nie ma złotego środka: albo powolne chłodzenie w zamkniętym fermentorze co odbija się na jakości piwa, albo większe ryzyko infekcji przy "normalnym" chłodzeniu i przelewaniudo fermentora (przeciągi, muszki owocówki itp.).
  19. Mi z kolei wydajność się poprawiła, kiedy zacząłem wysładzać na raty. Po dolaniu wody mieszam całość młóta i czekam, aż się wszystko ustoi. Minusem jest, że trzeba za każdym razem zawracać te kilka pierwszych litrów... Dodatkowo nacinam młóto, aby zapewnić równomierny przepływ brzeczki - to też pomaga, jak napisał Vettis.
  20. zawsze można użyć kegów a w temacie: dzisiejsze warzenie 18l pilsa razem: 24366 L
  21. Ja również przyprawy wrzucałem bezpośrednio do fermentora i obyło się bez przygód.
  22. po półrocznej przerwie powrót do warzenia i 22l pszenicy razem: 22663
  23. A mi to wygląda na brak środka do refermentacji. Autor wątku napisał, że "duzy osad jest w tych z gazem mniejszy w tych co mniej a mgiełka osadu w tych co prawie wcale bez gazu". Jeśli kapsle by nie trzymały, to osad drożdżowy byłby w każdej butelce (jest refermentacja, drożdże się nieco namnażają, tylko gaz ucieka). Dlatego przy następnym butelkowaniu radziłbym koledze zagotować glukozę w pół litrze wody i dodać do fermentora. Należy pamiętać o dokładnym wymieszaniu glukozy z zielonym piwem, poza tym odczekać 10-15 minut dla pewności, że się rozmieszało (dyfuzja). Robię tak od pierwszej warki i nie mam problemów z nierównomiernym nagazowaniem Dodatkowa zaleta tej metody jest taka, że drożdże które opadły na dno podczas cichej są równomiernie rozprowadzane w całym piwie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.